Kita prawie jak Cani. فKS: – Karać? Nie, trzeba go zachęcić do strzelania…

redakcja

Autor:redakcja

27 września 2012, 19:29 • 3 min czytania

Choć wciąż miał ważny kontrakt z klubem, to wyjechał bez słowa na prawie dwa miesiące. Był bliski angażu w Widzewie, przez kilka tygodni przebywał na testach w Legii, ale w końcu wrócił do grożącego jego zawieszeniem فKS. Serial dotyczący przynależności klubowej Przemysława Kity dobiegł – przynajmniej na razie – końca. 18-latek podpisał z klubem nowy, dwuletni kontrakt.
– Przez pewien czas nie mieliśmy pojęcia, co się z nim dzieje, ale wreszcie się odnalazł. Przed meczem z Zawiszą Bydgoszcz sam zgłosił się do klubu i poinformował, że chce wrócić. Zrobił to bez niczyjej namowy – informuje Zbigniew Domżał, dyrektor فKS, w taki sposób, jakby próbował się pochwalić. Pytanie, czy aby na pewno jest czym…

Kita prawie jak Cani. فKS: – Karać? Nie, trzeba go zachęcić do strzelania…
Reklama

W ubiegłym sezonie Kita rozegrał 54 minuty w barwach فKS w ekstraklasie, ale znacznie częściej pojawiał się w zespole Młodej Ekstraklasy. Rozgrywki zakończył z jedenastoma golami na koncie – cztery razy trafił z Widzewem, trzy razy z Wisłą. To w zupełności wystarczyło, aby zwrócił na siebie uwagę innych klubów. Widzew, jak stwierdzono w klubie, nie pozyskał go przez zbyt wysoką prowizję, której oczekiwał menedżer (on temu zaprzeczał). Z młodą Legią Kita spędził cały okres przygotowawczy, podobno wypadł bardzo dobrze i podobno klub chciał go pozyskać, na co ŁKS odpowiedział… groźbą dyskwalifikacji. فodzianie kontraktu rozwiązać jednak nie chcieli, a – jak twierdzi nasz informator – prezes w jednej z rozmów przyznał, że ŁKS nie sprzeda go za żadne pieniądze, bo każde wpływy do klubu może przejąć komornik… Warto jednak podkreślić, że Kita wyjechał z Łodzi bez słowa, na testy w Legii nie miał żadnego pozwolenia. – Bo myślał, że mieć nie musi – staje w jego obronie (nie pierwszy i nie ostatni raz) Domżał.

– W dość podobnej sytuacji Edgar Cani, wyjeżdżając bez słowa na kilka tygodni, został srogo ukarany. Wam nie przeszkadza to, że piłkarz wyjeżdża prawie na dwa miesiące i nagle wraca do klubu czy wam przeszkadza, ale jesteście w takiej sytuacji, że jak dają, to trzeba brać?– pytamy.

Reklama

– Nastąpiło wiele uchybień ze strony klubu, Przemka, jak i jego menedżera. Najważniejsze jednak, że osiągnęliśmy porozumienie. Dla samego zawodnika będzie lepiej, jeśli pogra normalnie w piłkę zamiast kopać ją tylko na treningach i w sparingach. Nastąpiłby klincz proceduralny, że dzieciak by nie grał do zimy albo i dłużej, ale po co to? Nam też zależy, aby ten chłopiec się rozwijał, przeszedł do większego klubu, gdzie będzie mógł rozwijać się bardziej. Czy nie chcieliśmy go ukarać finansowo? Ale po co? Co by nam to dało? Trzeba go było zachęcić, żeby strzelił dla nas kilka bramek – mówi Domżał.

Słuchając go, aż zaczęliśmy się zastanawiać, czy rozmawiamy z przedstawicielem klubu, czy jego menedżerem. Kita wyjechał bez słowa, nikt nie wiedział, co się z nim dzieje, ale jak wrócił, to przyjęto go w drzwiach z czekoladkami i kwiatami. Jakaś reprymenda, kara? Nie, „trzeba było go zachęcić, żeby strzelił dla nas kilka bramek”. Domżał kontynuuje: – To młody chłopiec. Nie robił niczego sam, tylko w porozumieniu ze swoim menedżerem. Nie chcę, żeby wszystko było na menedżera, ale został popełniony szereg błędów.

W końcu dzwonimy do agenta Kity, Roberta Górskiego. Przedstawiamy się i… Halo? Halo? Halo? Koniec pierwszego połączenia, drugie nieodebrane, trzecie również. Dzień później wykonujemy telefon „ostatniej szansy”, Górski odebrał. – Przemek umowę z ŁKS podpisał, będąc zawodnikiem niepełnoletnim i w myśl przepisów PZPN kontrakt był nieważny. Wiem jednak, że powinniśmy byli napisać do klubu pismo 1. lipca i ja to pismo chciałem napisać. Jednak pan Domżał w połowie czerwca obiecał nam, że wszelkie zaległości trafią na konto Przemka do końca czerwca. Czekaliśmy do tego czasu, ale tak się nie stało. Wyniknęły pomiędzy stronami pewne nieporozumienia, przez które Przemek nie grał, a my też widzieliśmy, co działo się w ŁKS. Cóż, okazuje się, że jak się ma miękkie serce, to trzeba mieć twardą dupę – kwituje.

PIOTR TOMASIK
foto: Legionisci.com

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
0
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama