ٹródełko wysycha – piłkarze z Bełchatowa mają dość

redakcja

Autor:redakcja

02 października 2012, 23:47 • 3 min czytania

Koniec rzucania słów na wiatr, pustych obietnic i niedotrzymywanych terminów. Piłkarze GKS Bełchatów w końcu powiedzieli dość i uderzyli pięścią w stół. Pomiędzy zespołem a zarządem – jak to się mówi po piłkarsku – chemii nie było już od dłuższego czasu.
Jak informuje „Dziennik فódzki”, obecni i byli piłkarze GKS Bełchatów złożyli wnioski o odebranie klubowi licencji na grę w ekstraklasie. Jak mówi jeden z zawodników, pisma aż tak drastyczne nie są, ale w konsekwencji mogą sprowadzać się… do tego samego. Piłkarze poinformowali bowiem PZPN o zaległościach ze strony klubu, wzywając do rozliczenia należności. Tłumaczę, że apelowanie o odebranie licencji byłoby strzałem w stopę, bo mogliby stracić szansę na odzyskanie zaległych pieniędzy. A walczyć jest o co…

ٹródełko wysycha – piłkarze z Bełchatowa mają dość
Reklama

Dziewięciu piłkarzy z obecnej kadry domaga się spłaty zaległości, które przeważnie sięgają dwóch, trzech miesięcy. W teorii tak wiele to wcale nie jest, w praktyce, jeśli doliczymy nieuregulowane „wyjściówki” i premie meczowe za poprzedni sezon, wyjdzie niezła sumka. Przepisy są takie, że piłkarze mogą zacząć myśleć o rozwiązaniu kontraktów po trzech miesiącach od ostatniej wypłaty (najpierw wezwanie do zapłaty). Płaci im się tak, żeby tego terminu nie przekroczyć, pomijając premie czy „wyjściówki”, o których w przepisach nie ma ani słowa. Ha, ładnie to sobie w Bełchatowie wymyślili.

Nieźle kombinowali też przecież wiosną, kiedy GKS wywalczył utrzymanie w ekstraklasie, grając właściwie tylko za jedną, styczniową pensję.

Reklama

Propozycja ze strony zarządu była jednak jasna: nie składajcie żadnych dokumentów w PZPN, nie róbcie problemów z uzyskaniem licencji, a rozliczymy się do 30. czerwca. Szybko się jednak okazało się, że w Bełchatowie często mają problemy z pamięcią, bo albo co chwila mylą i mieszają daty, albo zapomnieli spojrzeć w kalendarz. Teraz, gdy zaczęto spłacać zaległości, to w pierwszej kolejności wobec فukasza Sapeli, Jacka Popka, Damiana Zbozienia czy Filipa Modelskiego. Ale to byli piłkarze, o obecnych zapomniano. – I co, my mamy czekać w nieskończoność? – pytają.

Pytają nie bez powodu, bo z Bełchatowa docierają niezbyt optymistyczne sygnały. Klub na transferze Filipa Modelskiego zarobił ok. 800 tysięcy złotych (wg niektórych źródeł 600 tysięcy), za chwilę wpłyną pieniądze z Ekstraklasy i PGE, a całość znacznie przewyższa kwotę konieczną do spłacenia, ale… Problem w tym, że podobno klub zbyt chętny do spłaty piłkarzy nie jest. Finansowe zobowiązania dotyczą bowiem nie tylko trenerów, piłkarzy i klubowego personelu. Sięgają znacznie dalej.

Kolejnego dopływu gotówki w Bełchatowie spodziewają się w marcu przyszłego roku, do tego czasu powinni wypłacić cztery pensje piłkarzom (i spłacić zaległości), zorganizować zimowe zgrupowanie. Być może zimą uda się zarobić, jak w przypadku Modelskiego, na sprzedaży Wilusza, Maka czy Nowaka. No właśnie, być może. A przecież PGE definitywnie zapowiedziała, że po sezonie wycofa się ze sponsorowania klubu. ٹródełko wysycha…

Bardzo złą opinię wśród piłkarzy mają również zasiadający w zarządzie klubu ludzie, którzy są we władzach PGE. Co chwila mają nowe „pomysły” na formę spłaty zobowiązań, nowe daty i kolejne, niedotrzymane terminy. Sposób traktowania byłych zawodników też pozostawia wiele do życzenia. Ktoś się dopomina o swoje? Jak ci się nie podoba, to zaraz wyrzucą cię ludzie z PGE. Ludzie, z którymi w żaden sposób nie idzie się dogadać.

PIOTR TOMASIK

Najnowsze

Polecane

OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie

redakcja
1
OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama