Kuszczak chce kupić Mustanga, kolega wsypał Mraza, co dalej z Wasylem?

redakcja

Autor:redakcja

30 listopada 2012, 10:00 • 7 min czytania

„Przegląd Sportowy”, jak co piątek, wypada zdecydowanie najlepiej i jeśli mielibyśmy wybrać tekst dnia, byłby to z pewnością wywiad z Edwardem Kowalczukiem, trenerem przygotowania fizycznego Hannoveru.
FAKT

Kuszczak chce kupić Mustanga, kolega wsypał Mraza, co dalej z Wasylem?
Reklama

Wywiad z Wojtkiem Kowalczykiem.

Młode gwiazdki są już gotowe na podbój Europy?
– Szczerze mówiąc, to nie powinni rzucać się na pierwszą lepszą ofertę. Ilu młodych Polaków sprawdziło się ostatnio na Zachodzie? Jeden Lewandowski. Gdzie jest Klich, gdzie jest Makuszewski? Oni za rok czy dwa wrócą do ekstraklasy i będą odbudowywać formę w jakimś klubie walczącym o utrzymanie. Czasami warto poczekać, pograć trochę dłużej w naszej lidze, wyrobić sobie nazwisko.

Reklama

Problem w tym, że najczęściej to kluby wypychają najlepszych zawodników, żeby jak najszybciej na nich zarobić.
– Ja się dziwię niektórym prezesom, że swoich piłkarzy traktują, jakby prowadzili sklep „1001 drobiazgów”. Chcą ich opchnąć za 5 zł, byle szybciej, zamiast potrzymać w drużynie przez 2-3 sezony, poczekać aż się rozwiną i wtedy sprzedać za dobrą cenę.

I tekst o Kamilu Adamku.

– Irek Jeleń to świetny zawodnik i dobry kolega. Podpowiada mi jak się zachować na boisku, jak ustawić. Bardzo mi pomaga – podkreśla Adamek. Ł»artujemy, że to może on powinien podpowiedzieć Jeleniowi, jak się strzela gole. – No bez przesady, ja dopiero uczę się ekstraklasowej piłki. Jestem napastnikiem i wymaga się ode mnie tego, żeby zdobywał bramki. To też staram się robić – mówi skromnie Adamek, który… jeszcze rok temu grał w okręgówce w barwach Morcinka Kaczyce. Obaj napastnicy będą mogli poprawić swój bilans już jutro, w wyjazdowym meczu z Pogonią Szczecin.

SUPER EXPRESS

Tekst o samochodach Tomasza Kuszczaka.

Teraz Kuszczak może pozwolić sobie na zakup każdego samochodu. Przez kilka miesięcy był właścicielem czerwonego ferrari F430. – Kiedyś sporządziłem sobie taką samochodową listę marzeń i stopniowo staram się ją realizować. Na pierwszym miejscu było ferrari. Kupiłem je, ale nie nadaje się na angielską pogodę i po kilku miesiącach je sprzedałem. To był zdecydowanie najszybszy wózek ze wszystkich, które miałem. Choć audi S8 także nie wypada najgorzej pod tym względem – porównuje bramkarz, który przyznaje, że w młodości jeździł z prędkością nawet 250 km/h.

Ostatnio Kuszczak fascynuje się zabytkowymi samochodami. – Mają w sobie to coś, poza tym są piękne. Dlatego zastanawiam się nad zakupem forda mustanga z lat 70. Rekordów prędkości nim nie ustanowię, ale nie o to akurat chodzi – wyjaśnia.

RZECZPOSPOLITA

Zapowiedź kolejki.

Kilka dni temu trener Śląska rozmawiał z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem. Podobno nie było żadnego ultimatum, a spotkanie było robocze i zaplanowane dużo wcześniej. W klubie jest jednak gorąco, bo strata do liderującej Legii wynosi już dziesięć punktów.
Śląsk ma problemy finansowe, a na linii miasto – grupa Polsat nie ma porozumienia. Drużyna miała czerpać korzyści z galerii handlowej wybudowanej na terenie stadionu, ale ta nie powstała. Dziury w budżecie łatane są doraźnie, zimą klub będzie chciał się pożegnać z kilkoma zawodnikami, żeby obniżyć wydatki. Tylko zwycięstwo z Lechem pozwoli utrzymać kontakt z czołówką.

