Za te lekcje patriotyzmu to ja bardzo dziękuję

redakcja

Autor:redakcja

27 września 2012, 13:46 • 4 min czytania

W Legii trwa ustalanie winnych. Polega to na tym, że klub już ustalił, że winni są kibice, a kibice już ustalili, że winny jest klub. Niestety, te dwa punkty widzenia są na tyle rozbieżne, że trudno o – uwaga, zbliża się trudne słowo – konsensus. W tym samym czasie trwa kłótnia pod blogowym wpisem Andrzeja Iwana – że może i teraz zabito kolejnego kibica, ale wcześniej było na odwrót, tzn. zginął ten z konkurencji. A w ogóle to rachu, ciachu i do piachu. Nasi zabili, ale wasi jeszcze gorsi. Patrz na swój ogródek, stary dziadzie! Usprawiedliwianie jednego morderstwa innym to proces myślowy, który zazwyczaj zachodzi u najbardziej prymitywnych osobników.
Wszyscy szukają najpierw pretekstu, a potem usprawiedliwienia.

Za te lekcje patriotyzmu to ja bardzo dziękuję
Reklama

Dla ochrony na Legii pretekstem do tego, żeby psikać gazem było zrobienie przejścia na schodach. Nie słyszałem jeszcze o głupszym zajęciu ochrony niż wywoływanie paniki w celu udrożnienia dróg ewakuacyjnych (potrzebnych w razie paniki). To jak wywołać pożar w celu aktywacji systemu przeciwpożarowego. Ale tak to jednak jest, jak byle cymbałowi daje się do ręki miotacz gazu. Dałbym mu raczej szczotkę.

Z drugiej strony, kibic psiknięty jest już kibicem dążącym do zwarcia, chociażby miało to być zwarcie z kiblem albo stoiskiem gastronomicznym, czego też do końca nie rozumiem. Kibic psiknięty nie może krzyknąć „Jezu, Jezu, gazują”, bo pewnie wyszedłby na lamusa – on musi gazującemu własnoręcznie przypieprzyć, w formie rewanżu, a jak gazujący ucieka, to można przypieprzyć jakiemuś pobliskiemu urządzeniu, np. chłodziarce.

Reklama

Dla Legii pretekstem do tego, by kibice zgniatali się przed wejściem na stadion jest to, że w razie mniejszej kontroli ktoś mógłby rozpalić race. Jak ktoś kiedyś w tym tłoku umrze – czego naprawdę nie można wykluczyć, ja nawet podejrzewam, że to się rzeczywiście stanie – to odpowiedzialna za burdel osoba pójdzie do więzienia, bardzo słusznie. Kara już powinna ją spotkać, bo igra z ludzkim zdrowiem i organizuje imprezę masową w sposób skandaliczny.

Dla kibiców Legii tłok przed wejściami i dokładne kontrole to pretekst, by pokazać, że „i tak race wniesiemy” i „nas nie złamiecie”. Nie do końca rozumiem, co w racach jest aż tak kuszącego, by możliwość rozpalania ich stawiać wyżej niż własny komfort, i wyżej niż możliwość oglądania meczów w przyszłości. Race, jak dla mnie, to i owszem – fajny dodatek, tak jak można mieć fajną czapkę. Ale jak ktoś mówi: w czapkach nie wpuszczamy, to się zdejmuje.

Pretekstów nie brakuje, usprawiedliwień też nie. Legia usprawiedliwia się regulaminami, których jednak ślepe i nadgorliwe stosowanie wcale nie musi być pomysłem dobrym – wystarczy wspomnieć, że wymyślono takie pojęcie jak strajk włoski, jest to coś niezwykle upierdliwego i doprowadzającego najspokojniejszych ludzi do furii. Kibice usprawiedliwiają się ciągłymi prowokacjami, ale mam wrażenie, że stanowią najłatwiejszą do sprowokowania grupę w Polsce. Niedługo będą sprowokowani, gdy się zachmurzy. Jeśli ktoś rozpala ognisko na trybunach albo wyrywa sedes, bo został sprowokowany gazem albo tłokiem, to sądzę, że normalny nie jest i zalecałbym sesję z psychoterapeutą.

Dwie strony się nakręciły, teraz pozostaną w konflikcie, konflikt się skończy za rok wzajemnymi ustępstwami i z czasem roznieci się na nowo, ponieważ pretekstów nie zabraknie. Dostarczy ich i klub, i kibice. Jedni i drudzy kochają preteksty, jedni i drudzy mają sto usprawiedliwień na każdą okazję.

Preteksty – chociaż już bardziej drastyczne – trafiają się też w Krakowie, gdzie zginąć można za kibicowanie innemu klubowi. Mordercy chodzą na Wisłę, mordercy chodzą na Cracovię, jedni i drudzy sądzą, że są tylko tymi, którzy wyrównują rachunki. Teraz wiślacy rozpaczają, że zabito jednego z nich, ale moim zdaniem są współwinni: fetując podczas meczu derbowego zabicie fana Cracovii, zwyczajnie nakręcali spiralę morderstw. Jak się broni morderców własnych, to niestety broni się też morderców cudzych i w całym tym makabrycznym przedstawieniu odgrywa się rolę tępej, rozentuzjazmowanej publiki. Teraz fetować będą kibice Cracovii i tak się to życie kulturalne Krakowa będzie toczyć. فowcy Psów kontra فowcy Ł»ydów, czyli nasi/wasi i wasi/nasi mordercy. W normalnym świecie przynależność do jednej albo drugiej grupy byłaby takim samym wstydem, jak przynależność do Oficjalnego Osiedlowego Klubu Gwałcicieli i Pedofilów.

W tym samym czasie kibice z całej Polski non-stop atakują mnie nachalną propagandą patriotyzmu. Ja bardzo cenię patriotyzm, ale nie wiem, dlaczego uczyć mieliby mnie go kibice. Bo patriotyzm – dla mnie – to także szanowanie drugiej osoby, drugiego Polaka, szanowanie cudzej własności, szanowanie innych poglądów, np. szanowanie poglądu, że Polonia jest lepsza od Legii albo Cracovia od Wisły. Patriotyzm to dbanie o to, żeby w tym kraju było normalnie, dobrze, mądrze, zgodnie, przyjemnie. Apelowałbym więc najpierw o wewnętrzną edukację w kwestii patriotyzmu, a dopiero potem przejście do nauczania powszechnego.

stan

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
0
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama