Jozy Altidore – wzór dla każdego piłkarza walczącego z rasizmem

redakcja

Autor:redakcja

31 stycznia 2013, 10:06 • 2 min czytania

Kevin-Prince Boateng przez kilka dni był tematem numer jeden na czołówkach gazet na całym świecie. Jego gest w postaci zejścia z boiska po rasistowskich przyśpiewkach podzielił środowisko futbolowe. Jedni przedstawiali go jako bohatera, który wreszcie przerwał zmowę milczenia, inni (w tym i my) określali go raczej jako tchórza, który przegrał z rasizmem. Dopóki walczysz – jesteś zwycięzcą. Póki robisz swoje bez względu na otaczających idiotów – wygrywasz. Górujesz nad nimi. Przerastasz ich o dwa, może trzy poziomy. Dobitnie pokazał to Jozy Altidore.
Przypadek niemal identyczny, dość luźny mecz (we Włoszech był to sparing, tutaj Puchar Holandii, ale AZ wygrywało wysoko z Den Bosch), spokojna atmosfera i… rasistowskie przyśpiewki, które zmąciły sielankowy nastrój. Przypomnijmy – gdy AC Milan grał z Pro Patrią, grupa idiotów obrażających Ghańczyka osiągnęła swój cel, złamała psychicznie lżonego gracza i zmusiła go do zejścia z murawy. Tutaj, podczas meczu AZ Alkmaar z Den Bosch, mogło być podobnie, mecz ze względu na powtarzające się chamskie odzywki w kierunku Jozy’ego Altidore chciał zakończyć sędzia. I wtedy sam zainteresowany pokazał, jak to robią faceci z jajami.

Jozy Altidore – wzór dla każdego piłkarza walczącego z rasizmem
Reklama

Uprosił sędziego (Altidore! Ten, którego obrażano!), by normalnie dokończono mecz, jako argument podając szacunek do reszty kibiców, którzy ucierpieliby przez garstkę pacanów obrażających amerykańskiego napastnika. Po meczu zaś powiedział znamienne słowa, które powinien sobie wziąć do serca przede wszystkim Kevin-Prince. – Jako piłkarz jestem zobowiązany wobec mojego klubu, wobec mojej rodziny, by nie reagować na podobne zaczepki, by pokazać, że klub stoi ponad takimi zagrywkami – skomentował po meczu bohater całego zamieszania. – Będę się za nich modlił, mam nadzieję, że kiedyś zmienią się na lepsze. Nie będę z nimi walczył. Widocznie mają jakieś problemy, może sami potrzebują pomocy – skomentował pełen troski o swoich „oprawców”.

Zero wymiękania, zero frustracji, czy bezsilnej złości. Zamiast tego modlitwa za rasistów i chęć dialogu, edukowania ich, poprawiania świadomości, przekonywania argumentami. Jakiś zupełnie inny świat.

Reklama

Jozy’ego pamiętamy przede wszystkim z masowo strzelanych goli w Football Managerze 2008. Teraz dojdzie jeszcze naprawdę bohaterska i godna pochwały postawa wobec rasizmu. Bezwzględnie akcja tygodnia, przebił nawet samotny rajd Garetha Bale’a w meczu z Norwich.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama