Zacznijmy od tego, że ze wszystkich pierwszoligowych ekip, Stomil byłby ostatnią, którą posądzalibyśmy o urwanie punktów Flocie Świnoujście. Chłopcy, którzy w meczu z Zawiszą Bydgoszcz błąkali się gdzieś między nogami Błąda, Chałasa i reszty tej ekipy, dziś wyszli do meczu z liderem (niemal) jak równy z równym. W dodatku sporą część grali o jednego mniej, a i tak udało im się jakoś dowieźć do końca remis.
Trafny komentarz do meczu dał nam Czesław Michniewicz:
Ł»ywy mecz, nie można było się nudzić. Patrząc na samą grę, to na wygraną zasłużyła Flota, chociaż Opałacz powinien dostać czerwoną kartkę. Sędzia jej nie pokazał, może przestraszył się pustych trybun, pokazał ją natomiast gospodarzom. Bardzo nieładnie zachował się też Jegliński, który kopnął w tyłek Olszara. Skandaliczna sytuacja, sędzia jej nie widział, a jak rozmawiałem z Sebastianem po meczu, to mówił, że ciągle go dupsko boli. Chyba przez te dziesięć godzin drogi do Świnoujścia będzie jechał na stojąco…
Uzupełnilibyśmy Czesława jedynie o komentarz do gola dla Floty, możecie go obejrzeć w pasku Orange Sport na stronie głównej. MA-SA-KRA!
Wracając jednak do zdobyczy punktowych – Flota może sobie pozwolić na takie wpadki, tym bardziej, że w teorii goniący ją wicelider wczoraj też żadnej rewelacji nie zagrał. Remis z ŁKS-em to tak naprawdę dla Zawiszy dwa punkty w plecy, które zresztą skrzętnie wykorzystała Termalica (wygrywając w Ząbkach 1:0), Cracovia (pewne 2:0 u siebie z Bogdanką oraz GKS Tychy (3:1 na wyjeździe w Brzesku).
Cracovii w ogóle jesteśmy winni drobne „przepraszam” – po ich dyspozycji w Grudziądzu spodziewaliśmy się, że powoli rozkręcająca się Bogdanka wywiezie z Krakowa chociaż punkt. Szybko nasze przewidywania zweryfikował Boljević, dwa szybkie ciosy i łęcznianie znowu lądują w worku – lower middle class.
Największym szokiem był jednak mecz na dnie tabeli – Gieksa Katowice podejmowała Polonię Bytom. Specjalnie dla Was odkopaliśmy archiwalny tekst o Przemysławie Pitrym:
Ilu znacie kompletnych piłkarzy? Albo chociaż prawie kompletnych? Do Messiego, Ronaldo, Rooneya i Torresa musicie dołożyć jeszcze jedno nazwisko. Ladies and gentlemen – przedstawiamy Przemysława Pitrego. Oto cytat z „Przeglądu Sportowego”:
„W meczach o punkty nie pokazuje nawet połowy tego, co w sparingach. Tam wyczynia z piłką cuda, a w lidze ewidentnie zawodzi. Jest to o tyle zastanawiające, że PITRY TO GRACZ NIEMAL KOMPLETNY. – Ma świetną lewą nogę. Czasami to sobie nawet żartuję, że mógłby nią otwierać konserwy – śmieje się legenda Górnika Stanisław Oślizło”.
Pitry, drodzy państwo, ma 29 lat. Jest napastnikiem albo ofensywnym pomocnikiem, do tej pory w ekstraklasie strzelił dziewięć goli, z czego w ostatnim na tym poziomie – jednego (rozegrał 27 meczów). Być może mógłby nogą otwierać konserwy, a zębami butelkę piwa, może nawet nosem potrafi dobrać się do paczki chipsów, z biodra odpalić samochód. Ale jedno jest pewne – nie potrafi grać. I już nie będzie potrafił.
Cóż, zdania za bardzo nie zmieniliśmy, ale jego dzisiejszy wyczyn zasługuje na podziw. Cztery gole na tym poziomie zdarzają się prawdziwym kozakom, takim jak Aleksander, ale że w ten sposób rozstrzela się Pitry? Inna sprawa, że przesądzające o zwycięstwie, dwa ostatnie gole Przemek strzelił z karnego. Nie mamy jednak zamiaru umniejszać jego chwili sławy, dziś jest absolutnie jednym z pierwszoligowych wymiataczy i bezdyskusyjnym bohaterem kolejki..
Aha, warte podkreślenia. Znowu średnia 3 gole na mecz. Nawet jeśli na boisku sieczka i rąbanka, w skróty można chociaż wrzucić te wszystkie bramki. Szczególnie ten wspomniany gol dla Stomilu, typowy slap-stick.
