Głupieję z każdym dniem. Wybaczcie mi, że będę uogólniał, ale celowo napiszę w imieniu szerokiej rzeszy osób – codziennie głupiejemy. W dużym towarzystwie będę czuł się ze swoją głupotą bardziej komfortowo, może ją trochę oswoję. Jeśli uznam ją za całkiem powszechną, wówczas głupota stanie się normą, a być normalnym to przecież żaden wstyd.
No to – głupieję i wy głupiejecie też, tak zakładam.
Wczoraj sobie uświadomiłem, że na skutek odbieranych informacji staję się zwykłym, zaściankowym tumanem – i mniemam, że nie tylko ja. Doszedłem do takiego przykrego wniosku, oglądając jakąś migawkę na temat sytuacji w Izraelu. Alarmująca myśl – nie wiem, kto jest premierem Izraela, czyli nie wiem, kto za moment będzie mógł wcisnąć magiczny czerwony przycisk i zapoczątkować sporą jatkę. Kiedyś wiedziałem, teraz nie. Mogę sprawdzić, ale to już nie to samo. Wiem natomiast, że “Perfekcyjna pani domu” – taka MILF z niezłymi piersiami i zachrypniętym głosem – właśnie bierze rozwód. Kurwa, to jest niedorzeczne, wiem o rozwodzie babki, która zakłada białą rękawiczkę i wyciera kurz, a nie wiem, kto tak naprawdę decyduje o losach świata, bo przecież konflikt Izraela z Syrią to rzecz bardzo poważna. Oczywiście, w dużej mierze wynika to z moich zaniedbań, mojego lenistwa, moich błędów przy selekcjonowaniu źródeł informacji.
Wiem, że Anna Mucha jeździ mercedesem, a nie wiem, kto rządzi Izraelem.
Wiem, że Doda rozstała się z chłopakiem, a nie wiem, kto rządzi Izraelem.
Wiem, że Włodarczyk jest z Krawczykiem, a nie wiem, kto rządzi Izraelem.
Wiem, że matka Madzi tańczyła na rurze, a nie wiem, kto rzadzi Izraelem.
Wiem, że młoda Kwaśniewska wzięła ślub, a nie wiem, kto rządzi Izraelem.
Wiem, że pies Kory zamówił sobie marychę, a nie wiem, kto rządzi Izraelem.
Jestem idiotą.
Wiem, że Ewa Farna tyje, ale nie wiem, kto rządzi Chinami.
Wiem, że nowi iPhone jest dłuższy niż stary, a nie wiem, kto rządzi Chinami.
Wiem, że Depardieu został obywatelem Rosji, a nie wiem, kto rządzi Chinami.
Wiem, że jak wygląda Marta Grycan, a nie wiem, kto rządzi Chinami.
Wiem, że Krzysztof Ibisz napisał książkę, a nie wiem, kto rządzi Chinami.
Wiem, że dziewczyna Lewandowskiego trenuje karate, a nie wiem, kto rządzi Chinami.
To długa lista. Nie wiem też, kto rządzi Brazylią, Indiami, Iranem, czy Australią, nie wymienię pięciu amerykańskich aktywnych polityków, ostatnio czytałem coś o jakiejś babce z francuskiej polityki (była minister sprawiedliwości), ale tylko dlatego, że się pruła na potęgę i nie wie, z kim ma dziecko.
Za to z polskiej telewizji dowiedziałem się, że Marek Siwiec odsunął się od SLD i teraz bliżej mu do Palikota. Było to wydarzenie dnia, wypowiadały się mądre głowy – że szok i niedowierzanie, że przełom, rozłam i symbol. Oglądałem z zainteresowaniem, ponieważ z synem Siwca chodziłem kiedyś do jednego liceum. Później jednak przeszło mi przez myśl: “przecież Siwiec nie ma nie tylko żadnego wpływu na losy Europy, ale też żadnego wpływu na losy Polski, ani też żadnego na losy jakiekolwiek miejscowości w tym kraju”. Oglądam więc ten “transfer”, a równie dobrze telewizja mogłaby informować, że mój kolega pracował w Samsungu, ale rzucił i zmienia na Sony. Karmiono mnie przynajmniej przez jeden dzień informacją tak zbyteczną, jak aktualny poziom wody w Kazimierzu nad Wisłą.
Czytam, że ktoś kogoś uderzył w Zakopanem i ten drugi ktoś zmarł. No, wprost niesamowite, jest to historia, którą ewidentnie żyć powinniśmy przez cały tydzień. Kiedy gdzieś na Bliskich Wschodzie powoli wybuchać będzie III Wojna Światowa, będziemy najszczęśliwszym narodem świata. Jako jedyni zajmować będziemy się tym, że samochód wjechał w dom w Radomiu, albo tym, że pijany rolnik obsikał sąsiadowi płot. No i do tego, oczywiście stały zestaw: Tusk, Kaczyński, Palikot, Siwiec, Kwaśniewski, Kalisz, Kłopotek, Kurski, Ziobro, Nowak, Sikorski, Macierewicz, Boni, Arłukowicz, Wróbel… O wszystkim tym bardzo mądrze opowie Miecugow czy troszkę bardziej prześmiewczo Kuźniar.
Za dziesięć lat nie wiedzieć będziemy, co to Bliski Wschód, a za trzydzieści – dlaczego ma być III Wojna Światowa i kiedy były poprzednie dwie?
Mam pretensje do mediów, bo wydaje mi się, że szkołę ukończyłem jako osoba o trochę większej wiedzy o świecie. Odkąd zdałem się na zawodowych dziennikarzy, by mi tę wiedzę dostarczali, odtąd idiocieję. Moim zdaniem dzisiaj przeciętny Polak prawie nic nie wie o Polsce i ZUPEŁNIE NIC o świecie. Poważne tematy nakrywane są telewizyjną papką z gówna, i gówno na sam koniec w mojej (waszej?) głowie zostaje.
Nie wierzę jednak w teorie spiskowe. Nie wierzę, że ktoś idiotę robi ze mnie celowo. Ot, idioci dla idiotów. Im naprawdę wydaje się, że Siwiec (nie Natalia, tylko Marek, chociaż Natalia w Polsce przegrywa tylko z Barackiem Obamą, a i to niekoniecznie) popierający Palikota jest istotny i że mnie naprawdę powinno interesować, że w Sylwestra ktoś kogoś jebnął gałęzią. Pracując w gazetach, tych niby poważnych, napatrzyłem się na osoby, które wierzą, że podobnymi dyrdymałami naprawiają świat.
Niczego nie naprawili.
Po prostu teraz już nie umiem sobie poradzić bez wikipedii. Jak padną jej serwery, zostanę półgłówkiem z zalążkiem wiedzy na temat władz w Polskim Stronnictwie Ludowym czy w innej niepotrzebnej do niczego partii, z olbrzymią wiedzą na temat cycków w show-biznesie i rozwodów wśród aktorów, ale za to bez podstawowych informacji na temat świata.
Kiedyś leciałem do Korei, tam panowała epidemia SARS. Franek Smuda powiedział mi wówczas, tak z dobrego serca: – Uważaj, żebyś tylko nie przywiózł tego… no… esemesa!
Już mnie to nie śmieszy. Mam zatruty mózg. Będę taki sam.
stan
KLIKNIJ TUTAJ, ABY PRZECZYTAĆ DRUGI ARTYKUŁ NA TEN TEMAT (UZUPEŁNIAJÄ„CY)