Obraniak odpowiada bileterowi: – Jestem dużym chłopcem i nigdy nie skrytykowałbym kolegi z drużyny

redakcja

Autor:redakcja

11 września 2012, 09:50 • 5 min czytania

Patrząc na dzisiejszą prasę zdecydowanie najlepiej wypadają dziennikarze „Super Expressu”, którzy przygotowali rozmowę z Ebim Smolarkiem, Włodzimierzem Szaranowiczem, felieton Michała Listkiewicza i – przede wszystkim – wywiad z Ludoviciem Obraniakiem.
FAKT

Obraniak odpowiada bileterowi: – Jestem dużym chłopcem i nigdy nie skrytykowałbym kolegi z drużyny
Reklama

Zbigniew Boniek ponownie na temat Obraniaka.

Reklama

Były pomocnik Juventusu Turyn nie będzie tęsknił za wyrzuconym z drużyny pomocnikiem Girondins Bordeuax. Nie uważa też, by na boisku Polacy odczuli brak Obraniaka. – Przyjęlo się, że „Ludo” umie dośrodkować, ma też inną kulturę gry, bo występuje w lidze francuskiej. Przepraszamnie bardzo, ale nie wiem, o co w tym chodzi. Sebastian Mila notuje po dziesięć lepszych podań w każdym meczu, a Jakub Wawrzyniak świetnie zagrywał ze skrzydła podczas meczów Legii w europejskich pucharach. Wyrównująca bramka w Podgoricy to zasługa tylko i wyłącznie Adriana Mierzejewskiego. فatwiej dośrodkować na siódmy metr niż przyjąć piłkę, obrócić się i skutecznie uderzyć – wylicza Boniek.

SUPER EXPRESS

Wywiad z Ludoviciem Obraniakiem.

– Jakub Błaszczykowski jest na ciebie bardzo zły, mówi, że coś z tym trzeba zrobić, bo taka czerwona kartka zdarzyła ci się już po raz drugi. Jak odbierasz te słowa?
– Słyszałem, że Kuba tak powiedział. No więc moje zdanie jest takie: jestem dużym chłopcem, mam 28 lat i wiem, kiedy coś zrobiłem źle. I uważam, że Kuba wcale nie musi mnie pouczać, dawać mi lekcji. Poza tym, nie jestem przekonany, czy publiczne krytykowanie przez niego kolegi z zespołu to dobre wyjście.

– Był zdenerwowany, że bezsensownie osłabiłeś zespół w sytuacji, gdy była szansa na wygraną…
– Wiem, że zrobiłem źle i tego żałuję. Mam jednak inne podejście do tego, jak takie sprawy powinno się załatwiać. Ja nigdy nie skrytykowałbym kolegi z drużyny, nawet gdyby zrobił coś bardzo głupiego. Moim zdaniem takie rzeczy załatwia się w szatni, żeby chronić jedność drużyny. Nie chcę się kłócić z Kubą, przecież obu nam bardzo zależy na sukcesach kadry. Jak widać, mamy jednak inne spojrzenie na pewne sprawy.

I z Ebim Smolarkiem.

– To twoje drugie podejście do ligi polskiej. Bilans w Polonii zamknąłeś 23 ligowymi meczami i 7 bramkami. Niektórzy mówią, że spodziewano się po tobie dużo więcej…
– Myślę, że ten bilans nie jest taki zły, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie, jak to wtedy w klubie wyglądało. W Polonii przeżyłem bodaj pięciu trenerów, miałem też „przejścia” z prezesem Wojciechowskim. To nie była normalna sytuacja, dlatego jestem ciekaw, jak mi pójdzie w klubie, w którym będę się mógł skupić tylko na piłce.

– Trenera Jagiellonii Tomasza Hajtę pamiętasz jeszcze z kadry?
– Tak, ja zaczynałem karierę, a on powoli ją kończył. Czy nie bałem się go wtedy? Nie, byłem piłkarzem Feyenoordu, więc aż tak onieśmielony nie byłem (śmiech).

GAZETA WYBORCZA

Tekst o bramkarzach Wisły Kraków.

Do niedawna szkoleniowiec nie miał takich rozterek. Pareiko był zdecydowanym numerem 1 i nie zawodził, nawet gdy reszta zespołu żegnana była przez kibiców gwizdami.

Teraz Estończyk ma gorszy okres: w meczu ligowym z Polonią wypuścił piłkę z rąk i warszawianie zdobyli gola na 2:0 (wygrali 3:1). Po tym spotkaniu Pareiko poleciał na zgrupowanie reprezentacji, a przy Reymonta zaczęto dyskutować, czy nie powinien usiąść na ławce. – Decyzję w tej sprawie łatwiej będzie mi podjąć po meczach Estończyków w eliminacjach mistrzostw świata – mówił w piątek Probierz.

(…)

Na szansę czeka bowiem Michał Miśkiewicz, którego Wisła pozyskała przed sezonem. 23-letni bramkarz dostawał szanse w sparingach, a najlepszy występ zaliczył w piątek w Dankowicach przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała (0:0). – Tamten stadion szczególnie mi leży, bo kilka miesięcy temu zagrałem na nim mecz, który zdecydował o moim angażu w Wiśle. W piątek może i zagrałem najlepiej do tej pory, bo powoli przestawiam się na polską szkołę bramkarską, ale w takim stylu muszę bronić w 9, a nawet 10 na 10 spotkań – podkreśla Miśkiewicz.

Probierz: – Chcieliśmy, żeby Michał zaliczył całe spotkanie. Zobaczyliśmy, jaką mamy alternatywę dla Siergieja.

I zapowiedź meczu z Mołdawią.

Do gry ze 141. drużyną rankingu FIFA Polacy muszą podejść z identycznym nastawieniem jak w piątek. Grzech pychy może się źle skończyć. Polacy muszą mieć świadomość, że każdy punkt stracony z którymś ze słabeuszy, może zadecydować o braku awansu. Polacy są faworytem i jeśli nie zlekceważą Mołdawii, wygrają.

Jak wygrywać z Mołdawią, pokazali w piątek Anglicy, którzy z Kiszyniowa przywieźli wynik 5:0. – To mylący rezultat, Mołdawianie nie są aż tak słabi. Klęska może ich tylko zmobilizować. Spróbują się zrehabilitować, a trener wymieni kilku zawodników- mówi Hubert Małowiejski, asystent trenera Fornalika odpowiedzialny za rozpracowywanie zespołu rywala. – Tak wysoko Mołdawianie przegrywają rzadko. W eliminacjach do Euro 2012 dwa razy pokonali San Marino i raz Finlandię. Siedem pozostałych spotkań przegrali, ale z Holandią dwa razy po 0:1, ze Szwecją w Sztokholmie tylko 1:2. Nasi zawodnicy nie mogą do siebie dopuścić myśli, że będzie łatwo już przed meczem.

Plan na wtorek jest taki, żeby grać jak Anglia. Czyli od początku narzucić wysokie tempo, zepchnąć rywala do obrony i szybko strzelić gola, może dwa. Im dłużej bramka nie padnie, tym opór przeciwnika będzie bardziej zaciekły. A mecz nerwowy. – Bramki, które mam nadzieję strzelimy, muszą być konsekwencją naszej gry i stylu, który narzucimy. Dlatego tym nie pokazujemy drużynie zbyt wielu filmów o Mołdawii, która nie ma takich gwiazd jak Czarnogóra. Zawodnicy nie mogą czekać i liczyć, że piłka sama wpadnie do siatki – mówi Małowiejski.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Tekst o sytuacji Adriana Mierzejewskiego.

Trabzonspor słabo rozpoczął sezon. Od dwóch remisów: w meczu ligowym i Lidze Europy. Mimo to trener Senol Günes nie wziął Polaka pod uwagę, gdy dokonał rewolucji w składzie. Czterech ofensywnych graczy (Altintop, Sen, Sapara, Adin) zastąpił całkowicie innymi (Vittek, Öztekin, Alanzinho, Paulo Henrique). Zmiana zadziałała na jeden mecz – Trabzonspor zaczął strzelać gole. Gdy znów się zaciął, trener dokonał kolejnego przetasowania. Ale ponownie nie pomyślał o Mierzejewskim.

Rzeczywistość jest brutalna. W trzech meczach ligowych Trabzonsporu na pozycji lewoskrzydłowego grało już trzech piłkarzy (Adin, Paulo Henrique, Öztekin). Gra o miejsce na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika toczy się między Saparą i Alanzinho (raz wszedł Özbek). Na prawym skrzydle walczą: Sen i Ã–ztekin. Niedawno do klubu przyszedł kolejny napastnik – Marc Janko, którego należało umieścić chociaż na ławce. Wypchnął z niej reprezentanta Polski, przesuwając Adriana na pozycję 10.–11. w walce o jedno z czterech miejsc w ofensywie.

(…)

– Możemy mówić, że nie zawsze łapał się do składu Trabzonu, ale on w trakcie sezonu przed EURO 2012 rozegrał około 60 meczów! Gdyby został w polskiej lidze, to pewnie do 35. roku życia nie rozegrałby tylu spotkań z takimi rywalami jak Fenerbahce, Galatasaray, Besiktas, Inter Mediolan, CSKA Moskwa, Lille czy PSV – mówi ojciec.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama