Mandzukić zaczął kapitalnie, ale… lepiej zaczynał Gomez

redakcja

Autor:redakcja

27 września 2012, 23:45 • 2 min czytania

Jest strasznym leniem. Do takiego stopnia, że ukochanego psa wyprowadzać musi jego dziewczyna, bo on nie zamierza ruszać się z domu. Ale kiedy wychodzi na boisko, to jest nie do poznania. I dopóki Mario Mandzukić będzie grał tak, jak gra obecnie, to nikomu nie będzie przeszkadzało jego podejście w wolnym czasie.
Jego transfer do Bayernu wzbudził latem sporo kontrowersji. Wielu było zdania, że to nie ten rozmiar kapelusza. Grając przez dwa lata w Wolfsburgu, prezentował się nieźle, ale na pewno nie wybitnie – w ciągu dwóch sezonów zdobył 20 goli. Zresztą, do Vfl przyszedł za niecałe 8 milionów euro, sprzedany został za 13. To nie jest taki zysk finansowy, na podstawie którego można by stwierdzić, że Mandzukić niesamowicie się rozwinął. To może jest młody, perspektywiczny? Niekoniecznie, ma 26 lat. Jeśli więc coś miało przemawiać za Chorwatem, to bardzo dobra gra podczas Euro.

Mandzukić zaczął kapitalnie, ale… lepiej zaczynał Gomez
Reklama

Mandzukić wejść w ten sezon nie mógł jednak lepiej. Pięć meczów w Bundeslidze i od razu pięć goli. Doszłoby jeszcze trafienie w Lidze Mistrzów, bo z Valencią aż wyrywał się, by podejść do jedenastki, którą akurat zmarnował. – Cieszę się każdym dniem, momentem i meczem – mówi Chorwat. Wszystko to odbywa się bowiem pod nieobecność kontuzjowanego Mario Gomeza, którego Mandzukić miał być przecież zmiennikiem. W poniedziałek reprezentant Niemiec wznowił zajęcia. I mogłoby się wydawać, że wygryźć w takiej dyspozycji Mandzukicia to będzie mission impossible, ale wystarczy, że Gomez przypomni… jak strzelał w zeszłym sezonie. Po pięciu meczach w Bundeslidze nie miał na swoim koncie pięciu, a osiem goli. Ktoś pamięta, jak wyglądała tamta seria? Jeden gol z HSV, hat-trick z Kaiserslautern, cztery trafienia z Freiburgiem…

Trener Jupp Heynckes zdążył pochwalić Mandzukicia za pracowitość, a ten odwdzięczył się dwoma golami z Wolfsburgiem. Z goli przeciwko byłym kolegom starał się nie cieszyć, takie przed meczem przyjął założenie. „Kicker” po raz drugi umieścił go w jedenastce kolejki i wystawił najwyższą możliwą notę „1”. – Cieszę się z bramek, ale najważniejsza jest nasza gra, która sprawia nam wiele przyjemności. Jeśli pójdzie tak dalej, będziemy nie do zatrzymania – nie ma wątpliwości. „Bild” zdaje jedynie pytanie, co zrobi Heynckes, jak za chwilę gotów do gry będzie już Gomez. Pytanie, na które dziś nikt nie zna odpowiedzi.

Reklama

Schowany za tą dwójką, będący ciągle w cieniu jest jeszcze Claudio Pizarro. Peruwiańczyk, który właśnie został nowym rekordzistą Bundesligi, rozgrywając najwięcej spotkań ze wszystkich obcokrajowców – 337. A gdy dołożymy do tego 160 zdobytych goli, co też daje mu w klasyfikacji pierwszą lokatę… Wielu zazdrości takiego bólu głowy, jaki ma teraz Heynckes.

PT

Najnowsze

Anglia

Piłkarz Chelsea kontuzjowany. Nie zagra z Aston Villą

Maciej Piętak
0
Piłkarz Chelsea kontuzjowany. Nie zagra z Aston Villą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama