Arkadiusz Aleksander show i sensacja w Świnoujściu (Flota traci bramkę)

redakcja

Autor:redakcja

19 września 2012, 20:15 • 3 min czytania

Za nami kolejne mecze w I lidze i niestety koniec pochwał w kierunku tych rozgrywek. O ile ostatnie spotkania obfitowały w gole, okazje oraz emocje, o tyle dziś ciekawe widowiska można przeliczyć na palcach jednej ręki. Jedyny plus – na wielu stadionach faworytom zabiły szybciej serca, choć ostatecznie i tak kolejka nie miała zbyt wiele niespodzianek.
Do takich można z pewnością zaliczyć wyjazdową porażkę Miedzi Legnica, która przegrała z Tychami w Jaworznie po golu Piotra Rockiego – lecz to chyba jedyna pozytywna rzecz, jaką można napisać o tym meczu. Podobną skalę emocji zaprezentowali nam gracze Arki Gdynia, którzy strasznie męczyli się ze skazywaną na pożarcie Polonią Bytom.

Arkadiusz Aleksander show i sensacja w Świnoujściu (Flota traci bramkę)
Reklama

Obejrzeliśmy sobie kilka fragmentów z tego meczu, ale po strzale z woleja jednego z graczy z Górnego Śląska (trafił na… 25 metr przed bramką rywali) zrezygnowaliśmy z męczarni. Rzuciliśmy jeszcze okiem na dramat Piotra Tomasika, o którym często wspominali komentatorzy: „on bardzo chce, rozstał się z Polonią w zagadkowych okolicznościach, pragnie coś udowodnić”. Tak bardzo chciał i pragnął, że marnował wszystko, co w pocie czoła wypracowywali jego kumple z drużyny. Może akurat mieliśmy pecha, ale co spojrzeliśmy na mecz, Tomasik albo tracił piłkę, albo po chamsku strzelał, zamiast podawać koledze.

W Stróżach, zawodnicy Kolejarza i ŁKS-u wspólnie obejrzeli opady deszczu. Pogoda była na tyle absorbująca, że właściwie nie interesowała ich piłka. Kaczmarek strzelił na 1:0 co na okrągłe pięć minut nieco ożywiło grę. Potem szybkie wyrównanie gospodarzy i powrót do podziwiania zachwycających okoliczności przyrody. Karny, wykorzystany przez niezawodnego Kowalczyka – i znowu obserwacja deszczu.

Reklama

Słowa pochwały należą się Olimpii Grudziądz, która ABSOLUTNIE zgasiła Cracovię. Goście mogli podejść maksymalnie do trzydziestego metra, później napotykali na mur, którego nijak nie mogli sforsować. W ataku wystarczyły dwa szybkie strzały w pierwszym kwadransie – tego dnia tyle wystarczyło, by odesłać do domu „faworyta” do awansu.

Pozostałych meczów nie mieliśmy za bardzo jak obejrzeć, ale wnioskując po wynikach i internetowych relacjach – raczej dziękujemy Bogu, niż żałujemy. Zawisza był o krok wtopienia z Dolcanem Ząbki, uratował go dopiero Daniel Mąka w ostatnich sekundach meczu, sensacją pachniało także w Świnoujściu, gdzie Flota do siedemdziesiątej minuty przegrywała 0:1 z Gieksą Katowice. Potem zadziałał chyba ten słynny mikroklimat, bo katowiczanie stanęli w miejscu i bezradnie przyglądali się kolejnym bramkom Floty. Skończyło się 3:1 dla gospodarzy, którzy mają już 24 punkty i są na najlepszej drodze do wywalczenia utrzymania w pierwszych siedemnastu kolejkach. Bo przecież o awansie nikt w Świnoujściu jeszcze nie mówi.

Sensacja porównywalna ze stratą gola przez Flotę w Łęcznej. Bogdanka wreszcie wykorzystała rzut karny. Niesieni tym niewątpliwym sukcesem (dotąd pudłowali niezwykle konsekwentnie, po jednej „jedenastce” w każdym z trzech ostatnich meczów) strzelili jeszcze dwa gole i wygrali ze świętującą stulecie poznańską Wartą 3:1.

Na koniec zagadka – ile goli strzelił Arkadiusz Aleksander (na zdjęciu) przez pierwsze 500 minut tego sezonu? Zgadza się, tyle co Paweł Brożek w Glasgow, zero. A ile goli strzelił po wejściu na boisko w 46. minucie meczu w Nowym Sączu? Trzy. Sączersi puknęli Okocimski Brzesko 4:3 i jeśli jest w tej kolejce jakiś mecz, który chcielibyśmy obejrzeć zamiast bytomsko-gdyńskiej kopaniny, to jest to właśnie starcie zamykające dzisiejsze pierwszoligowe granie.

No dobra, pierwsza liga odbębniona, teraz siadać przed TV i oglądać prawdziwych piłkarzy, szczególnie jeśli macie dzieci. Niech nasiąkają pozytywnymi wzorcami.

PS: Spotkanie Termaliki ze Stomilem było tak ciekawe, że zupełnie zapomnieliśmy o nim wspomnieć. Ci pierwsi wygrali po karnym w 90. minucie i jeśli wierzyć opiniom ludzi oglądających ten mecz na żywo – większość z nich żałowała, że nie przyszła na stadion w 89. minucie.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama