Zostały już tylko trzy godziny spokoju…

redakcja

Autor:redakcja

17 sierpnia 2012, 15:30 • 3 min czytania

Flagi należy opuścić do połowy, muzykę ściszyć, ubrać się na czarno. Dzisiaj dzień żałoby narodowej. Kończy się wspaniały okres odpoczynku od ligowego futbolu, a zaczyna się festiwal tej najbardziej masochistycznej rozrywki XXI wieku – oglądanie w akcji walczących między sobą polskich klubów. W każdy piątek, sobotę, niedzielę i poniedziałek (o Jezu, już boli…) będziemy z własnej woli pizgać się batem po plecach, a jak ktoś zapyta, po co to robimy, odpowiadać będziemy warcząc agresywnie: – Nie twój zasrany interes! To reakcja obronna, przecież nie przyznamy, że jesteśmy kompletnie pierdolnięci.
Zostały ostatnie godziny spokoju. Idźcie na spacer. Jeśli będziecie mieć szczęście, złapie was deszcz, pogryzie was pies, miejscowy menel spuści wam łomot, może nawet (ależ by było bosko!) złamiecie nogę – w każdym razie wydarzy się coś, co pozwoli nie obejrzeć pierwszego meczu sezonu 2012/2013, a może nawet i drugiego, trzeciego… Jeśli będziecie mieli pecha i jeśli po prostu przejdziecie się, by wrócić do chałupy na czas – trudno. Cieszcie się ostatnimi chwilami wolności. Już za chwilę usłyszycie…

Zostały już tylko trzy godziny spokoju…
Reklama

– Ze stadionu w Szczecinie witają państwa Krzysztof Marciniak…
– …i Maciej Murawski.

O kurwa.

To się naprawdę dzieje. Ktoś kiedyś, dawno temu, powiedział wam, że oglądanie meczów może być fajne, tak jak ktoś kiedyś powiedział, że urynoterapia leczy nowotwory i ludzie zaczęli pić własne siuśki.

Reklama

Trudno, co robić – wpadliśmy w nałóg i trzeba to przyjąć z honorem. Jesteśmy jak alkoholicy, którzy chlają, a potem maja wyrzuty sumienia. My oglądamy, a potem wyjemy do księżyca, bijemy głową w ścianę i pytamy: za jakie grzechy? Już po minucie meczu dręczy nas myśl, że należy przerwać, że leci „Ranczo” na Jedynce, że zaraz będą „Pamiętniki z wakacji” na Polsacie. Ale tkwimy przed tym pieprzonym telewizorem i nie możemy przerwać. Bo może teraz padnie gol? Nie, jednak nie? Jednak piłka poleciała w okolice narożnika boiska? Ale przecieżâ€¦ Aaaaaaa!

Jeszcze dziś będzie w porządku, tak w miarę. Jeszcze dzisiaj potraficie patrzeć na tę ligę w sposób zdroworozsądkowy, ale z każdym meczem wasz stan psychiczny zacznie się pogarszać, w październiku stwierdzicie, że poziom rozgrywek idzie w górę, w listopadzie zastanawiać się będziecie, kto będzie mistrzem (jakby to miało jakieś znaczenie), w marcu pożrecie się między sobą, która drużyna ma farta, a której sprzyjają sędziowie. W kwietniu choroba wejdzie w krytyczne stadium: zaczniecie bredzić o awansie do Ligi Mistrzów. To się zawsze zaczyna i kończy tak samo.

Zostały trzy godziny. Za mało czasu na zmianę zainteresowań, z terapią też się nie wyrobicie. Idźcie na spacer, ewentualnie poszukajcie innych, krążących bez celu, tak jak wy. Możecie zorganizować grupę wsparcia.

– Cześć, jestem Krzysztof i jestem uzależniony. Oglądam polską piłkę. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama