Widzew liderem, Legia nie dociągnęła do końca!

redakcja

Autor:redakcja

16 września 2012, 19:32 • 4 min czytania

Kiedyś ta bajka się skończy, pewnie szybciej niż później, pewnie po dobrej serii przyjdzie zła, ale na dziś kibice w Łodzi mogą odkorkowywać szampany i wyjmować z lodówki zmrożoną wódkę (byle nie czeską – tej lepiej nie pić). Widzew po czterech kolejkach liderem ekstraklasy! Tym razem wygrał w Lubinie z Zagłębiem, po golu chłopaka, który zarabia tyle, ile kelnerzy na Piotrkowskiej i to ci z co podlejszych knajp. Metoda zaciskania pasa i sprawdzanie, jak bardzo można zacisnąć, zanim pacjent wyzionie ducha, na razie w Łodzi sprawdza się doskonale – pacjent oddycha i zachwyca sylwetką.
Celem łodzian jest utrzymanie – to chyba jasne. W pierwszych czterech kolejkach wyrobili sobie olbrzymią przewagę nad drużynami, które też się będą biły o pozostanie w lidze. Teraz brakuje im już jakichś dwudziestu punktów, które muszą zdobyć do końca sezonu. Powinno się udać.

Widzew liderem, Legia nie dociągnęła do końca!
Reklama

To nie był wielki mecz Widzewa, ale wystarczyło wykorzystać beznadziejne zagranie Widanowa (poprzedzone najgorszym dryblingiem tego sezonu – Rymaniak tak ruszył do przodu, że wyrżnął twarzą w murawę) i potem można było się spokojnie bronić. Bardzo spokojnie, bo ataki Zagłębia odparłaby nawet napruta ochrona osiedlowa, z pierwszą klasą inwalidzką, oczywiście. Lubinianie mają to do siebie, że dobrze grają tylko na wiosnę, a jesienią rozdają punkty na lewo i prawo. Hapalowi radzilibyśmy urlop do grudnia i potem powrót – wtedy wyjdzie na cudotwórcę. W przeciwnym razie zawodnicy zrobią z niego idiotę, tak jak robią z każdego szkoleniowca, który ma nieprzyjemność ich prowadzić na początku sezonu. Pewnym usprawiedliwieniem dla Zagłębia może być fakt, że rozsypał się środek obrony, bo nie może grać ani Banaś, ani Horvath, a w zamian nich występują przebierańcy (chociaż niecelnych podań Jeża to się usprawiedliwić nie da – no, chyba że napił się czeskiego alkoholu i mu się rzuciło na oczy).

Liderem nie jest już Legia, ponieważ koniecznie chciała wygrać z Górnikiem Zabrze różnicą jednej bramki, a jak wiadomo jednobramkowe prowadzenie to zaliczka skromna i granie na 1:0 to balansowanie na linie. Warszawianie chcieli dostać trzy punkty na tacy, za darmo, w prezencie, tak jak dostali pierwszego gola – no i trochę też drugiego – w prezencie od bramkarza. Najniebezpieczniejszy dla Górnika był dzisiaj jej bramkarz, فukasz Skorupski, co jest najlepszym podsumowaniem gry legionistów. Nie jakiejś tragicznej, Broń Boże, ale nie dość dobrej, by przystemplować trzy punkty. Nie tak zawziętej i nastawionej na kolejne trafienia. Górnik na punkt zwyczajnie zasłużył, skonstruował sporo akcji, nacierał, starał się, oddawał dużo strzałów. I brawa dla niego, że się nie poddał nawet po bombie na 1:2.

Reklama

Górnik pozostaje zespołem bez porażki i w następnej kolejce zagra w Łodzi z Widzewem, a więc będzie to – hmm, kto by się spodziewał – hit początku sezonu.

Wrócić jeszcze musimy do meczów sobotnich, ale oczywiście nie będziemy ich opisywać ponownie jakoś dokładnie, bo i nie ma czego opisywać, jeśli mamy być szczerzy. Niestety, piątkowe popisy Adama Lyczmańskiego przebiły sobotnie popisy Roberta Małka. Ilekroć do stadionu zbliża się arbiter międzynarodowy, można się tylko łapać za głowę. Międzynarodowi to największe zakały ligowych boisk. Meczów nie psują prawie nigdy Musiał, Raczkowski czy Jarzębak, natomiast psują prawie zawsze Lyczmański, Małek i Gil. Jakim cudem pierwsi trzej są w hierarchii niżej niż następni trzej – tego logicznie wytłumaczyć po prostu się nie da. W normalnej firmie Musiał, Raczkowski i Jarzębak byliby krok od awansu, a Lyczmański, Małek i Gil pakowaliby swoje rzeczy do pudeł i dzwonili po taksówki.

Wystawianie Małka na kolejne mecze ekstraklasy przez Zbigniewa Przesmyckiego oznaczać będą dla nas tylko jedno – Małek w całych tych piłkarskich strukturach jest mocniejszy nawet od szefa sędziów. I nie chodzi nam o to, by go odsunąć od trzech następnych kolejek, ale by go odsunąć w ogóle, na zawsze, niech się bawi w policjanta i łapie złodziei. Chociaż boimy się, że jak ma tak dobre oko na co dzień, co w piłkarskie weekendy, to zapuszkować może kilka niewinnych osób.

Dzisiaj jeden z piłkarzy powiedział nam, że różnica między Lyczmańskim i Małkiem jest taka, że Lyczmański to poczciwa pierdoła: myli się, ale widać, że nie chce, po prostu ciągle mu coś nie wychodzi. Natomiast Małek – jak i Gil – to bufon, który w ogóle nie ma zamiaru ze swoich błędów wyciągać wniosków.

Skoro on nie wyciąga – niech wyciągnie ktoś inny.


Noty od Kowala…


Zagłębie – Widzew 0:1 (Alex Bruno 21)

Zagłębie: Michał Gliwa 5 – Bartosz Rymaniak 2, Paweł Widanow 2, Sergio Reina 2, Costa Nhamoinesu 4 – David Abwo 4 (58 Michal Papadopulos 2), JiŁ™Ã­ Bílek 3 (81 Maciej Małkowski), Róbert Jeپ 1, Szymon Pawłowski 4, Élton Lira 2 (71 فukasz Hanzel 2) – Arkadiusz Woźniak 3.

Widzew:
Maciej Mielcarz 6 – فukasz Broź 5, Thomas Phibel 5, Hachem Abbès 5, Jakub Bartkowski 5 – Aléx Bruno 6 (69 Sebastian Radzio 4), Radosław Bartoszewicz 5, Princewill Okachi 6, Sebastian Dudek 6 (78 Mariusz Stępiński), Marcin Kaczmarek 4 – Aleksandr Lebiediew 5 (46 Mariusz Rybicki 5).


Górnik – Legia 2:2 (Oziębała 81, Danch 90 – Saganowski 4, Furman 84)

Górnik: فukasz Skorupski 1 – Michael Bemben 5, Adam Danch 6, Ołeksandr Szeweluchin 5, Seweryn Gancarczyk 5 – Paweł Olkowski 4 (85, 10. Konrad Nowak), Mariusz Przybylski 5, Bartosz Iwan 4 (76 Marcin Wodecki), Aleksander Kwiek 5, Préjuce Nakoulma 3 (66 Przemysław Oziębała 6) – Arkadiusz Milik 5.

Legia:
DuŁ¡an Kuciak 3 – Artur Jędrzejczyk 5, Michał Ł»ewłakow 5, Iñaki Astiz 4, Jakub Wawrzyniak 5 – Michał Kucharczyk 1 (63 Jorge Salinas 5), Daniel فukasik 5, Miroslav Radović 4, Marek Saganowski 4 (69 Dominik Furman 7), Jakub Kosecki 4 (89 Janusz Gol) – Danijel Ljuboja 5.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama