W mediach szum, czy Zbigniew Boniek już wystartował, zapowiedział, że wystartuje, zapowiedział, że może zapowie, że wystartuje etc. Sam „Zibi” nabiera wody w usta, spekulacji i domysłów jest już wystarczająco dużo, postanowiliśmy więc wypytać o całe zamieszanie Andrzeja Padewskiego, prezesa Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej. Jeden z najważniejszych liderów „opozycji związkowej” pokrótce opowiedział nam co właściwie wydarzyło się na ostatnim spotkaniu „baronów” oraz jak on sam odbiera aktualny szum wokół wyborów w PZPN-ie.
Michalski wygrywa na Pomorzu, Boniek zgłasza chęć kandydowania, a przecież wcześniej deklarował, że nie będzie startował w wyborach, póki nie będzie realnych szans na zwycięstwo… Idzie nowe?
– Kandydowanie Bońka jest z pewnością dobrym sygnałem dla środowiska, to jest jakaś alternatywa, by zmienić wizerunek polskiej piłki. Zbyszek z pewnością się do tego nadaje.
Jak z pańskiej perspektywy wygląda cała ta sytuacja? Póki co, najłatwiej chyba wykluczyć zwycięstwo kandydatów politycznych, czyli Czarneckiego, Koseckiego oraz Golby?
– Ja Koseckiego nie rozpatruję w kategoriach politycznych, bo przede wszystkim jest to sportowiec.
Czyli ma szansę w rywalizacji z Bońkiem czy z Latą?
– Ale jak pan tak stawia pytanie, to ja mogę je odwrócić – czy ma pan szansę rywalizować z Kołtoniem, czy z Borkiem? Każdy nosi buławę w tornistrze. Według mojej oceny – dobrze, że jest rywalizacja, dobrze, że są wyraziści kandydaci, ale oczywiście niektórzy egzotyczni nie mają najmniejszych szans.
Kogo by pan widział w gronie „egzotycznych”?
– (śmiech) Na pewno jest to Golba, na pewno jest to Stanek, który też gdzieś tam zbiera podpisy, próbuje kandydować… Zresztą i tak Golba podobno się wycofał, a przynajmniej tak mówił Kazimierz Greń.
A Nowak i Antkowiak? Teoretycznie pewna alternatywa dla Laty. Umocnią go, zabierając głosy np. Bońkowi, czy wręcz przeciwnie, rozdrobnią poparcie dla dotychczasowego prezesa?
– Nie można tego tak rozpatrywać. Nawet jeśli nie uda się nikomu uzyskać w pierwszej turze tzw. miejsca premiowanego, zawsze jest jeszcze druga tura, w której delegaci będą rozstrzygać o ostatecznym zwycięstwie.
Na ostatnim spotkaniu „Zibi” spędził ponoć zaledwie 15 minut…
– A skąd pan ma taką informację?
Podały ją media, choćby TVN, czy Gazeta Wyborcza (powołując się na wypowiedź Kazimierza Grenia: „Boniek zabrał nam 10-15 minut” – przyp.red.).
– Taka informacja nie ma zbyt wiele wspólnego z prawdą. Zbyszek Boniek dostał tyle czasu ile chciał.
A padły z jego strony jakieś jasne deklaracje? Duża dyskusja jest w ogóle wokół tego, czy wystartuje w wyborach…
– Zbyszek ogłosił oficjalnie, że wystartuje w wyborach i poprosił nas o wsparcie. Uczynił to zresztą bardzo profesjonalnie.
Czyli całe spotkanie można potraktować jako początek kampanii wyborczej?
– Jak najbardziej.
Jak w całej sprawie zachowacie się Wy – czyli ludzie dotychczas mówiący o potrzebie zmian w związku. Do „frakcji opozycjonistów” zalicza się Kazimierza Grenia, cały pański związek, teraz doszedł Radosław Michalski…
– O opinię Grenia, niech pan pyta Grenia. Jeśli chodzi o mnie – nasze poparcie dostanie ten kandydat, który przekona mnie swoim programem, szczególnie w kwestii poprawy wizerunku związku, bo głównie nad tym trzeba pracować.
Czy Boniek zaproponował jakieś programowe rozwiązania?
– Jest jeszcze za wcześnie na takie wystrzelanie się. Myślę że programy wszystkich kandydatów, tych poważnych kandydatów trafią wkrótce na nasze biurka.
ROZMAWIAŁ JAKUB OLKIEWICZ