Mamy dość aktualnie – i niebezpodstawne – pytanie do dyrektora reprezentacji PZPN, Konrada Paśniewskiego (tego, co żuje gumę i rzuca słuchawką, gdy się do niego dzwoni). Jeśli nie przez telefon, to może mailowo – niech szanowny pan Paśniewski odpowie nam, czy wszyscy piłkarze reprezentacji dostali po cztery bilety na mecz z Anglią, tak jak mieli obiecane, czy też byli zawodnicy, którzy biletów nie dostali?
Jeśli byli zawodnicy, którzy biletów nie dostali, to czy dyrektor reprezentacji PZPN jest od tego, by psuć nastrój w kadrze i mącić samopoczucie zawodników, poprzez kitranie wejściówek? Takiego dyrektora to – niestety – należałoby wywalić na zbity pysk. Oczywiście nie wiemy, czy właśnie takim dyrektorem jest Paśniewski i właśnie dlatego pytamy:
Czy był chociaż jeden piłkarz, który nie dostał należnych mu biletów?
Uściślijmy – nie chodzi nam o jedenaście biletów, nie chodzi o trzydzieści biletów, tylko o cztery dla najbliższej rodziny.