Roda Kerkrade płaci cenę takiej, a nie innej polityki transferowej, zgodnie z którą zatrudniła trzech młodych bramkarzy bez jakiegokolwiek doświadczenia. Po sześciu meczach w lidze ma na koncie cztery punkty. Wczoraj przegrała 0:1 z Utrechtem, a bohaterem spotkania został… Filip Kurto. Niestety, musimy to napisać, ale polski bramkarz zachował się kuriozalnie. Tego nie wymyśliłby nawet Mariusz Pawełek, z którym zresztą przez kilka ostatnich lat razem trenowali w Wiśle.
Kurto najpierw wypiąstkował piłkę wysoko nad siebie, co już były sporym błędem, a później nie zdołał go naprawić, nie trafił w futbolówkę i praktycznie wsadził sobie swojaka. Od początku sezonu miał pewne miejsce w składzie, ale teraz mamy duże wątpliwości, czy cierpliwość trenera nie jest na wykończeniu…