Sprzedaż Mario Balotellego do Milanu to przede wszystkim oznaka desperacji Manchesteru City. Klubu, który jeszcze niedawno cenił swojego piłkarza na ponad 35 mln euro, by w ostateczności oddać go za 20 mln (+3 bonusów), w dodatku płatnych przez sześć lat. Roberto Mancini i właściciele angielskiego zespołu stwierdzili, iż z tej mąki chleb nie powstanie.
Balotelli to spektakularna porażka Manciniego. Włoski menedżer nie umiał go okiełznać, poradzić sobie z jego niesfornym charakterem, co “SuperMario” skrzętnie wykorzystywał. Na świecie jest niewielu trenerów, którzy mogliby sobie z nim poradzić, a to jest warunkiem jego dobrej gry. Czy jednym z nich jest Massimiliano Allegri? Nie podejrzewałbym go o to. Jedynym człowiekiem, o którym mógłbym powiedzieć, że umiałby utemperować Balotellego jest Cesare Prandelli, lecz on trenuje reprezentację Włoch i do 2014 roku nigdzie ruszać się nie powinien.
Ten transfer to przede wszystkim majstersztyk Adriano Gallianiego. Abstrahując od tego, ile Włoch wniesie do Milanu pod czysto sportowym względem trzeba przyznać, że takie zbicie ceny i twarde obstanie przy własnych warunkach musi budzić podziw. Jeszcze kilka dni temu wszystkie włoskie media zgodnie donosiły, że Milan daje 20 mln, natomiast “Citizens” chcą 25. Efekt? Anglicy dostali 20 mln. Galliani jest ekspertem jeżeli chodzi o przechwytywanie świetnych zawodników (lub posiadających zadatki na takowych) mających problemy w obecnych klubach. Jak do tej pory tylko jedna z kilku bomb wybuchła w szatni – casus Antonio Cassano – lecz nie odbiła się ona poważnie na reszcie zespołu. Szybko został sprzedany i ewentualnemu konfliktowi zapobieżono w porę.
Pod względem sportowym… sądzę, że będzie to nietrafiony interes, Włoch nie pokaże, iż rzeczywiście jest wart tych 20 mln. Na San Siro działy się już różne rzeczy, więc nic mnie nie zdziwi, lecz Balotelli nie jest zawodnikiem, którego potrzeba Milanowi. Natychmiastowej reanimacji wymaga obrona, znajdująca się w fatalnej sytuacji. Być może jakiś transfer zostanie przeprowadzony na tę pozycję – cyrk Gallianiego związany z przybyciem byłego zawodnika Interu może wskazywać na to, iż chciał przenieść uwagę mediów, tam gdzie on chciał, by w ukryciu działać nad innym wzmocnieniem, lecz to czyste spekulacje.
Nie zamierzam tu pisać, że “u Mario głowa nie nadąża za nogami”, bo o tym wszyscy doskonale wiedzą. Po prostu Milanowi nie trzeba zawodnika, którego geniusz rozbłyśnie w jednym meczu, by zgasnąć na kilka kolejnych. “Rossoneri” powinni stawiać na solidnych zawodników, którzy gwarantują pewien poziom, jakiekolwiek minimum w każdym spotkaniu, by ciułać punkty i móc jeszcze powalczyć o podium i miejsce w Lidze Mistrzów. W czasie 2,5 roku gry w Anglii Balotelli zaliczył jedną asystę. To podanie dało Manchesterowi City mistrzostwo Anglii. W 54 meczach ligowych zdobył 20 bramek.
Jest jednak jeden aspekt transferu, który niezmiernie mnie cieszy – panowie Berlusconi i Galliani ostatnio inwestowali solidnie w młodzież lecz pokazali, iż są w stanie wydać grube miliony na zawodnika, który powinien wejść do składu “od zaraz”.
Włoch pochodzący z Ghany prawdopodobnie będzie występował z numerem 9 na koszulce, zwolnionym przez Alexandre Pato. Jedno jest pewne – wśród fanów Milanu jest już gwiazdą. Nie tylko dlatego, iż to pstryczek w nos Massimo Morattiego. San Siro na niedzielnym meczu z Udinese ponownie powinno być zatłoczone. Transfer Balotellego to również pewnego rodzaju inwestycja. W kibiców, którzy tłumniej niż zazwyczaj powinni ruszyć na stadion, a to przyniesie klubowi kolejne zyski.
ŁUKASZ GODLEWSKI
Lukaszgodlewski.wordpress.com