Lech też nie ma komfortu, zespołowi brakuje napastnika i rozgrywającego. Wczoraj trener Mariusz Rumak zapewnił, że do Poznania nie wróci Artjom Rudniew. Drużyna z konieczności oparta jest na młodzieży. Mimo to goni Legię najwytrwalej, traci do niej tylko cztery punkty i chciałaby zimować, zachowując z głównym rywalem do mistrzostwa kontakt wzrokowy.

GAZETA WYBORCZA

Tekst o Patriku Mrazie.

O tym, że słowacki obrońca Patrik Mraz jest nietrzeźwy, władze klubu dowiedziały się po okrzyku jednego z piłkarzy Śląska, który niezadowolony z postawy Słowaka na treningu, miał głośno krzyknąć: „Z pijakami grał nie będę”. Teraz zawodnik został objęty ostracyzmem w drużynie.

(…)

Zdarzeniem zainteresował się jeden z członków sztabu szkoleniowego. Po jego interwencji piłkarz został wezwany do prezesa Waśniewskiego. Tam do wszystkiego się przyznał, a klub zaproponował mu rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Słowak na początku chciał jednak wypłaty wszystkich pensji do końca umowy, na co wrocławianie nie chcieli się zgodzić. Sprawę rozwiązał więc dopiero czwartkowy przyjazd menedżera zawodnika – Mateusza Ożoga. Kontrakt Mraza ze Śląskiem rozwiązano.

Oraz o młodzieży w Legii.

– W tym sezonie na pewno jest lepiej, ale do dyspozycji sprzed dwóch lat jeszcze daleka droga. Średnio to na razie wygląda. Na 19 rozegranych meczów może trzy miałem dobre… W Lipawie z Metalurgsem (2:2, gol i asysta), na Łazienkowskiej z Rosenborgiem (1:1) i ligowy mecz z Piastem (3:2, asysta), w którym grałem przez godzinę i byłem dość aktywny – wylicza. – Są chęci, ale nie mogę tego przełożyć na mecze. Wiem, że potrafię grać w piłkę i strzelać gole. Mój problem tkwi w psychice, zablokowałem się. Na razie nie myślałem o pracy z psychologiem. Dużo pomaga mi trener Jacek Magiera, z którym często rozmawiam. Wiem, że często tak jest, że jak się czegoś bardzo chce, to nie wychodzi. Ale mam cichy cel na tę rundę. Zostały dwa mecze i bardzo chciałbym zdobyć bramkę – mówi Kucharczyk.

(…)

– Ze mną tak nie będzie – mówi Kosecki. – Może to trochę bezczelne, ale chyba właśnie dzięki tej pewności siebie teraz gram dobrze. Nie martwię się, że trzy razy stracę piłkę, bo trener Urban powtarza, że jeśli za czwartym razem strzelę gola, będę miał asystę albo wywalczę rzut karny, to o poprzednich akcjach wszyscy zapomną. Zresztą w Legii spędziłem dużo czasu. Przeszedłem przez wszystko, przez co może przejść piłkarz. Byłem niechciany, miałem kontuzję, którą leczyłem trzy miesiące. Wiem, że gorzej grać nie będę. Nie grozi mi taki spadek formy, że nie będę w stanie strzelić gola albo celnie podać – twierdzi.

GAZETA POLSKA CODZIENNIE

Wywiad z Marcinem Wasilewskim.

Pana kontrakt z klubem wygasa w czerwcu 2013 roku, a więc już za kilka miesięcy. Jeżeli sytuacja się nie zmieni, domyślam się, że będzie to Pana ostatni sezon w Anderlechcie.
Dwa tygodnie temu spotkałem się z działaczami i powiedziałem, że do końca roku chcę mieć jasną deklarację, jakie są ich zamiary wobec mojej osoby. Jeżeli do końca grudnia nie zakomunikują mi, że chcą zaproponować kolejną umowę, to od stycznia będę rozglądał się za nowym klubem.

Chciałby Pan dalej grać w Brukseli?
Mam dwójkę dzieci, rodzinę, nie mogę decydować o wszystkim jak kawaler, na ostatnią chwilę. A w Brukseli dzieciaki mają szkołę, od lat znamy miasto, więc nie mam nic przeciwko temu, żeby tu zostać. Anderlecht ma u mnie pierwszeństwo. Ale muszę znać prawdę: chcą mnie, czy nie.

Dziś wie Pan cokolwiek?
Na razie nic. Ł»adnych konkretów. Ale zdaje sobie sprawę, jakie są czasy. Każdy klub woli zawodnika młodszego, na którym można kiedyś zarobić, dlatego biorę pod uwagę, że mogę odejść. Obrażać na pewno się nie będę.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Tekst o wojnach kibiców z klubami.

Po derbach z Polonią (kibice Legii Warszawa zdemolowali Ł»yletę, po tym jak na prośbę spikera o udrożnienie dróg ewakuacyjnych i braku reakcji ze strony kibiców, na trybunę wkroczył oddział ochrony z gazem pieprzowym; trybuna została w części zamknięta, co spowodowało, że dziś na meczach jest pusta) zatrzymana została narzeczona „Starucha” Katarzyna Ceran. Policja wpadła do jej mieszkania o 6 rano. Powód zatrzymania – podczas derbów nie zajmowała miejsca zgodnego z tym na bilecie… Została wyprowadzona w kajdankach i zawieziona na komendę. Normą w przypadku spraw o wykroczenie – a tak kwalifikuje się niezajęcie swojego miejsca na imprezie masowej – jest wysłanie wezwania stawienia się w wyznaczonym dniu na komendzie. Spędziła noc w areszcie, a następnego dnia stanęła przed sądem, który jednak odmówił rozpatrzenia jej sprawy w trybie przyspieszonym.

Wywiad z Edwardem Kowalczukiem, trenerem przygotowania fizycznego Hannoveru.

Ile czasu potrzebuje polski zawodnik, żeby fizycznie odnaleźć się w Bundeslidze?
Rok. Tyle zajmuje mu zniwelowanie braków atletycznych. Pamiętam początki Lewandowskiego w Dortmundzie czy Sobiecha w Hanowerze. Różnica była ogromna. Teraz już czują się dobrze, wystarczy porównać ich pierwszy sezon w Bundeslidze z kolejnym.

(…)

Jako pierwsi w Bundeslidze kupiliśmy australijski system Catapult, pozwalający na całkowitą analizę ruchu zawodnika. Kosztował 100 tysięcy euro, korzystają z niego m.in. kluby NBA. Na treningi i sparingi zawodnicy zakładają specjalne kamizelki, z nadajnikiem GPS, które rejestrują ich ruchliwość w dół, w górę, w bok czy w przód. Mierzymy liczbę sprintów, prędkość osiąganą przez zawodników, ale też kontakty z piłką, podania. Dostajemy dokładne dane, które pomagają nam korygować pracę piłkarza. Nie ma szans, żeby ktoś się obijał na treningu i pozostał niezauważony. Od razu to wychwycimy. Ważna jest też diagnostyka.

(…)

Zajechanie czy niedotrenowanie to ich subiektywne odczucie. My, trenerzy, bazujemy na obiektywnych wynikach, bo po każdym treningu widzimy poziom zmęczenia zawodnika. Ale nawet jeśli nic z nich nie wynika, a ktoś narzeka na zmęczenie, nie bagatelizujemy tego. To może być początek infekcji, grożącej spiętrzeniem problemów. Wsłuchujemy, co mówi piłkarz.

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
0
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama