– Wielu z was pewnie ma to w dupie, część pewnie odetchnie z ulgą, ktoś powie, że to wszystko na pokaz, ale czara goryczy już się we mnie przelała. Nigdy więcej nie postawię swojej stopy na stadionie Cracovii. Nigdy. Zapowiedziałem już Januszowi Basałajowi, żeby nie wpisywał mnie do obsady meczów Pasów. Po tym, co się wydarzyło, obrzydzenie do tego środowiska urosło we mnie tak, że – przepraszam – ale nie jestem w stanie zachować obiektywizmu, mówiąc o Cracovii. Po prostu nie jestem i tyle. Może to nieprofesjonalne, ale ja już nie dam rady. Nie zniosę widoku tych idiotów, którzy przechadzają się przed kabiną komentatorską w bluzach z napisem „doghunter”, by za moment zaintonować antywiślackie pieśni, w rytm których bawi się cały stadion. Nie potrafię podać ręki pseudo dyrektorowi, który buduje barykady w internecie i nawołuje do jeszcze większej nienawiści, pisząc, że „w Krakowie bez zmiany, pies zawsze jebany”.
To tylko fragment dłuższego wpisu, który przygotował dzisiaj Andrzej Iwan. Nasz bloger i ekspert Orange Sport przyznaje, że po tym, jak chuligani Pasów zabili jego przyjaciela, coś w nim pękło i nie będzie potrafił już obiektywnie wypowiadać się na temat tego klubu, bo w Cracovii ważniejsze niż przywiązanie do własnych barw jest szerzenie nienawiści do Wisły i eskalacja przemocy, wskutek której cierpią normalni ludzie.
Cały wpis możecie przeczytać TUTAJ.