Petrescu może wziąć Rybusa, bunt w Polonii Warszawa, Obraniak tłumaczy błędy

redakcja

Autor:redakcja

07 lutego 2013, 08:21 • 10 min czytania

W dzisiejszej prasie dominują sprawozdania z meczu z Irlandią. Większość z nich, rzecz jasna, w przeglądzie pominęliśmy. Dziś warto rzucić okiem przede wszystkim na Przegląd Sportowy i Super Express. Choć coś do poczytania znajdziecie też w Fakcie.

Petrescu może wziąć Rybusa, bunt w Polonii Warszawa, Obraniak tłumaczy błędy
Reklama

FAKT

Boniek zamierza rozmawiać nt. zmian w ustawie antyhazardowej.

Reklama

– Polski sport na tej ustawie traci około 100 milionów euro rocznie – mówi Zibi. Ale afera wykryta przez Europol dotycząca ustawianiem spotkań piłkarskich w Europie i Azji, może mu przeszkodzić w negocjacjach z szefem polskiego rządu. Po wybuchu afery hazardowej polscy politycy, z premierem Tuskiem na czele, mogą zniweczyć plan Bońka, bo nie zgodzą się na zmianę ustawy w chwili, gdy Europol będzie masowo aresztował osoby zamieszane w ustawianie meczów. I ich decyzji nie zmieni nawet to, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał polską ustawę hazardową za niezgodną z prawem unijnym.

Rybus może trafić do Dynama Moskwa.

Dan Petrescu (46 l.) ma konkretny plan, jak wzmocnić swój zespół po zakończeniu obecnego sezonu. Rumuński szkoleniowiec, który do tej pory nie miał najlepszej opinii o naszych piłkarzach, zamierza sprowadzić do stolicy Rosji Macieja Rybus. Według naszych informacji, transferowy hit z Rybusem w roli głównej jest możliwy po zakończeniu bieżących rozgrywek. Pod warunkiem, że do końca sezonu piłkarz będzie regularnie pojawiał się w podstawowym składzie Tereka i odbuduje formę, z jakiej pamiętają go także szefowie Dynama. W sierpniu ubiegłego roku to właśnie dwa gole Polaka zdobyte w wyjazdowym spotkaniu z tym zespołem kosztowały ekipę z Moskwy stratę ligowych punktów. Rozrzutny Kadyrow sprezentował wówczas kadrowiczowi Waldemara Fornalika (50 l.)… luksusowego Mercedesa. Wygląda na to, że już wkrótce pamiętna wygrana nad Dynamem przyniesie Rybusowi jeszcze więcej korzyści.

Piłkarze Czarnych Koszul ponoć poskąpili kibicom.

Czyżby piłkarzom Polonii Warszawa aż tak bardzo się nie przelewało? Zawodnicy stołecznego zespołu przekazali na turniej kibiców… 60 złotych. Od kilku lat fani Czarnych Koszul organizują między sobą zawody, w których startują drużyny z poszczególnych dzielnic Warszawy. Impreza wiąże się z określonymi kosztami. Trzeba zapłacić przede wszystkim za wynajem hali, opłacić sędziów etc. W związku z tym sympatycy klubu z Konwiktorskiej liczyli na wsparcie ze strony piłkarzy, których regularnie dopingują podczas meczów ligowych. Poloniści nie stanęli jednak na wysokości zadania. Wysokość kwoty, jaką członkowie zespołu Piotra Stokowca (41 l.) przekazali fanom, ujawnił Michał Listkiewicz (59 l.). – Sam od kilku lat często pojawiam się na turniejach organizowanych przez kibiców Polonii. Zazwyczaj po prostu im sędziuję. Atmosfera jest naprawdę sympatyczna. Zachowania piłkarzy chyba nie ma sensu komentować. Kwota 60 złotych mówi sama za siebie – powiedział w rozmowie z Faktem były prezes PZPN.

RZECZPOSPOLITA

Felieton Szczepłka nt. meczu z Irlandią.

Fornalik szukał dwóch zastępców, bo wydawało się, że z pozostałymi pozycjami nie ma problemu. Teraz już wie, że ma. Alf Ramsey, stary angielski trener mistrzów świata, mówił, że „jeśli zawodnicy nie potrafią ze sobą grać, to znaczy, że trener popełnił błąd w selekcji”. Ale wybór Fornalika wydawał się logiczny. Doświadczony bramkarz Artur Boruc, czołowy napastnik w Europie Robert Lewandowski, wybitny skrzydłowy Jakub Błaszczykowski, walcząca w środku młodzież. Tyle że nie miał kto taką drużyną pokierować i już się takiego piłkarza nie znajdzie. Ludovic Obraniak gubi się w tej roli. W naszej drużynie widzieliśmy kilkunastu indywidualistów na przeciętnym poziomie, niepotrafiących znaleźć ze sobą wspólnego języka.

Nadal nie mamy dobrej linii obronnej. Kamila Glika ocenia się na podstawie bramki wbitej Anglii, a nie realnych umiejętności, które nie są zbyt wysokie. Jakub Wawrzyniak jest lepszy w ataku niż w obronie. O Marcinie Wasilewskim trudno powiedzieć coś dobrego. Nie da się budować reprezentacji z aspiracjami na takich zawodnikach. Daniel فukasik powinien mieć obok siebie doświadczonego pomocnika, organizującego grę. On ma 22 lata i wielki talent. Kto ma mu pomóc, jeśli nie ma takich partnerów jak w Legii? A kto poda Robertowi Lewandowskiemu tak dobrze jak jego koledzy w Borussii?

GAZETA WYBORCZA

Sprawozdanie ze zgrupowania Legii w Hiszpanii.

Gdy wyjeżdżaliśmy rano z Costa Balleny żegnał nas porywisty wiatr. Za to na stadionie miejskim w Marbelli przywitało nas palące słońce. I około 20 stopni Celsjusza, a to początek lutego. Sparing z Rapidem Bukareszt, byłym rywalem Legii w Lidze Europy pomógł zorganizować zaprzyjaźniony ze sztabem szkoleniowym Hiszpan. Emocji nie było, Rumuni byli słabi, przegrali 0:2, a trener Jan Urban wraz z Kibu Vicuną, zamiast na ławce rezerwowych, usiadł na trybunie w pełnym słońcu. Z kolei zacienione miejsce znalazł sobie Jacek Magiera, który oglądał mecz w towarzystwie dziennikarzy. Z ławki rezerwowych drużyną dowodzili tym razem: Lucjan Brychczy i Cesar Sanjuan.

(…)

Wydaje się, że większość młodych zawodników trenujących z Legią w Costa Ballenie wróci do Młodej Ekstraklasy albo, co najwyżej, będzie nosić sprzęt na treningach pierwszego zespołu. Ale nie Michał Efir. Strzelił pięć goli w sześciu sparingach. – O czym tu będziecie ze mną gadać. Pograłem kilkanaście minut i nic specjalnego nie pokazałem – powiedział po meczu z Rapidem, w którym zdobył bramkę. Gdybym go nie znał, to powiedziałbym, że to kurtuazja. Ale uwierzcie – on mierzy wyżej, a to jest po prostu wrodzona skromność.

Tekst na temat Jacka Bednarza, pełniącego obowiązki prezesa Wisły.

Bednarz w Wiśle idzie w górę. Zaczynał jako dyrektor sportowy, później był wiceprezesem, a teraz jest już pełniącym obowiązki prezesa. – Na tym stanowisku może zostać na dłużej – mówi jedna z osób związanych z klubem. Bednarz zastąpił Ryszarda Pilcha, który w środę złożył rezygnację. Były prezes na nadmiar czasu nie narzekał: nie dość, że przewodził Wiśle, to jeszcze musiał dbać o Telefonikę. W tej firmie pracuje od lat i jest zaufanym człowiekiem Bogusława Cupiała. Dziś pełni funkcję wiceprezesa zarządu ds. sprzedaży, i na tym głównie się koncentrował. Wisła była na drugim planie i zdarzało się, że Pilch przy Reymonta nie zjawiał się tygodniami. Mimo to ze sprawami klubu był na bieżąco. Tymczasem Bednarz od blisko roku jest w Wiśle odpowiedzialny za sprawy sportowe i ma zarys planu na najbliższe miesiące. – Najpierw musimy zbudować solidne ekonomiczne podstawy funkcjonowania klubu, i pewnie nie będzie to trwało krócej niż rok. Później wszystko będzie kwestią cierpliwości i dobrego pomysłu na sprawy sportowe – mówił „Gazecie” w grudniu.

POLSKA THE TIMES

Tekst o homoseksualizmie w piłce.

– Czas przełamać ten stereotyp. Geje i lesbijki żyją wszędzie wokół nas, można ich spotkać w każdym zawodzie, w każdej dziedzinie życia. A ja po prostu jestem gejem, który śpiewa w zespole heavymetalowym – słowa Roba Halforda wbrew pozorom nie wywołały burzy, choć powinny. Wypowiedział je przecież frontman Judas Priest, zespołu kultowego wśród fanów ciężkiego grania. Człowiek, który wykreował image „metalowca” – pod jego wpływem miliony młodych ludzi na całym świecie założyły nabijane ćwiekami i ozdobione łańcuchami skórzane kurtki. W tenisie od czasów Billa Tildena żaden liczący się zawodnik nie został oficjalnie ujawniony jako „kochający inaczej” (kilka lat temu podejrzewano Francuza Richarda Gasqueta). Podobnie jest w piłce nożnej, choć zdarzały się przypadki, że zawodnicy… pozowali w magazynach dla gejów. Zrobili tak m.in. David Beckham i Fredrik Ljungberg (była gwiazda Arsenalu). Nie ustają plotki na temat metroseksualnego Cristiano Ronaldo, pomimo długiej listy widywanych w jego towarzystwie kobiet (m.in. Paris Hilton). Piłkarze w ogóle coraz bardziej dbają w dzisiejszych czasach o wygląd i fryzury… Większość poglądami nie różni się jednak wiele od Holendra Jimmy’ego Floyda Hasselbainka. Były napastnik m.in. Chelsea i Leeds wspominał swego czasu, że przełomem w jego karierze były słowa „Ruszasz się jak pedał”, które usłyszał z ust swojego ówczesnego trenera George’a Grahama.

SUPER EXPRESS

Tomas Phibel nie chce grać już w Widzewie.

Piłkarz wściekł się na klub za to, że – jak twierdzi – od kilku miesięcy nie otrzymuje wszystkich należnych mu pieniędzy. Oliwy do ognia dolał fakt, że niedawno obrońca został wyrzucony z mieszkania, które wynajmował. Bo nie było opłacane. Nieoficjalnie usłyszeliśmy też, że piłkarzem Widzewa zainteresowana jest Legia. Phibel trafił do Polski przed rozpoczęciem tego sezonu. Zagrał 15 ligowych spotkań, prezentując się na tyle dobrze, że Widzew przedłużył z nim w grudniu umowę. Tyle że to wcale nie oznacza, iż pochodzący z Gwadelupy Francuz na wiosnę zagra w łódzkich barwach. Piłkarz ma ogromne pretensje do klubu o to, że przez ostatnie miesiące otrzymywał niecałe 50 procent tego, co jego zdaniem mu się należy. Dużym zgrzytem jest też sprawa mieszkania, które wynajmował. Jako że nie płacił za nie, w grudniu usłyszał, że ma się wynosić. Obowiązki uiszczania opłat były po stronie Phibela, ale piłkarz nie regulował należności, tłumacząc właścicielce, iż nie dostaje pieniędzy z klubu. Thomas jest teraz w Belgii.

Tekst z wypowiedziami Arkadiusza Milika.

– Tu jest wszystko, czego mi potrzeba do rozwoju. Piękny stadion i cztery boiska treningowe tylko do dyspozycji pierwszej drużyny. Są doświadczeni trenerzy i świetni zawodnicy. No i Sebastian Boenisch, a także trener Andrzej Buncol, którzy pomagają mi jak mogą. Z Boenischem się zakumplowałem, trzymamy się razem, nie tylko w klubie. Sporo czasu poświęcam też nauce niemieckiego. Mam lekcje średnio trzy razy w tygodniu – opowiada Milik. Młody polski napastnik przyznaje, że największym problemem jest tęsknota za najbliższymi. – Gdy przyjeżdża brat فukasz czy moja dziewczyna Jessica, to jest dużo raźniej. Potem jednak trzeba swoje odcierpieć w samotności. Trochę muszę jeszcze wytrzymać, ale w przyszłości Jessica dołączy do mnie na stałe. Na razie chodzi do szkoły o profilu dziennikarskim, musi dokończyć klasę, więc w tym momencie jej przeprowadzka nie wchodzi w grę – przyznaje piłkarz, który w Leverkusen poza piłką zbyt wielu atrakcji nie ma. – Na szczęście wystarczy 15 minut, aby dotrzeć do Kolonii i pół godziny, żeby znaleźć się w Duesseldorfie. A tam jest już wszystko, czego potrzeba – wyjaśnia Milik, nielubiący, gdy ktoś nazywa go nowym Lewandowskim. A właśnie tak przy transferze do Bayeru reklamowali młodego Polaka Niemcy.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Obraniak po meczu z Irlandią.

Zagraliście znacznie poniżej oczekiwań…
-W pierwszej połowie byliśmy lepsi. Dobrze graliśmy pressingiem, mieliśmy kilka sytuacji, wystarczy wspomnieć tę Lewandowskiego. Ale cóż, jak to mówimy we Francji: Comme D’Habitude („Jak zwykle”). Mieliśmy okazje z rożnych, wolnych. Irlandia miała dwie czy trzy okazje w ciągu meczu, z czego dwie zamieniła na bramki. My mieliśmy cztery albo pięć sytuacji i nic nam nie wpadło.

Nie dotrwał pan do końca. Dlaczego?
– Myślę, że selekcjoner musiał sprawdzić wszystkich piłkarzy, również ustawienie z Arkadiuszem Milikiem, młodym zawodnikiem, który potrzebuje tych 20-, 30-minutowych występów. Tak to rozumiem.

Co musimy zmienić, żeby tak się stało?
– Musimy być bardziej skoncentrowani i skuteczniejsi. To wszystko.

Piłkarze Polonii grożą wyjazdem ze zgrupowania w Turcji.

Od dwóch dni sytuacja w obozie Polonii Warszawa jest napięta. A w zasadzie to burza wisi w powietrzu, z daleka słychać uderzające pioruny. Tym razem nie grzmi Ireneusz Król, właściciel klubu, tylko jego piłkarze. Bo zgodnie ze złożoną przez szefa obietnicą, zawodnicy wczoraj mieli otrzymać zaległe pensje. Chodzi o Wladimera Dwaliszwilego, Sebastiana Przyrowskiego, فukasza Piątka, Dodre Cotrę, Alexandara Todorovskiego i Adama Kokoszkę. To na ich konta miały trafić przelewy. I nie są to małe sumy. Zaległości Króla wobec całej drużyny sięgają 1,5 mln zł. Dwaliszwili przelewu od prezesa nie widział od blisko pięciu miesięcy. Przy jego zarobkach – ok. 140 tys. zł miesięcznie – uzbierała się pokaźna kwota. Pieniądze nie trafiły jednak na konta piłkarzy, w związku z czym planują oni opuścić na własną rękę zgrupowanie w Turcji. I nie wygląda to tylko na planowanie, bardziej na postanowienie. Razem się naradzali, wstępnie rezerwowali bilety lotnicze. Zresztą już wczoraj mieli wylecieć do Polski. Zawodnicy zdecydowali się jednak zagrać w sparingu z Vojvodiną Nowy Sad (2:3). Po powrocie do hotelu było już za późno na pakowanie walizek. Bardzo prawdopodobne, że wyjadą dzisiaj. – Już wiele razy mówiłem, co planujemy. Nie chcę już komentować. Najpierw muszę wykonać swoją pracę – informował jeszcze wczoraj Dwaliszwili. Obok niego stał Cotra. Obaj nie wyglądali na szczęśliwych.

W dzisiejszym wydaniu mamy też:
– Rozmowę z Łukaszem Teodorczykiem, który przekonuje, że nie odchodzi dla kasy
– Wywiad z Marcinem Kamińskim, który po raz kolejny narzeka na swoją formę
– A także فukasza Cieślewicza, który nie zdołał sobie znaleźć klubu w Polsce.

Najnowsze

Anglia

Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia

AbsurDB
0
Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama