Boniek nie będzie zarabiał jako prezes PZPN, Król zdenerwowany lamentem piłkarzy

redakcja

Autor:redakcja

27 września 2012, 09:05 • 5 min czytania

W dzisiejszej prasie sportowej zdecydowanie przoduje „Super Express”, który przeprowadził dwie bardzo ciekawe rozmowy – ze Zbigniewem Bońkiem i Ireneuszem Królem. Dziś wyjątkowo w prasówce nie umieszczamy „Faktu”, bo mimo że mamy wykupioną roczną subskrypcję, to z nieznanych przyczyn nie udało się ściągnąć dzisiejszego wydania.
SUPER EXPRESS

Boniek nie będzie zarabiał jako prezes PZPN, Król zdenerwowany lamentem piłkarzy
Reklama

Wywiad ze Zbigniewem Bońkiem.

– O Lacie mówiło się, że był prezesem dla kasy. 50 tysięcy złotych pensji dla sternika związku to dużo, mało czy w sam raz?
– Jeśli ja wygram wybory, to nie będę pobierał pensji z PZPN. Bo dla mnie bycie prezesem to misja, a nie skok na kasę. Pieniądze to ja zarabiam gdzie indziej. Owszem, może wydam dwa razy więcej niż Lato na przykład na dyskusje z mediami o polskiej piłce czy na inne projekty, ale do mojej kieszeni nic nie trafi.

Reklama

(…)

– Za Koseckim stoi też Cezary Kucharski, który lubi pana podszczypywać. Nie boi się pan, że to będzie brudna kampania?
– Czasem ktoś coś na mnie powie, ale jak się pytam kto, to okazuje się, że nie wiadomo. Słychać jakieś szczekanie, jednak ja się z „pieskami” kandydatów spierał nie będę. Mogę kulturalnie się posprzeczać, ale z samymi kandydatami.

I z Ireneuszem Królem.

Naprawdę nie płaci pan piłkarzom?
– Bez przesady! Dostali 200 tysięcy złotych premii za dwa zwycięstwa. Sztab szkoleniowy i nowi zawodnicy otrzymują pobory na bieżąco. Pozostali na razie w postaci zaliczek. Krew mnie zalewa, kiedy słyszę ich narzekania, że nie mają za co żyć, bo na konto wpłynęło 36 tysięcy z należnych 96 tys. Oni nie wiedzą, za ile żyją ludzie?!

(…)

– Dług wobec piłkarzy to chyba niejedyne zobowiązania Polonii.
– W sumie mamy około 2 mln złotych długu. Ale co to jest przy 160 milionach, które Legia jest winna ITI, czy 120 milionach Wisły dla Cupiała?! A wracając do piłkarzy. Strasznie zdenerwował mnie ich lament. Niech sobie zapamiętają, że era prezesa Wojciechowskiego już się skończyła. Na rynku jest wielu niezłych zawodników, którzy za znacznie mniejsze pieniądze będą wdzięczni, że mają pracę.

RZECZPOSPOLITA

Wywiad z Sebastianem Milą.

Odpoczywał pan w czterech pierwszych meczach ekstraklasy zawieszony za śpiewanie obraźliwych piosenek o Legii podczas mistrzowskiej fety. Jakie to uczucie oglądać bezradnych kolegów?
To zupełnie nie moja bajka. ٹle się czułem, kursując między trybuną a szatnią. Nie wiedziałem, co robić, nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Wiedziałem tylko, że taka sytuacja mi nie pasuje i liczyłem dni, aż zawieszenie się skończy. Mam trochę żalu o wymiar kary, za długo to wszystko trwało. Wstydziłem się bardzo tych piosenek, przeprosiłem wszystkich, zapłaciłem wysoką karę finansową. Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafiło, ale jako kapitan Śląska najbardziej dostałem po głowie. Na pewno kara mi się należała, ale czy aż taka?

(…)

Już nie przeprasza pan, że żyje, ale głośno domaga się powołania do kadry.
Zawsze mówiłem, że samo powołanie to wielkie wyróżnienie. Jestem człowiekiem stonowanym, znam swoje miejsce, teraz mówię jednak otwarcie, że jestem gotowy walczyć o reprezentację, bo świetnie się czuję. Dojrzałem, nabrałem pewności siebie. Nie chciałbym jednak trafić do kadry przez media, ale przez boisko. Z Franciszkiem Smudą nie zgadzałem się w jednym: moim zdaniem nie ma optymalnej reprezentacji, ktoś może nie być w formie, nie grać w klubie, drużyna powinna być otwarta. Kibiców nie interesuje, czy to najstarszy, czy najmłodszy zespół, liczy się wynik. Waldemar Fornalik pokazał piłkarzom, że jeśli będą w formie, dostaną powołanie. Bez względu na wiek.

GAZETA WYBORCZA

Tekst o sytuacji Wisły Kraków.

Skrzydłowy stracił miejsce w składzie na rzecz 20-letniego Michała Szewczyka, który dopiero wchodzi do drużyny. Decyzja trenera Probierza nie dziwi jednak ekspertów. Andrzej Juskowiak na łamach „Gazety” przekonywał w zeszłym tygodniu, że Serb w tym sezonie znacznie obniżył loty. Zamiast grać dla dobra drużyny, koncentruje się głównie na sztuczkach technicznych i osiada na laurach po pojedynczych ładnych zagraniach.

– Nie zastanawiam się nad tym, kiedy wrócę do składu. Gdybym zaczął myśleć na ten temat, to pewnie bym zwariował. Codziennie przychodzę na trening i staram się jak mogę, by jak najlepiej wykonać to, za co mi płacą – podkreśla Iliew.

Mniej chętnie o swojej sytuacji opowiada Garguła. W poniedziałek zagadnięty o to, dlaczego nie znalazł się w kadrze na mecz z Wartą, rzucił tylko, że jest lekko kontuzjowany i opuścił budynek klubowy. Poproszony o rozmowę powiedział, że bardzo się spieszy.

– فukasz musi udowodnić na zajęciach, że zasługuje na miejsce w osiemnastce. Nie jest ofiarą naszych słabych występów. Po porażkach zapowiedziałem zmiany i ktoś musiał wypaść ze składu – zaznacza Probierz.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Rozmówka z Edgarem Canim.

„Nie chcę wracać do odpadków po Polonii”. To nie pana słowa?
Nie. Ja mówiłem tylko, że nie chcę wracać do pracy z Wojciechowskim.

(…)

Słyszał pan pewnie, że koledzy nie czekali na pana z otwartymi ramionami?
Czytałem coś w internecie, ale rozmawiałem z drużyną, wyjaśniłem moją sytuację i nikt nie ma do mnie pretensji. Słowa, które rzekomo powiedzieli niektórzy piłkarze, padły przed moim przyjściem. Zapewniam, że wszystko jest już OK. Porozmawiajmy wreszcie o futbolu, a nie o jakichś gów… sprawach.

Atmosfera w szatni to bardzo ważny element futbolu.
Więc mówię panu, że wszystko jest już w porządku.

GAZETA POLSKA CODZIENNIE

Materiał, o którym wczoraj już wspominaliśmy, czyli o organizacji meczu PZPN-u z RPA.

Cała sprawa jest skandalem. Mecz zostanie rozegrany za prawie dwa tygodnie. Kiedy zatem władze PZPN zamierzały poinformować Afrykanów, że mecz zostanie przeniesiony w inne miejsce? Nie wiadomo. Bo w piłkarskiej centrali sami nie wiedzą, gdzie ten mecz się odbędzie. – Jutro zbierze się zarząd, który będzie dyskutował co z tym zrobić. To kuriozalna sytuacja, ponieważ przecież na tym stadionie co tydzień gra Zawisza Bydgoszcz – mówi Agnieszka Olejkowska, rzeczniczka PZPN. – Wszystkie osoby, które kupiły bilety mogą je zwrócić i otrzymają pieniądze. Spotkanie najprawdopodobniej zostanie rozegrane na innym stadionie – kończy Olejkowska.

Godzinę po naszej pierwszej rozmowie ponownie zadzwoniliśmy do do Dominica Chimhavi – Tak, rzeczywiście, meczu nie będzie w Bydgoszczy. Ale to nic, i tak cieszymy się, że zagramy w Polsce. Nie ważne gdzie, fajnie jest przyjechać do waszego kraju – powiedział rzecznik związku RPA. Na pytanie czy ktoś z PZPN-u już się z nimi skontaktował, powiedział – Nie, dowiedziałem się o tym od ciebie. I z internetu.

Najnowsze

Anglia

Piłkarz Chelsea kontuzjowany. Nie zagra z Aston Villą

Maciej Piętak
0
Piłkarz Chelsea kontuzjowany. Nie zagra z Aston Villą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama