Dwa mecze w piątek to dla osób, które były na spotkaniu PZPN – Mołdawia z pewnością o dwa za dużo. Normalny człowiek na dojście do siebie potrzebuje zazwyczaj zdecydowanie więcej czasu, sporo snu, jakiegoś rumianku, może wypadu za miasto. Ale nic z tego – oglądać trzeba. I to co oglądać – Podbeskidzie ze Śląskiem Wrocław!
Koszmary mołdawskie mogą szybko pójść w zapomnienie, tzn. zostać wyparte przez nowe, o wiele gorsze, jeśli te drużyny zagrają tak, jak spodziewamy się, że mogą zagrać. Podbeskidzie przecież ma za sobą mecz w Warszawie, w czasie którego zawodnicy nie potrafili utrzymać się przy piłce dłużej niż przez dwie sekundy – i wcale nie przesadzamy z tymi dwoma sekundami, to pomiary wykonane przez Państwowy Instytut Badawczy przy użyciu stopera marki Casio. Śląska z kolei przedstawiać nie trzeba, to znani usypiacze koni. Chociaż teraz – pod wodzą Stanislava Levy’ego – być mają podobno przeobrazić się w prawdziwych rewolwerowców. Na treningach, ku uciesze zawodników, głównie strzela się na bramkę, ale musimy od razu zaznaczyć: jak Polska długa i szeroka, tak wszyscy na treningach głównie strzelają na bramkę i niewiele z tego wynika.
Levy – znany także jako Doktor Alban, z racji ostatniego miejsca pracy – zaczyna pisać swoją historię nad Wisłą. Tę dotychczasową w jego wykonaniu już podsumowaliśmy, chociaż z miejsca nas skontrowano, że dlatego ów trener nie odnosił do tej pory żadnych sukcesów, ponieważ był zbyt zajebisty jak na kluby, w których przyszło mu pracować – a on półśrodków nie akceptuje. Ł»yczymy mu powodzenia i ściskamy kciuki by zawodnicy wyzwoleni z lenczykowej niewoli, po zrzuceniu orestowych łańcuchów, zaczęli grać na miarę swoich nieograniczonych przecież możliwości.
JAK BĘDZIE: Nijak. Zarzynanie tępym nożem. Borowanie bez znieczulenia. To powinien być mecz w systemie pay-per-view, czyli telewizja powinna płacić każdemu, kto wysiedzi 90 minut przed ekranem. Dla cierpliwych.
CO ZDECYDUJE O WYNIKU: Przypadek. A jak przypadku nie będzie (to znaczy – tak zwanego gola „z dupy”), to się skończy 0:0.
* * *
Oczywiście jeszcze jeden mecz dzisiaj przed nami – Pogoni Szczecin z Wisłą Kraków. Oba zespoły mają ze sobą tyle wspólnego, że wygrały w pierwszej kolejce, a później było już tylko gorzej, aż w końcu zrobiło się całkiem beznadziejnie (Wisła przegrała z Polonią, Pogoń z Piastem). Pod presją będą jednak przede wszystkim goście, bo Wisła Kraków z beniaminkami wygrywać po prostu musi i to bez względu na to, jak ci beniaminkowie się nazywają. Wie o tym Michał Probierz, który stanie na głowie, by po poprzednim nieudanym sezonie coś z „Białą Gwiazdą” osiągnąć.
Spotkanie nie zapowiada się wystrzałowo, ale troszkę zdziwił nas dzisiejszy „Przegląd Sportowy”, który zwyczajnie… zgubił zapowiedź Pogoń – Wisła. Są cztery strony o Górnik – Legia, a o Pogoń – Wisła brakuje chociażby zdania, przynajmniej w tym wydaniu, którym dysponujemy. A szkoda, bo nie wiemy, co pisać i chcieliśmy coś zerżnąć (żart).
JAK BĘDZIE: W miarę ciekawie, z szansami dla jednych i drugich. Wygrają jedni, albo drudzy, ewentualnie będzie remis. Raczej bliżej nam do zdania, że wygra Wisła, ale jak zapytacie za godzinę to możemy uznać, że jednak Pogoń. Wiele się może zdarzyć, zwłaszcza, że dyspozycja gości jest sporą zagadką. Ale podskórnie czujemy, że ten mecz rozstrzygnie Genkow.
CO NAS ZASTANAWIA: Czy w środku pola Cezary Wilk zniszczy fizycznie Ediego Andradinę, czy też zostanie podziurawiony kilkoma siatkami? No i czy szansę gry otrzyma bohater transferowego hitu lata, czyli Daniel Sikorski?
DWIE POCZTÓWKI Z PRZESZŁOŚCI: Jacek Bednarz, wiceprezes Wisły, jako zawodnik Pogoni oraz Doda, która na mecz Wisła – Pogoń w 2005 roku przyszła z psem.
LIGOWA BUKMACHERKA:
Zerko do zerka w Bielsku-Białej. Na przykład w BetClicu, czyli TUTAJ (KLIKNIJ)
Dla ostrożniejszych 1X, w Comeon.com, czyli TUTAJ (KLIKNIJ)
Wisła strzela już do przerwy i wygrywa w Bet-at-home, czyli TUTAJ (KLIKNIJ)
Genkow zdobywa gola w Expekt.com, czyli TUTAJ (KLIKNIJ)





