Do tej pory naszym faworytem do corocznej nagrody imienia Janusza Jojko dla największej fajtłapy wśród bramkarzy był gracz Rangersów – Neil Alexander (kto nie widział – TUTAJ), ale to, co odstawił teraz 28-letni Egipcjanin, niejaki Amir Tawfik, po prostu przechodzi ludzkie pojęcie. Nie zdziwimy się, jak śledczy badający sprawę match-fixingu i wszystkich innych piłkarskich wałków stwierdzą, że warto zacząć dochodzenie od wizyty w Hurghadzie albo innym Sharm El Sheikh i połączyć przyjemne z pożytecznym.
Napastnik zaprezentował ulubiony wśród polskich piłkarzy tak zwany centro-strzał (od 1:30 Marek Sokołowski zademonstruje o co chodzi – TUTAJ), zupełnie niegroźny tylko z pozoru. Rozumiemy, że egipska liga nie grała trochę czasu… No, ale bez przesady, pan Tawfik powinien chyba zająć się donoszeniem zimnej coli wczasowiczom. Choć i tu nic pewnego, czy się sprawdzi.
Szkoci mówili kiedyś o Zbigniewie Małkowskim, że nie daliby mu nawet dziecka do potrzymania, bo zaraz mógłby je upuścić. Z tym facetem mamy dokładnie tak samo.