Często narzekamy na polskie sądownictwo i sprawy, które trwają latami. Bo zdarza się przecież tak, że wyrok zapada wtedy, jak już nikt nie pamięta czego dotyczył pozew. Ale takie numery, rzecz jasna, to nie tylko w Polsce. Sąd Najwyższy w Buenos Aires ostatecznie uznał Mauro Camoranesiego za winnego czynom, a konkretnie faulu, którego dopuścił się – trzymajcie się mocno – w 1994 roku. 35-letni dziś piłkarz nie był wówczas jeszcze pełnoletni…
Ł»eby w jakikolwiek sposób wkroczyć w ten temat, trzeba cofnąć się do meczu regionalnej ligi argentyńskiej Mar del Plata sprzed 18 lat. Wtedy zmierzyły się ze sobą zespoły Alvadaro i Aldosivi, a naprzeciw siebie stanęli Camoranesi i Roberto Pizzo. Co działo się na boisku – obejrzyjcie sami:
W dzisiejszej Europie, przy znacznym rozwoju medycyny, powrót do zdrowia po takiej kontuzji pewnie nie stanowiłby wyjątkowego wyczynu. Ale wtedy, niespełna dwie dekady temu w Ameryce Południowej, rzeczywistość wyglądała nieco inaczej. I dla Pizzo tak poważny uraz kolana w praktyce oznaczał wyrok – początek końca futbolowej kariery.
Po 18 latach Camoranesiego dotknęła sprawiedliwość, musi zapłacić 40 tysięcy funtów plus odsetki. Domyślamy się, że Pizzo długo czekał na ten dzień, ale samym uzasadnieniem sądu zadowolony być nie mógł, bo… „Chociaż zagranie Camoranesiego nie było w pełni celowe, było nienormalne, brutalne i możliwe do uniknięcia”. Aha…
PT