Koniec świetnej serii BVB. Hamburg sprawia, że Borussia zostaje w tyle

redakcja

Autor:redakcja

22 września 2012, 18:01 • 2 min czytania

Trzydzieści jeden – tyle spotkań bez porażki w Bundeslidze mieli piłkarze Borusii Dortmund. Mieli, bo gdy zbliżali się do najlepszego wyniku w historii, należącego do HSV(36), zupełnie niespodziewanie przegrali… właśnie z HSV 2:3. Wśród tych, którzy rozczarowali, był m.in. Robert Lewandowski.
Zapowiadaliśmy to spotkanie przede wszystkim jako starcie dwóch byłych gwiazd i królów strzelców naszej ligi – Lewandowskiego i Artjoma Rudnevsa. Szczerze? Jesteśmy rozczarowani. فotysz, a oglądaliśmy go w barwach HSV po raz kolejny, sprawia wrażenie, jakby do tej drużyny nie pasował. Może to kwestia zaufania, może jeszcze zgrania, ale na dzień dzisiejszy partnerzy z zespołu nie wypatrują na boisku Rudnevsa i zbyt często mu nie podają. A i on sam nie jest w stanie, tak jak w Lechu, minąć dwóch rywali i oddać strzału. Zresztą, dziś naprzeciw siebie nie miał Klepczarka czy Kosanovicia, tylko Suboticia i Hummelsa. Przyjemnie patrzyło się, jak z Borussią strzelił przewrotką i aż szkoda, że nieczysto trafił w piłkę, bo to mogły być stadiony świata, ale… nie tego przecież od niego się wymaga. On ma strzelać gole, a po czterech kolejkach ma ich zero.

Koniec świetnej serii BVB. Hamburg sprawia, że Borussia zostaje w tyle
Reklama

To nie był też dobry występ Lewandowskiego i wcale nie chodziło o to, że Robert nieodpowiednio rozłożył siły. My odnieśliśmy wrażenie, że dziśâ€¦ był trochę zagubiony. Za plecami nie ma już Kagawy, tylko Reusa, w dodatku ustawionego z boku, a grający w środku Goetze dopiero wraca do składu. No, i – co w tym przypadku najważniejsze – na boisku nie było Kuby Błaszczykowskiego. Nasz bileter okazał się pierwszą (wspólnie z Ilkayem Gundoganem) ofiarą napiętego kalendarza i rotacji w składzie, bo Kloppa o to, że woli na murawie Perisicia byśmy nie podejrzewali… Aż do dziś.

Chorwat zdobył dla BVB dwa gole, czyli o dwa więcej, niż Lewandowski. W doliczonym czasie gry Robert znalazł się w sytuacji sam na sam, chciał przerzucić piłkę nad bramkarzem, a przerzucił nad bramką. Miał na nodze piłkę, którą powinien zamienić na gola, dającego Borussii punkt. Powinien…

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Zawiódł jednak nie tylko Lewandowski, bo błędy popełniali i obrońcy, i stojący między słupkami Roman Weidenfeller. Piszczek lepiej sobie radził w ofensywie, niż w defensywie, dobrą zmianę dał Błaszczykowski. Borussia usiadła w końcówce na gospodarzach, ale nie była w stanie doprowadzić do wyrównania. Na chwile obecną sprawdzają się więc wypowiedzi największego rywala z Monachium, że BVB, grając na kilku frontach, może mieć poważne problemy. Po czterech kolejkach do prowadzących w tabeli Bayernu i Eintrachtu Frankfurt traci już pięć punktów.

PIOTR TOMASIK

Najnowsze

Ekstraklasa

Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”

redakcja
0
Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”
Ekstraklasa

Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji

redakcja
2
Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama