– Jest za mało doświadczony – mówili. I choć zachwycało się nim pół Italii, nikt nawet nie pofatygował się PRZEZ PÓŁ ROKU, aby zobaczyć go choć raz. Znamienity bank informacji naszej kadry wolał wraz ze sztabem dziesiątki razy podróżować na stadion Borussii, by zachwycać się Lewandowskim, Błaszczykowskim i Piszczkiem. Ale teraz wszystkie argumenty sztabu PZPN-u zostały wytrącone. I to w sposób brutalny i – a co tam – epicki. Mamy piłkarza w Milanie i to nie jest żart. To „comunicato ufficiale” ze strony samego klubu. Za 21-letniego poznaniaka „Rossoneri” wyłożyli 3,5 miliona euro.
Bartosz Salamon. Jeśli mielibyśmy wybrać jeden przymiotnik, który określiłby jego pozycję w Polsce, byłby to: „dziwny”. Nikt nigdy nie traktował go poważnie. Wszyscy wiedzieli, że jest gdzieś tam jakiś blondyn w Brescii, który kiedyś wrzucał foty z imprez do internetu i co jakiś czas ktoś poważny się nim interesuje. A to Guardiola, a to Sporting, a to Zenit, a to (wpiszcie dowolny klub z Serie B). Stawiamy grubą kasę, że 99% polskich kibiców nawet nie widziało go ani razu w akcji. Bo albo streamy urywały, albo streamów nie było. Nikt poważny nie transmituje drugiej ligi włoskiej, ani tym bardziej się nią nie interesuje.
A Salamon z Poznania robił swoje. Krok po kroku, szczebel po szczeblu awansował w hierarchii drugoligowców. Najpierw jako defensywny pomocnik, potem jako stoper już na poziomie – jak twierdzi od groma ekspertów – międzynarodowym. Ale na reprezentację to nie wystarczało. W końcu mieliśmy tak doświadczonych (to słowo klucz) tuzów jak Wojtkowiak, Kamiński czy farbowany Perquis.
Oni wszyscy DOŚWIADCZENIE mieli.
Teraz zobaczycie – loty do Włoch momentalnie przestaną być straszne, a kuszące staną się imprezy bunga-bunga z Berlusconim koncerty w mediolańskiej La Scali.
I trudno będzie jedynie pozbyć się tego niesmaku, że wszyscy gremialnie olewali taki talent. Ł»e w kadrze europejskiego średniaka pomijano gościa, który trafił do jednego z najbardziej utytułowanych włoskich klubów, do jednej z najsilniejszych lig na świecie. Cóż, ponoć brakowało mu doświadczenia. Na szczęście dla skautów Milanu to nie był wystarczający powód, by z niego zrezygnować.
