Takie porażki można zaakceptować – ot, futbol. Polacy byli dzisiaj co najmniej równorzędnym przeciwnikiem dla Rosji i bardzo, bardzo nieszczęśliwie polegli w stosunku aż 1:4. Jakkolwiek głupio to przy takim wyniki brzmi – brawa za grę, za walkę, za ciągłe ataki, szkoda tylko szmaty puszczonej przez Skorupskiego i typowego babola a’la Marcin Kamiński (wsadził na minę Daniela Łukasika i osłabił zespół). Trudno, bywa, powalczyli, robili co mogli, obok gry nie przeszli, umiejętnościami jakoś drastycznie nie odstawali, o ile odstawali w ogóle. Pojedyncze błędy, gapiostwo i na koniec tragedia gotowa.
O meczu z Rosją można więc napisać kilka ciepłych słów. Natomiast gorzej z całymi eliminacjami, bo te sprowadzają się do znanego wzoru: mocne pompowanie balonika, rozdmuchane nadzieje, a na końcu kompletna klapa, czyli w grupie miejsce tylko przed Albanią i Mołdawią. Kadra U-21 długo zachowywała szanse na grę w mistrzostwach Europy, ale tylko dlatego, że poważnych rywali miała dopiero w dwóch ostatnich meczach. Nasze gołąbeczki na turniej oczywiście nie pojadą, tak jak nie jeżdżą od 1979 1994 roku. A że mistrzostwa odbywają się co dwa lata…
Jeszcze w 73. minucie meczu komentator mówił: – Jeśli zdołamy utrzymać remis z Rosją, jeśli wygramy potem z Portugalią, to może uda się z drugiego miejsca awansować… Coś za dużo tych warunków do spełnienia. W tej samej chwili o tych warunkach musiał chyba myśleć Łukasz Skorupski, który przez cały mecz był niepewny aż w końcu wbił sobie piłkę do bramki. Można tłumaczyć, że piłka była śliska, że padało, ale to on zawinił najbardziej. Zresztą, wsparcia wśród obrońców nie miał praktycznie żadnego. Jeśli Pawła Olkowskiego faktycznie wzięła pod lupę Borussia Dortmund, to dziś tę lupę schowała do szafy. Trochę mu współczujemy, bo jak Rosjanie zorientowali się, z kim mają do czynienia, to przy każdej akcji biegli prosto na niego. W weekendowej relacji live pisaliśmy: „W jak beznadziejnej formie musi być Marcin Kamiński, że Rumak konsekwentnie stawia na tego nieporadnego Wołąkiewicza…”. Dziś wiemy, że chłopak, który był na Euro, jest w formie BARDZO BEZNADZIEJNEJ. Człowiek-zapalnik.
Na plus wyróżnić można Mateusza Klicha (świetna asysta), który powinien zdać sobie sprawę, że w końcu na młodzieżówkę będzie za stary i kto go wystawi w składzie, jeśli nie ta kadra? Nieźle wyglądał też Daniel Łukasik, który co prawda dostał czerwoną kartkę, ale tylko dlatego, że musiał sprzątać po Kamińskim. Warto zwrócić uwagę na Sobiecha, którego bilans w ostatnich ośmiu dniach wygląda tak:
czwartek, Śląsk Wrocław – dwa gole
niedziela, Wolfsburg – dwa gole
czwartek, Rosja – jeden gol
Kończymy eliminacje przed Albanią i Mołdawią, nikogo innego nie ograliśmy. Mołdawia zresztą zdołała nas pokonać i to na naszym boisku. W piłce młodzieżowej taka sama z nas potęga, jak i w seniorskiej.
PT