Wtorek w prasie sportowej, jak zwykle, dosyć słaby. Na uwagę zasługuje… Hm, no i tu mamy problem, bo nie znaleźliśmy ani jednego materiału, który należałoby przeczytać koniecznie. Lektury obowiązkowej – brak. Spróbowaliśmy jednak wybrać te najciekawsze kawałki.
FAKT:
Donosi, że Orest Lenczyk nie musi bać się utraty stanowiska.
Za słabe wyniki Śląska „oberwie się” piłkarzom. – To nie piłkarze będą decydowali, kto jest szkoleniowcem – twardo deklaruje szef rady nadzorczej Śląska Józef Birka (…) Na pewno dojdzie do spotkania Birki, sekretarza rady miejskiej i członka rady nadzorczej Włodzimierza Patalasa (68 l.), a może nawet prezydenta Wrocławia (także przebywa na urlopie) Rafała Dutkiewicza (53 l.) zarówno z trenerem jak i zawodnikami. Do tych rozmów może dojść nawet jeszcze w tym tygodniu. Włodarze klubu nie wykluczają nawet ukarania finansowego piłkarzy za nieprzykładanie się do swoich obowiązków.
Przemysław Kaźmierczak narzeka na zmęczenie i większą liczbę rozegranych meczów niż inne drużyny ekstraklasy, a nowy trener FC Luzern – Ryszard Komornicki komentuje to w takich słowach:
– Jeśli ktoś mówi, że po kilku spotkaniach jest przemęczony, to powinien zmienić zawód. Niech idzie pracować na kopalnię i zjeżdża na dół o piątej rano. Albo jedzie do Egiptu, gdzie ostatnio pracowałem, zobaczyć, jak ludzie żyją. (…) Dla nich albo trawa jest za krótka albo za wysoka, albo mają nie takie skarpetki jak trzeba lub przeciwnik jest za mocny.
SUPER EXPRESS:
Obraniak tłumaczy, że nie oszukał Waldemara Fornalika.
Jak to jest? W klubie grasz i strzelasz gole, a przeciw Estonii nie wystąpiłeś, bo zgłosiłeś kontuzję…
– Nie ma tu żadnego oszustwa. Noga bolała mnie jeszcze przed inauguracją ligi francuskiej, przed meczem z Evian. Sztab medyczny Bordeaux był przeciwny mojemu występowi, zagrałem na własne ryzyko. Niestety, w trakcie spotkania uraz się pogłębił. Przyjechałem jednak na kadrę, rozmawiałem z trenerem Fornalikiem i lekarzem reprezentacji. Byłem przed prześwietleniem, nie było pewności, czy nie ma złamania. W takiej sytuacji występ w meczu towarzyskim nie miał sensu.
OK, ale zaraz po powrocie z kadry zagrałeś w kolejnym meczu Bordeaux…
– Tak, bo miałem już jasność, co z moją nogą. Po powrocie z kadry, w piątek, miałem prześwietlenie, które wykazało, że śródstopie nie jest złamane. W związku z tym lekarze Bordeaux zastosowali specjalną trzydniową terapię, dzięki której mój występ w niedzielnym meczu z Rennes nie stanowił już wielkiego ryzyka.
Edi Andradina zapowiada, że może grać do pięćdziesiątki.
– Oczywiście mam na myśli 50 bramek strzelonych w polskiej Ekstraklasie – śmieje się Brazylijczyk. Do zrealizowania tego planu brakuje mu tylko 8 goli i niewykluczone, że zrobi to w obecnym sezonie, a jeśli nie, to… – Jak zabraknie jednej czy dwóch bramek do „50”, to przedłużę umowę z Pogonią – zapowiada Edi. (…) Praktycznie nie używam alkoholu, prowadzę zdrowy tryb życia. Dieta? Od 4 lat pilnuje mnie żona, bo wcześniej nie zwracałem na to uwagi – mówi szczerze. – Przeważa kuchnia polska, a czasami lubię wyskoczyć do japońskiej restauracji na sushi, które polubiłem, gdy grałem w tym kraju.
Mariusz Piekarski chwali Macieja Rybusa i opisuje sytuację, o której pisaliśmy w niedzielę.
– Trener wraz z prezesem weszli do szatni i zakomunikowali drużynie, że Maciek w nagrodę za świetny występ ma dostać mercedesa E klasy – opowiada „Super Expressowi” menedżer piłkarza. – Auto czeka na Rybusa, musi je niebawem odebrać. Z tego, co mi mówił, nie zamierza go sprzedawać, chce trochę nim pojeździć. Piłkarze po usłyszeniu nowiny w szatni nie byli zbytnio zaskoczeni, bo właściciel klubu jest bardzo hojny, kiedy ktoś dobrze gra. Kiedyś któryś piłkarz dostał mieszkanie, a inny bardzo drogi zegarek.
RZECZPOSPOLITA:
Mało odkrywczy wywiad z Waldemarem Fornalikiem.
– Uważam, że zarobki piłkarzy bywały często niewspółmiernie wysokie do ich umiejętności i zaangażowania. Rozumiem, że piłkarz musi zarobić w niewiele ponad dziesięć lat na całe życie. Jestem za rozpiętością zarobków. Kto zasługuje na dziesięć tysięcy złotych miesięcznie, niech ma dziesięć, a najlepszy może mieć i 80 tysięcy. Tak jest na świecie i futbol dobrze na tym wychodzi. A w Ruchu, kiedy przyszło do negocjacji kontraktów, każdy piłkarz żądał tyle samo. Jakby się umówili. A gdzie konkurencja, ambicja?
Gdyby mógł pan powołać do reprezentacji Polski piłkarzy zagranicznych, występujących w ekstraklasie, to ilu by pan wziął?
Mógłbym ich policzyć na palcach jednej ręki, a w 16 klubach ekstraklasy jest ich nieco ponad 100. Gdybyśmy dobrze poszukali wśród naszych graczy, okazałoby się, że nie są słabsi, tylko nie mają tak dobrych agentów jak ci z zagranicy.
GAZETA WYBORCZA:
Andrzej Iwan o najsłabszych ogniwach Wisły:
– Na inaugurację Wisła Kraków spisała się bardzo przyzwoicie, a zawodnicy nie stroili fochów. Nie da się jednak ukryć, że skład jest nierówny. Szczególnie odstaje dwóch zawodników (Daniel Sikorski i Łukasz Garguła – dod. red.), ale nie spodziewałem się po nich więcej. Łukasz już raczej nie jest w stanie zaskoczyć, nie będzie grał jak kiedyś w GKS-ie. Ł»yczę mu dobrze, ale nie wierzę w powrót do wielkiej formy. A co do Daniela, to z całym szacunkiem, ale on bardziej nadaje się do słabej drużyny, gdzie liczy się walka i przepychanie z obrońcami.
PRZEGLĄD SPORTOWY:
W dzisiejszym „Przeglądzie” trudno znaleźć coś ciekawego do zacytowania. Może więc tylko dwa fragmenty rozmowy z Waldemarem Fornalikiem.
Mistrz i wicemistrz Polski fatalnie rozpoczęli rozgrywki. Obydwie drużyny są w głębokim dołku…
– Wy, dziennikarze zbyt szybko piszecie o kryzysie. Drużyna przegra dwa mecze, a w mediach już pojawia się słowo kryzys. Zarówno Śląsk, jak i Ruch, są po prostu w słabszej dyspozycji.
Z dobrej strony pokazała się nasza młodzież, m.in. Mateusz Możdżeń, Dariusz Trela, Arkadiusz Milik.
– Możdżeń to kandydat do drużyny Stefana Majewskiego. Nie ma potrzeby o tych piłkarzach dyskutować w kontekście pierwszej reprezentacji, bo przecież niektórzy z nich dopiero debiutują w ekstraklasie.


