35-letni Maciej Kowalczyk z Kolejarza Stróże po siedmiu kolejkach ma na swoim koncie dziewięć goli. Dziś spróbują go zatrzymać najgorsi obrońcy w pierwszej lidze, bo ŁKS traci średnio dwie bramki na mecz… Z Kowalczykiem rozmawiamy o jego świetnej skuteczności, polskiej młodzieży i zaczepkach Grzegorza Piechny.
Flota Świnoujście prowadzi w tabeli, 35-letni Maciej Kowalczyk jest liderem klasyfikacji strzelców. Pierwsza liga ligą cudów?
Bez przesady. Flota gra dobrze, liga jest bardzo wyrównana, każdy może wygrać z każdym i dalej odjechały jedynie Zawisza z Flotą. A jeśli chodzi o mnie, to piłka do siatki na razie wpada i z tego się cieszę. Może się jednak okazać, że przez najbliższe dziesięć kolejek nic nie strzelę. Nie gram w piłkę od roku, więc wiem, że takie sytuacje się zdarzają.
(…)
Obrońcy w pierwszej lidze prezentują dużo niższy poziom? Jest przepaść?
Na pewno. Nie będziemy porównywali Arka Głowackiego, defensorów Legii czy tych z typowych klubów z pierwszoligowcami. Nie da się ukryć, że jest przepaść, zupełnie inne wymagania.
Doświadczenie odgrywa aż taką rolę? Dziś gola za golem strzela pan, podobnie Paweł Abbot czy rok temu Arkadiusz Aleksander. I żaden z was furory w ekstraklasie nie zrobił.
Ale ja twierdzę, że kilka niezłych meczów zagrałem i w lidze ukraińskiej, i w polskiej. Myślę, że doświadczenie odgrywa sporą rolę. Nie biegam już tyle, ile biegałem kiedyś, ale biegam mądrzej. Różnica też polega na tym, że cała drużyna bardziej mi zaufała, grają pode mnie. W innych zespołach mogą być lepsi napastnicy, ale ciężar zdobywania goli rozkłada się na wszystkich. U nas jest teraz trochę inaczej. Zwłaszcza, że z napastników jestem tylko ja i Krzysiek Gajtkowski.
Spodziewał się pan, że na stare lata będzie ucierał nosa młodym?
Jak się patrzy dziś na tą młodzież, to… gdzieś ona stanęła. Kiedyś tych chłopaków było znacznie więcej. Niby robili ten wymóg, że na boisku musi przebywać młodzieżowiec, ale kiedyś ich nie brakowało. Fajnie wygląda to w Legii, a reszta? Od kilku lat wszyscy zwożą piłkarzy z zagranicy, wcale nie lepszych albo i nawet gorszych od naszej młodzieży. Nie dajemy szansy tym młodym, a potem mówimy, że 21-latek dopiero zaczyna i ma jeszcze czas.
Wystarczy spojrzeć na klasyfikację strzelców pierwszej ligi. Długo się naszukałem, zanim znalazłem na liście strzelców kogoś do 21. roku życia.
Jakby tych chłopców częściej i śmielej wprowadzano do drużyny, to graliby więcej. Mamy przykład Michała Chrapka, który się kręcił po Młodej Ekstraklasie Wisły. Przyszedł do nas na wypożyczenie, zagrał dobry sezon i widzę, że może sporo osiągnąć. Wisła będzie miała z niego jeszcze duży pożytek.
Młodych napastników w ogóle mamy bardzo niewielu.
Jest posucha, to prawda. Dlatego trzeba szukać młodych chłopaków w niższych ligach, tak jak trafił się Robert Lewandowski. Może znajdzie się taki drugi? Był Kuba Świerczok, który mógł grać w Gliwicach, ale złapał kontuzję. Musimy przywiązywać większą uwagę do naszej młodzieży, a nie sprowadzać Łotyszy, Litwinów i innych.
(…)
Po poprzednim udanym sezonie nie chcecie powalczyć o coś więcej?
Trzeba mierzyć siły na zamiary. Jest nas 16-17 chłopaków do gry i jak dojdą kartki czy kontuzje, to nie ma za dużego wyboru. Doszedł do nas napastnik Pieczara, może okaże się wzmocnieniem. Jest nas niewielu i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Chcielibyśmy zająć miejsce w środku, może trochę wyżej.
Wielu byłych piłkarzy odradza przejście do Kolejarza.
Wie pan, jak to jest z byłymi piłkarzami. Zawsze ktoś ma swoje żale, ktoś się obraża… Moim zdaniem, wszystko w Kolejarzu jest odpowiednio poukładane. Ale jak woli ktoś iść gdzieindziej i czekać po trzy, cztery miesiące na wypłatę, to niech idzie.
Grzegorz Piechna mówi, że to taki klub, że wieś tańczy i śpiewa.
Grzesiu Piechna tak mówi? Niech sobie przypomni, skąd on jest…
Rozmawiał PIOTR TOMASIK