Skoro Perquis czuje się stratny, to niech więcej na zgrupowania nie przyjeżdża

redakcja

Autor:redakcja

19 września 2012, 15:10 • 2 min czytania

Objawił się kolejny piłkarz reprezentacji PZPN z muchami w nosie. Tym razem mowa o Damienie Perquisie, który jest zaskoczony, że Waldemar Fornalik nie znalazł dla niego miejsca w składzie w meczach z Czarnogórą i Mołdawia. Z jednej strony „szanuje decyzje trenera”, a z drugiej „jest lekko zaskoczony” i „boli go to, że trener nie ma do niego zbyt dużego zaufania”, do tego „jest mu przykro, że dla innych trener robi wyjątki”.
W wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Francuz wypłakuje się w rękaw Tadeuszowi Fogielowi, czyli komuś, z kim przynajmniej może sobie pogadać w swoim języku. Troszkę to wypłakiwanie się niesmaczne, bo mamy i atak na Eugena Polanskiego (że też nie gra w klubie) oraz bufonadę (że Damien słyszał, iż na Euro oprócz Tytonia był najlepszy w całej drużynie). Tak sobie myślimy, że grono najlepszych ciągle rośnie, bo dopiero co swoje olbrzymie zasługi wyłuszczył wszystkim Błaszczykowski. Jak tak dalej pójdzie to będziemy mieli samych bohaterów i trudniej będzie zrozumieć, czemu zespół Franciszka „niczego bym nie zmienił” Smudy zajął ostatnie miejsce w najsłabszej grupie.

Skoro Perquis czuje się stratny, to niech więcej na zgrupowania nie przyjeżdża
Reklama

Perquis jest więc zły, że przyjechał na zgrupowanie i nie zagrał. Jak się wyraził, stracił podwójnie, bo z tego powodu nie zagrał też w klubie. Naszym zdaniem – żeby nie był stratny – mógłby nie przyjeżdżać na kadrę w ogóle. Zwłaszcza, że za grosz w nim dystansu do siebie i docenienia kolegów, tych, którzy zagrali jego kosztem. Wydaje się facetowi, że powinien dostać miejsce w składzie reprezentacji, mimo że od kilku miesięcy nie zagrał żadnego meczu ligowego.

Widać, interes drużyny ma w dupie, a widzi tylko czubek własnego nosa.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama