Derby Madrytu – o drugie miejsce, prawo do pogoni za Barceloną, prymat w mieście

redakcja

Autor:redakcja

01 grudnia 2012, 14:09 • 3 min czytania

Rzadko się zdarza, by derby Madrytu miały aż tak kolosalne znaczenie dla układu tabeli – nie tylko w tej kolejce, ale i w całym sezonie. W lidze hiszpańskiej, gdzie wpadki klubów z czołówki to prawdziwa rzadkość, każde trzy punkty, ba, każdy stracony punkt, może być kluczowy na koniec sezonu. Dzisiaj zwycięzcą z pewnością będzie Barcelona – cokolwiek nie stanie się na stadionie Santiago Bernabeu, madrycka gonitwa zostanie w tyle w tabeli.
W tej chwili bowiem derby Madrytu to tak naprawdę starcie o prymat w pościgu za Barceloną. Atletico – póki co nieśmiało – reklamuje się jako realnego konkurenta dla Katalonii, bo w tym momencie ma już osiem punktów przewagi nad Realem i zaledwie trzy straty do lidera tabeli. Real, z jedenastopunktową stratąâ€¦ wciąż wierzy. I na razie tylko tyle dobrego można o nich powiedzieć w kontekście mistrzostwa Hiszpanii. Co prawda Tito Vilanova podkreśla, że nawet czternaście, czy szesnaście punktów niewiele zmienia, a zespół Mourinho do samego końca będzie poważnym rywalem. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że to raczej kurtuazja, niż obiektywna wycena szans na wygranie ligi.

Derby Madrytu – o drugie miejsce, prawo do pogoni za Barceloną, prymat w mieście
Reklama

Wracając jednak do samego derbowego meczu – ciekawy będzie nie tylko z uwagi na niecodzienną sytuację i wyraźną przewagę Atletico w ligowej hierarchii, ale również na aktorów, którzy wezmą udział w tym show. Poczynając od trenerów. Z jednej strony Jose Mourinho, z drugiej Diego Simeone. The Special One kontra jego stażysta z Interu Mediolan, który powoli wkracza w świat najlepszych trenerów na świecie. Obaj przed meczem wypowiadają się w swoim stylu. Porównanie:

Reklama

Mourinho: Atakowanie mnie to sport narodowy. Jeśli chcecie mnie wygwizdać – proszę bardzo, o 21.20 będę na boisku.
Simeone: Jestem wielkim fanem Mourinho. (…) Nie gramy o 9 punktów tylko o trzy, a Real to w tym momencie zdecydowanie najlepszy spośród naszych rywali.

Jeśli mielibyśmy patrzeć wyłącznie przez pryzmat osiąganych wyników i sportowej formy – faworytem pewnie byłoby Atletico. Ale są jeszcze „te detale”, „niuanse” i „pryncypia” – jak zwykli mawiać goście i prowadzący magazynu Cafe Futbol.

1) Real nie przegrał z Atletico od 13 lat.
2) Mourinho nigdy nie przegrał w derbach rozgrywanych na swoim stadionie, a ostatnia derbowa porażka na wyjeździe miała miejsce w 2008 roku w Mediolanie.
3) Mourinho grał przeciw Atletico sześć razy, wszystkie mecze wygrał
4) Cristiano Ronaldo dogania w klasyfikacji strzelców Paco Gento. I widać po nim, że ma gigantyczne parcie, żeby wskoczyć w tym rankingu na miejsce numer 6.

Analiza składów nie ma większego sensu, bo od kilku meczów to wszystko wypieprzyło się do góry nogami. Cristiano Ronaldo ostatni raz strzelił siedemdziesiąt lat temu, a gra defensywna całego Realu w niczym nie przypomina tej z zeszłego sezonu. W Atletico jest Falcao, ale zespół już udowadniał, że to nie jest jedyna broń Rojiblancos. Zamiast tego dajemy wam wobec tego wybrane przez czytelników as.com „wymarzone jedenastki”.

Real: Casillas – Ramos, Pepe, Arbelo, Coentrao – Xabi Alonso, Oezil, Khedira, Di Maria – Cristiano Ronaldo, Benzema
Atletico: Courtois – Juanfran, Godin, Miranda, Filipe Luis – Suarez, Koke, Gabi, Arda – Falcao, Adrian

Możliwe scenariusze? Dwa. W dużym uproszczeniu – albo Atletico potwierdzi, że w tym sezonie gra o mistrza, albo Real przypomni, że plotki o jego śmierci były mocno przesadzone. Remis? Nie urządza nikogo, poza chłopakami, którzy dziś zagrają z Baskami z Athletiku…

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
0
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama