– Odchodzi ze złamanym sercem, ale nie on tu jest ofiarą – pisze o decyzji Johna Terry’ego jeden z felietonistów Guardiana. Kiedy sąd w Westminster rozstrzygał sprawę jego rzekomo rasistowskiej odzywki skierowanej do Antona Ferdinanda, napisaliśmy: – Terry w najgorszym razie zapłaci grzywnę, której wysokość nie przekroczy jego dniówki zarobku w Chelsea, choć jest jeszcze jedno, duże „ALE”. Do akcji może wkroczyć angielska federacja, która już udowadniała, że w tych sprawach nie rozmienia się na drobne.
Dokładnie tak się stało, czego efektem dziś jest decyzja Terry’ego o rezygnacji z występów w kadrze.
Sprawa toczy się już od niemal roku. To właśnie wtedy, w październiku – w najbardziej banalnym uproszczeniu – jeden wpadł na boisku na drugiego. Pierwszy rzucił coś, niekoniecznie w pięknych słowach. Drugi odpowiedział, również nie tak, jak sugerowałyby zasady dobrego wychowania, tylko raczej tak, jak sugeruje oskarżyciel – fucking black cunt, pod adresem Antona Ferdinanda.
Terry twierdzi, że postępowanie w jego sprawie to niesprawiedliwość angielskiej federacji. – Zdecydowałem się ogłosić moją decyzję z wyprzedzeniem, ponieważ czuję, że FA prowadząc dochodzenie, chciała mnie zmusić do rezygnacji – oświadczył zawodnik Chelsea.
Angielscy komentatorzy zastanawiają się, dlaczego decyzję ogłosił tu i teraz. Dlaczego nawet nie siedem, osiem tygodni wcześniej, kiedy sytuacja niczym nie różniła się od obecnej? Czemu nie przed powołaniami na Ukrainę i Mołdawię? Z drugiej strony mówią – Terry, to jednak Terry. Jego to prawdopodobnie aż tak nie rusza, jak można by sądzić. Eksperci podzielili się na przyklaskujących decyzji oraz na tych, którzy nie są zwolennikami tego, aby na boisku koniecznie panowały zasady rodem z pałacu królowej Elżbiety.
Mimo wszystko, po którejkolwiek by się opowiadać stronie, nie ma wielkiej przyjemności ani satysfakcji, kiedy w tych okolicznościach odchodzi piłkarz, który zaznaczył swoją obecność na czterech dużych turniejach. Piłkarz, który siedemdziesiąt osiem razy grał w kadrze Anglii. Zawodnicy wielcy, a Terry bez wątpienia do takich się zalicza, nie powinni kończyć reprezentacyjnych karier w takich okolicznościach oraz w takiej formie – oświadczenia rozsyłanego przez prawników i doradców.