Tekst czytelnika: Tak się robi piłkę w Azerbejdżanie. Neftczi Baku w Lidze Europy

redakcja

Autor:redakcja

13 września 2012, 23:43 • 8 min czytania

W roku obchodów 75-lecia Neftçi Baku awansowało do fazy grupowej Ligi Europy. Klub kojarzony w Polsce przede wszystkim z porażką 0:8 z Widzewem w 1998 roku osiągnął w tegorocznej edycji europejskich pucharów więcej, niż którakolwiek polska drużyna. Jak to możliwe?
Wszystko zaczęło się tak naprawdę w 2002 roku. Sytuacja azerskiego futbolu była wówczas fatalna. Bieda i korupcja sprawiały, iż międzynarodowe występy były pasmem porażek. Mizerny poziom ligi nie przeszkadzał jednak nikomu w federacji piłkarskiej. Dla pracowników AFFA liczył się wyłącznie własny interes. Stan piłki nożnej w Azerbejdżanie nie podobał się właścicielom klubów. W końcu dojrzeli do podjęcia odważnej decyzji – zbojkotowania rozgrywek organizowanych przez AzÉ™rbaycan Futbol Federasiyaları Assosiasiyası, a więc ligi i puchary. Niektóre ekipy posunęły się nawet do nie pozwoleniu piłkarzom na grę w kadrze. Poza tym wspólnie z rządem zmierzano do zrobienia porządku w AFFA. Państwowe kontrole wykazały liczne nieprawidłowości, w tym oszustwa podatkowe.

Tekst czytelnika: Tak się robi piłkę w Azerbejdżanie. Neftczi Baku w Lidze Europy
Reklama

Walka ze skorumpowaną organizacją trwała niemal rok. Było warto – z AFFA usunięto prezesa Fuada Musayeva (pełnił tą funkcję od 1992 roku!) oraz związanych z nim ludzi. Dzięki temu można było na nowo zacząć budować azerski futbol. Pomocną dłoń wyciągnęło państwo, wprowadzając ulgi dla inwestujących w futbol. Skłoniło to SOCAR (jeden z największych na świecie koncernów naftowych) do sponsorowania Neftçi.

Inwestycje powoli przynosiły efekty. Zaczęło się od przejścia 1. rundy kwalifikacji LM w 2004 (1:0 i 1:2 z Ł iroki Brijeg). Kolejnemu rywalowi – CSKA Moskwa – „Neftçiler” napsuli sporo krwi, remisując bezbramkowo w Baku. Rewanż zakończył się porażką 0:2, która na pewno nie przyniosła wstydu. Rok później biało-czarni powtórzyli sukces z poprzedniego sezonu, ogrywając 2:0 i 2:1 islandzki Hafnarfjarðar. W drugim etapie eliminacji LM nie sprostali Anderlechtowi. Po 0:5 w Belgii na otarcie łez udało się ograć „Fiołki” w rewanżu 1:0 (gol Subasicia z karnego).

Reklama

Na kolejne występy na europejskich arenach trzeba było czekać do 2008 roku. Wtedy to najstarszy klub w Azerbejdżanie dotarł do trzeciej rundy pucharu Intertoto, po drodze eliminując FC Nitrę (2:0, 1:3) oraz Germinal Beerschot (1:0, 1:1). Po domowej wygranej 2:1 z Vaslui wydawało się, że uda się przejść także trzecią rundę rozgrywek. Rumuni, z Dusanem Kuciakiem w składzie, okazali się jednak lepsi, wygrywając rewanż 2:0.

Niezłe wyniki nie byłyby możliwe bez trenera Anatolija Demjanenko. Wieloletni członek sztabu Dynama Kijów zdołał osiągnąć w Europie więcej, niż wszyscy krajowi szkoleniowcy razem wzięci. Wydawało się, że to początek drogi Neftçi do poważniejszych sukcesów. Nic bardziej mylnego. Konflikt Ukraińca z zarządem sprawił, że trener podał się do dymisji. Fatalny wybór następcy poskutkował chudymi latami dla klubu. Hans-Jürgen Gede nie tylko sprowadził klub do roli przeciętniaka, ale i rozbił drużynę. Największym „osiągnięciem” Niemca było wyrzucenie z drużyny jednego z najlepszych piłkarzy w Azerbejdżanie – RÉ™ŁŸada F. Sadıqova. Co prawda Gede nie doczekał na stanowisku końca sezonu, lecz kolejni szkoleniowcy nie potrafili sprowadzić „Nafciarzy” na właściwe tory.

Jak się okazało, potrzebna była także zmiana na szczycie. Do takiej doszło w 2010, gdy stanowisko prezesa objął Sadıq Sadıqov. Za jego rządów trenerem został Arif ƏsÉ™dov, któremu prezes umożliwił sprowadzenie graczy o umiejętnościach niespotykanych dotychczas w Premyer Lidze. Wszystkich zszokował transfer Émile Mpenzy w sierpniu 2010. Wcześniej w Azerbejdżanie grali piłkarze z przeszłością w niezłych ligach, choćby Abdoul Kader Camara (Cercle Brugge, Vitesse Arnhem) czy Oktay DerelioÄŸlu (ponad 150 meczów dla BeŁŸiktaŁŸu), Mpenza to jednak zupełnie inna półka. Schalke, Hamburger SV i Manchester City robiły wrażenie na każdym w Baku. I chociaż Belg najlepsze lata miał już za sobą, ze sprowadzeniem gracza z tak bogatą przeszłością wiązano spore nadzieje.

Uczestnika MŚ 1998 pozyskano ze szwajcarskiego Sionu za 300 000 euro. Więcej kosztowało spełnienie żądań finansowych zawodnika. Były reprezentant kraju oczekiwał 600 000 euro za sezon, co nie byłoby możliwe bez wkładu sponsora klubu – SOCAR. Najpotężniejsza w Azerbejdżanie firma zajmująca się wydobyciem ropy naftowej pomogła w opłaceniu nie tylko w opłaceniu pensji Mpenzy, ale i innych dobrych zawodników.

Wśród nich byli dwaj reprezentanci Macedonii: Igor Mitreski (ex-Energie Cottbus) i Slavčo Georgievski. Wypożyczono także dwójkę, która szybko stała się siłą napędową ofensywy „AQ-QALA” – uzbeckiego utalentowanego napastnika Bahodira Nasimova (z Rubina Kazań) oraz Flavinho (z Gremio Barueri). Jak pokazały kolejne miesiące, polityka transferowa okazała się słuszna. Neftçi odparło atak rumuńskiego zaciągu z XÉ™zÉ™ru LÉ™nkÉ™ran i po sześciu latach przerwy zdobyli mistrzostwo. Sporo pochwał za sukces zebrał trener Arif ƏsÉ™dov. Mimo niemal zerowego doświadczenia świetnie sobie poradził, tworząc ciekawy zespół.

Kluby z Azerbejdżanu w europejskich pucharach – ostatnie 5 lat:

Przed powrotem do europejskich rozgrywek postawiono na stabilizację. W drużynie dokonano tylko jednej zmiany – w miejsce kontuzjowanego Pauliusa Grybauskasa wskoczył serbski olimpijczyk z Pekinu SaŁ¡a Stamenković . Okazało się, że brak wzmocnień był błędem. Mistrzowska drużyna zakończyła udział w europejskich pucharach na II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, odpadając po dwumeczu z Dinamem Zagrzeb (0:3, 0:0). Po rewanżu do dymisji podał się ÆsÉ™dov, a jego zastępcą został BöyükaÄŸa Hacıyev. Słynącemu z zarozumialstwa szkoleniowcowi nikt nie dawał szans na dotrwanie na stanowisku do końca sezonu. Wbrew przewidywaniom, Hacıyev niczego nie popsuł i „Neftçiler” zdobyli drugi z rzędu tytuł. Po obronie mistrzostwa w klubie podjęto decyzję o wzmocnieniu drużyny, by drugie podejście do LM było bardziej udane.

Zaczęto od porządków w kadrze – pozbyto się przede wszystkim zaawansowanych wiekowo zagranicznych piłkarzy. Na ich miejsce sprowadzono młodszych, i co ważne – lepszych. Kierowano się prostą zasadą – albo obcokrajowiec nadaje się do pierwszej jedenastki, albo z niego rezygnujemy. Poza tym – dzięki niemiłemu doświadczeniu z Emile Mpenzą (nie przykładał się do gry i treningów) – nikomu nie przyszło do głowy sprowadzanie do klubu zawodników, którzy potraktują grę w Neftçi jako sposób na łatwe dorobienie przed końcem kariery. Tym razem do Baku trafili perspektywiczni piłkarze, bądź o uznanej marce w Azerbejdżanie.

Hitem transferowego polowania okazało się pozyskanie Juliusa Wobaya. Skrzydłowy ze Sierra Leone rewelacyjnie rozpoczął swoją przygodę z „Neftçiler”. Do tej pory zagrał w ośmiu meczach, a ma na koncie już pięć goli i dwie asysty. Świetna gra nie jest zaskoczeniem – Wobay imponował wcześniej umiejętnościami w XÉ™zÉ™rze. I pewnie grałby tam nadal, gdyby nie brak porozumienia z zarządem.

A oto inne transfery:

Eric Ramos – 25-letni środkowy pomocnik. W tym roku wystąpił w pięciu meczach reprezentacji Paragwaju.

Mahir ŁžÃ¼kürov – 29-letni prawy obrońca bądź pomocnik, słynący z dryblingu i dobrej techniki. W przeszłości występował przez jeden sezon w Anżi Machaczkała. Podstawowy gracz reprezentacji, bilans w kadrze: 59 meczów / 3 gole

Bruno Bertucci – 22-letni lewy obrońca pozyskany z Grasshopors Zurych. Były gracz brazylijskiej kadry U-20. Wystąpił w barwach Canarinhos w dwóch meczach na MŚ w 2009 roku.

RÉ™ŁŸad Sadiqov – reprezentant Azerbejdżanu, który ostatnio występował w QarabaÄŸu AÄŸdam. Kojarzyć powinni go kibice Wisły Kraków – strzelił gola na 3:0 w meczu QarabaÄŸ – Wisła.

Nicolás Canales – chilijski napastnik z kilkunastoma występami w kadrze U-20 na koncie. W tym roku zadebiutował w seniorskiej reprezentacji.

Nie zapomniano o zdolnych wychowankach. To właśnie oni wypełnili ławkę rezerwowych, której średnia wieku wynosi 21 lat. Jeden z młodych – 20-letni środkowy obrońca Elvin YunuszadÉ™ – wystąpił we wszystkich meczach w obecnym sezonie. Ważną rolę w drużynie odgrywa o dwa lata starszy Cavid İmamverdiyev – ofensywny pomocnik ma bardzo dobrą technikę i potrafi zrobić użytek ze swojego wzrostu. A do pierwszego składu dobijają się następni – skrzydłowy Emin Mehdiyev i wypożyczony z Evertonu Araz Abdullayev.

Z odpowiednio wzmocnioną drużyną można było ruszyć do boju o Ligę Mistrzów. Nie obeszło się bez komplikacji. Na krótko przed startem II rundy eliminacji Champions League do szpitala trafił BöyükaÄŸa Hacıyev. Z konieczności zastąpił go asystent TÉ™rlan ƏhmÉ™dov. Nagła sytuacja nie przeszkodziła w pokonanieu pierwszej przeszkody. Okazało się to nadspodziewanie łatwe – wygrana na Dalga Arenie 3:0 z mistrzem Gruzji Zestafoni rozstrzygnęła losy rywalizacji. Na wyjeździe nerwowo było tylko przez chwilę – gdy Gruzini prowadzili 2:0, lecz Wobay szybko strzelił kontaktowego gola. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:2.

Sprawdzianem umiejętności piłkarzy Neftçi miał być kolejny przeciwnik – Hapoel Ironi Szmona. Czempion Izraela obnażył wszystkie słabości defensywy Azerów, wygrywając u siebie aż 4:0. W Baku podjęto błyskawicznie decyzję o pozbyciu się z klubu głównych winowajców kompromitacji – Raufa Mehdiyeva i Raila MÉ™likova. Bez nich udało się zremisować drugi mecz 2:2. Bohaterem spotkania był Wobay. Afrykanin najpierw otworzył wynik ładnym golem z wolnego, a potem zaliczył asystę przy trafieniu Immamvardiyeva.

Po odpadnięciu z LM na pocieszenie został udział w IV rundzie eliminacji Ligi Europy. Los przydzielił „Nafciarzom” APOEL, ćwierćfinalistę poprzednie edycji Champions League. Wicemistrzowie Cypru nie byli tak mocni jak w ubiegłym sezonie – do Club Brugge odszedł Ivan Trickovski, a kontuzje wyeliminowały z gry m. in. Manducę i Ailtona.

Chyba tylko niepoprawni optymiści wierzyli, że osłabieni Cypryjczycy nie poradzą sobie z klubem z Azerbejdżanu. Remis 1:1 w Baku – już z Hacıyevem na ławce – dawał jednak cień szansy na awans „AÄŸ-Qaralar”. Rewanż na GSP Arenie miał jednak rozwiać wszelkie wątpliwości. Nikt nie traktował poważnie wypowiedzi trenera – „Zagramy ofensywnie i postaramy się nie stracić gola. Chcemy dostać się do fazy grupowej i napisać nowy rozdział w historii azerskiego futbolu. Szanse na awans: według mnie to nie 50-50, lecz 70 do 30 dla nas. ” W podobnym tonie BöyükaÄŸa wypowiadał się przed marcowym meczem z FK QÉ™bÉ™lÉ™, który zakończył się porażką 1:4.

Tym razem na głowę trenera nie został wylany kubeł zimnej wody. Gol İmamverdiyeva oraz piękne trafienie Wobaya zszokowały podopiecznych Ivana Jovanovicia. Odpowiedzieli jeszcze przed przerwą, za sprawą bramki Benachoura, ale i tak musieli tego dnia pogodzić się z porażką. Strzał Flavinho z 60’ minuty rozwiał ich nadzieję na grę w grupie LE i można było rozpocząć świętowanie w Baku. Tymczasem prasa porównała Hacıyeva do Jose Mourinho. Sam zainteresowany skomentował to w następujący sposób: „Jose Mourinho jest wielkim trenerem. To bardzo dobry psycholog i doradca. Jest jednak słaby, jeśli chodzi o taktykę.” Nawet jeśli Neftçi nic nie osiągnie w grupie, to i tak powinno zapisać się na dłużej w pamięci fanów futbolu – dzięki konferencjom prasowym, na których będzie można usłyszeć kontrowersyjne wypowiedzi szkoleniowca ekipy z Baku.

Mundofoot.pl

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama