Takie rzeczy po raz ostatni w… 1979. Machina ruszyła, świat relacjonuje farsę

redakcja

Autor:redakcja

16 października 2012, 23:57 • 2 min czytania

Jeśli uznać, że każdy sposób przeszkadzania w grze Anglikom jest dobry, o ile jest skuteczny, piłkarsko dziś wygraliśmy. Wynik 0:0 każdy brałby w ciemno. Jednak wizerunkowo i organizacyjnie niestety znów jesteśmy, zresztą zasłużenie, w czarnej dupie. – Czy Rooney kiedykolwiek pytał cię o Polskę? – zagadnął wczoraj dziennikarz Tomasza Kuszczaka. Na co ten mu odpowiada: „tak, czy jeździmy jeszcze na koniach”. O to, czy mamy elektryczność w domach, a po ulicach chodzą niedźwiedzie Rooney pewnie wstydził się zapytać.
Ale do czego zmierzamy…

Takie rzeczy po raz ostatni w… 1979. Machina ruszyła, świat relacjonuje farsę
Reklama

Jutro żaden Anglik, zresztą nikt na świecie, nie będzie szukał prawdziwych powodów. Nikt nie będzie wysłuchiwał żali rzeczniczki Olejkowskiej i tłumaczeń dyrektora NCS-u. Nikt nie będzie pytał o procedury, ani o to, czy murawa miała odpowiedni drenaż, czy może ludzie, którzy się tym zajmują to jacyś badziewiacy. Spece od fuszerki. Amatorzy strzyżenia trawników. Dla wszystkich postronnych (czytaj – nie-Polaków) sprawa będzie prosta. Kilku mądrych z Polski postanowiło nie zasuwać dachu, więc teraz taplają się w jeziorku. Cała Anglia jutro rano będzie wiedzieć, że supernowoczesny stadion, który kosztował 400 milionów funtów, zamienił się w bajoro. Ł»e dach to my może i mamy, ale raczej przeciwsłoneczny.

Już teraz gdzieniegdzie jest ciekawie. Ale poczekajcie na jutrzejsze okładki.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

– To jest Monthy Python. Kibice zostali potraktowani haniebnie – komentuje dla BBC Graham Taylor.

Image and video hosting by TinyPic

– To pierwszy mecz Anglików odwołany ze względu na pogodę od 1979 roku – pisze „Telegraph” i decyzją o niezasunięcie dachu obarcza Polski Związek Piłki Nożnej. – Pomimo prognozowanego deszczu, oficjele z Warszawy zadecydowali, że dach nie zostanie zamknięty – donosi dalej Guardian. – Warunki były do przewidzenia. Sytuacji można było uniknąć. A tak, tysiące angielskich kibiców przegapi możliwość obejrzenia drużyny narodowej albo będzie musiała znieść znaczne koszty przełożenia meczu (…) Nie było widać żadnych wysiłków związanych z usunięciem nadmiaru wody – to już z kolei popularny serwis goal.com.

Dlaczego niczego nie zrobiono, mimo niekorzystnych prognoz? Adrian Bevington, dyrektor angielskiej federacji w rozmowie dla Sky Sports przekonuje, że strona angielska nie była bezpośrednio zaangażowana w proces decyzyjny. – To, o co obecnie wnioskujemy, to żeby dach został zamknięty najszybciej, jak to możliwe, gdy tylko przestanie padać. Najwyraźniej nie można tego zrobić dopóki deszcz nie ustanie…

Anglicy w tej całej mało zabawnej sytuacji mają dla swoich fanów jedno pocieszenie…
Na mundialu w Katarze nie będzie tego problemu.

A my? My możemy się tylko krzywo uśmiechnąć przez bardzo krótką chwilę.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama