Mehmet Scholl i Oliver Kahn w tarapatach. Obaj od kilku miesięcy pełnią rolę telewizyjnych ekspertów, którzy krytykują niemalże w co drugim zdaniu. Ł»e nie wszystkim taka postawa przypadła do gustu, to chyba oczywiste. Największe słowa sprzeciwu napływają jednak z Monachium.
Lawina krytyki przede wszystkim spadła na Scholla, który coraz częściej wypowiada się na temat reprezentacji Niemiec. A jak dochodzi do głosu, to głównie narzeka, jak choćby podczas Euro narzekał na Mario Gomeza. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że… jest trenerem rezerw Bayernu. Karl Heinz Rummenigge, dyrektor wykonawczy klubu, już wtedy upominał go, by pomyślał, zanim coś powie. Po ostatnich meczach kadry zabrał jednak głos publicznie. – Mehmet musi się w końcu zdecydować. Albo jest trenerem, albo komentatorem. Tych dwóch funkcji nie idzie pogodzić – postawił ultimatum Rummenigge. Zaznacza, że jeśli ten chce nadal pracować w Bayernie, to jego obecny kontrakt z ARD nie powinien zostać przedłużony. Co na to Scholl? Tym razem w mediach milczy, ale i pewnie nic sobie z tego nie robi, w końcu jego umowa ważna jest do końca mistrzostw świata w Brazylii.
Rummenigge publicznie zaprotestował, bo Scholl skrytykował kolejnego piłkarza, którego spotyka na co dzień w klubie. Tym razem poszło o słowa Thomasa Muellera, które nie przypadły do gustu byłemu zawodnikowi Bayernu. – Jego komentarze sprawiają, że włosy stają mi dęba. Proponuję, żeby zajął się swoją drużyną i przy okazji zastanowił, czy aby na pewno chce być trenerem, czy może jednak komentatorem. Jeśli to pierwsze, takie komentarze są kompletnie nie na miejscu. Jeśli zamierza krytykować, to niech zostanie dziennikarzem – zaatakował Armin Veh, trener Eintrachtu Frankfurt.
Oberwało się również Oliverowi Kahnowi, który nie dość, że jest telewizyjnym ekspertem, to pisze dla „Bilda” felietony. Rummenigge podkreślił, że jeśli ten nie zmieni swojej postawy, trudno mu będzie w przyszłości o zatrudnienie w klubie z Monachium. – Wystarczy spojrzeć na przykład Lothara Matthausa, który sam zatrzasnął sobie drzwi do Bayernu. A potem utknął w finansowych kłopotach – przypomniał.
