Szef polskich sędziów: Lyczmańskim się zajmiemy, Małek musi prezentować poziom…

redakcja

Autor:redakcja

15 września 2012, 16:52 • 5 min czytania

Ze Zbigniewem Przesmyckim, szefem polskich sędziów, rozmawiamy o problemach z Adamem Lyczmański i jego błędnych decyzjach, o lekcjach aktorskich dla Pawła Gila, numerach Roberta Małka i kłopocie z doborem asystentów.
Wie pan, co w ten weekend łączy trójkę Lyczmański, Gil i Małek?
Nie, nie wiem.

Szef polskich sędziów: Lyczmańskim się zajmiemy, Małek musi prezentować poziom…
Reklama

Cała trójka wypaczyła wyniki, bo to, co w meczu Polonia-Jagiellonia robi Małek, jak nie uznał gola dla gospodarzy…
Nie, Gil nie wypaczył, w żadnym wypadku. Lyczmański, oczywiście, podyktował rzut karny z kapelusza, zaraz to będę opisywał. Myślałem, że Małka znam na pamięć, bo oglądam jego wszystkie mecze. Rozumiem, że dał ciała w pierwszej połowie, tak?

Tak. Nie uznał gola dla Polonii, odgwizdał pozycję spaloną, o której nie mogło być mowy.
Znowu asystent… Mimo wskazówek, wożą tych asystentów, którzy nie powinni na mecze jeździć. Mamy już koordynatora do asystentów i będziemy teraz bardzo restrykcyjni. Nie może być tak, że oni ciągle będą wybierać tych, którzy co chwila notują wpadki. Jeśli kogoś ostatecznie nie zawiesimy, to jest on brany na mecze! Dobrze, Małek nie uznał bramki, a co zrobił Gil?

Reklama

Rozdawał te kartki tak, jakby rozdawał prezenty na święta.
Ale której mógł nie dać? W porządku, może pierwszą mógł odpuścić, ale za uniemożliwianie wykonania rzutu wolnego należy się kartka. Można się czepiać Gila o szczegóły, choć ja nie mam do niego zastrzeżeń. Oglądałem ten mecz, komentatorzy sami podkreślili, że piłkarze nie dawali sędziemu wyboru.

Mieliśmy też zastrzeżenia do liczby minut, które doliczył. Bo trzy minuty to na boisku leżał sam Rafał Grodzicki.
Tutaj się zgadzam.

Jak to możliwe, że sędziowie międzynarodowi, którzy powinni być przykładem i wzorem dla innych, odwalają takie numery?
Małka zostawmy, bo jest sędzią amatorem, oficerem awansującym. Będę mu się przyglądał, bo musi prezentować pewien poziom. Ł»e wcześniej coś osiągnął, jak był młodszy, to jedno, ale jak jesteśmy coraz starsi, to niekoniecznie musimy pokazywać to samo. Z Lyczmańskim wcześniej ciągle były jakieś problemy, w końcu złapał sylwetkę, poprawił się fizycznie, ale co chwila coś mu się przytrafia. Będziemy musieli mu się przyjrzeć, mamy pewne podejrzenia, ale nie chcę mówić o szczegółach. Gil jest ceniony w Europie, ale ostatnio miał sytuację z Pareiką, kiedy nie odgwizdał faulu. Od czasu do czasu coś sędziemu może się przytrafić, ważne jednak, aby nie były to błędy oczywiste.

W jaki sposób można ukarać Lyczmańskiego?
Można go ukarać na różne sposoby, będziemy na ten temat rozmawiali we wtorek. Zastanowimy się nad nim z kolegami, mam już pewną propozycję.

Taką propozycję, o której pisaliśmy na Weszło, że Lyczmański powinien zmienić zawód?
(śmiech) Nie został sędzią zawodowym, za co mnie skrytykowano. Międzynarodowym arbitrem został jeszcze przed moją kadencją, nominowano go w poprzednim układzie. Lyczmański pojechał do UEFA, schudł ileś kilogramów i powiedzieli, że jest bardzo dobrze przygotowany. Jednak przygotowanie to jedno, bo to warunek konieczny, ale… niedostateczny. Za często się myli w sytuacjach oczywistych. Wczoraj poszedł na wyczucie, zobaczył gdzieś rękę i… nie wiem, miał jakieś zwidy. Aha, jeszcze jedno, mogę?

Proszę.
Mamy fajnie zderzone sytuacje teraz Lyczmańskiego i ostatnio Borskiego. W pierwszym przypadku ma miejsce walka o piłkę, barw w bark, ręka jednego jest na plecach rywala, ręka drugiego na karku. Ciężko stwierdzić, żeby ktoś wygrał rywalizację o przestrzeń. Dlatego ta decyzja jest niezrozumiała i zła. Jeśli zaś chodzi o Borskiego, to dziwię się, że nie chcieliście przyznać mu racji. Kiedy jeden zawodnik przegrywa walkę o pozycję, wyciąga rękę, łapie rywala za koszulkę, należy to odgwizdać. W przypadku trzymania za koszulkę nie mówi się, czy było to rozsądne, czy nierozsądne – ważne, że miało miejsce. Przecież takie przytrzymanie, nawet lekkie i chwilowe, wybija z rytmu. Może i zawodnik dołożył od siebie trochę albo i trochę więcej, ale trzymanie miało miejsce. Gdyby pan miał gwizdek, to też by odgwizdał. Gwarantuję. Ale to tak tylko na marginesie, nie ma do czego wracać.

Dokładnie, zostawmy to, wszystko zostało już powiedziane na ten temat.
Ale widzi pan, UEFA też ma swój punkt widzenia i jakoś na europejskie puchary jeżdżą Borski, Gil czy Marciniak. Zresztą, zauważyłem, że wy Szymona też dobrze postrzegacie, nie macie do niego większych zastrzeżeń. Marciniak będzie teraz jechał na Ligę Europejską, chociaż nie był do niej przewidziany, nawet nie miał stroju. Gil stroju nie miał na Champions League, bo początkowo miał gwizdać LE, ale ostatnio dostał też nominacje na najbliższe mecze eliminacyjne mistrzostw świata. Idzie w górę, cenią go w Europie. Widzę jednak, że do Pawła źle nastawiony jest Wojtek Kowalczyk. Faktem jest, że on musi nad sobą popracować, chyba powinien poprosić o pomoc… jakiegoś aktora. Ł»eby inaczej się zachowywał przy zawodnikach, kiedy następuje spojrzenie w oczy, niech się czasem uśmiechnie. Bo potem piłkarze odbierają to tak, a nie inaczej. Jeśli można mieć do Gila jakieś pretensje, to o poprzedni sezon. Tylko, że wtedy miał poważne problemy rodzinne.

Lekcje aktorstwa dla arbitra międzynarodowego? Brzmi dość abstrakcyjnie.
(śmiech) Dlaczego? Jak aktor ma do odegrania jakąś rolę, tak też sędzia musi się odpowiednio zachowywać. Spójrzmy na arbitrów zagranicznych, jaką mają mimikę twarzy czy mowę ciała. Nie jest to aspekt najważniejszy, ale na pewno ważny. Mogłoby to Pawłowi pomóc.

Podsumowując, we wtorek wyciągniecie konsekwencje wobec Lyczmańskiego, pewnie też Małka, ale na pewno nie Gila?
Sprawa Gila nie podlega dyskusji. Uważam, że wypadł dobrze, choć i tak za kilka godzin na stronie PZPN ustosunkuję się do tych żółtych kartek, które doprowadziły do wykluczenia.

Rozmawiał PIOTR TOMASIK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama