Listkiewicz atakuje Mazura, kto zagra w ataku Wisły?

redakcja

Autor:redakcja

16 sierpnia 2012, 08:58 • 5 min czytania

Polskie drużyny pozbierały wpierdole w pucharach, PZPN dostał łomot od parodystów z Estonii, więc piłka wraca na łamy. Skończyły się czasy igrzysk przeglądów prasy, w których streszczaliśmy trzy artykuły na krzyż.
FAKT

Listkiewicz atakuje Mazura, kto zagra w ataku Wisły?
Reklama

Relacji z wczorajszej wtopy PZPN-u nie ma co cytować. Poza tym felieton o Smudzie, który nie czuje się winny za klęskę na Euro.

Reklama

Zdaniem Smudy, polska reprezentacja nie miała szans na wyjście z fazy grupowej! „Już na początku uważałem, że stawianie takiego minimum przed budowaną drużyną jest nadmiernie optymistyczne i mało realne” – czytamy w tekście. Oto prawdziwy „optymista”. Skoro już na samym początku pracy z kadrą uznał, że nie widzi szans na wyjście z grupy, dlaczego nie złożył dymisji?

SUPER EXPRESS

Rozmówka z Bobo Kaczmarkiem.

– Największą bolączką Lechii było w ubiegłym sezonie strzelanie goli. Czy Grzegorz Rasiak rozwiąże problemy w ataku?
– W Jagiellonii mu nie wyszło, bo Rasiak to podobny typ napastnika, co Frankowski. Gdy grali obok siebie, to przeszkadzali sobie nawzajem. O jednego z nich na boisku było za dużo. Poza tym Rasiak mieszkał na Podlasiu sam, bez rodziny i ciągle kursował na linii Poznań – Białystok. A to nie wpływało dobrze na jego dyspozycję.

(…)

– W ubiegłym sezonie kibice nieraz dawali wyraz niezadowoleniu z postawy piłkarzy. Jak zamierza pan przyciągnąć widzów na stadion?
– Jak wypełnić naszą „bombonierkę”? Jakością! Nie interesuje mnie niedbalstwo i pozoranctwo. Nikogo w tym mieście nie interesuje balansowanie na krawędzi życia i śmierci, jak to miało miejsce w ubiegłym sezonie, gdy do końca walczyliśmy o piłkarską egzystencję w lidze.

Felieton Michała Listkiewicza, który zaatakował naszego blogera, فukasza Mazura.

Przez wiele lat myślałem, że mazurzenie to mówienie z charakterystycznym regionalnym akcentem, jednak z sensem. Okazuje się, że zwrot ma też inny aspekt: mówienie głupot. Nieudaczny prezes Górnika Zabrze i Ruchu Radzionków nazwiskiem Mazur bredzi bowiem bez sensu, obrażając każdego, kto jest mądrzejszy od niego, czyli niemal wszystkich Polaków. Profesor Reczek stwierdził niegdyś, że futbol to nie fiutek – od głaskania nie powstanie. Okazuje się, że od mazurzenia też nie.

I wywiad z Ireneuszem Królem.

– Nie brak głosów, że skoro GKS Katowice pod pana rządami borykał się z problemami finansowymi, to tym bardziej nie poradzi pan sobie z utrzymaniem Polonii.
– Ustaliłem z miastem, że ciężar utrzymania GKS-u spadnie na moją firmę – Ideon i magistrat. I wyglądało to tak, że my wpłacaliśmy 8 milionów, a magistrat 4. Do opóźnień dochodziło przez to, że od podjęcia decyzji o dotacji, jej przegłosowania na posiedzeniu rady do realizacji mijały – powiedzmy – trzy miesiące. Ale daję sobie rękę uciąć, że GKS, podobnie jak Polonia, to dziś dwa najmniej zadłużone kluby w Polsce. Kiedy zaangażowałem się w Katowice, jego dług był na poziomie 4,8 mln zł. Dziś ze starych zobowiązań do spłaty pozostało około 700 tysięcy, plus aktualne powinności wobec piłkarzy na poziomie 1,1 mln.

(…)

– Mnóstwo kontrowersji wzbudził pana projekt wprowadzenia Polonii na giełdę. Jego przeciwnicy na przykładzie Ruchu Chorzów pokazują, że sama obecność na parkiecie wielkich dochodów nie przynosi…
– Zewnętrzne przychody „Niebieskich” przez to, że są na giełdzie, przez zdobycie wicemistrzostwa Polski w porównaniu do ubiegłego roku wzrosły z 2,3 mln do 8,6 mln zł! To pokazuje, że jednak można zarobić.

GAZETA WYBORCZA

Artykuł o napastnikach Wisły Kraków.

Największe szanse na występ obok Bułgara ma Sikorski. W sparingach grał najwięcej, a u Probierza zbierał punkty dzięki dyscyplinie taktycznej. – W ustawieniu na dwóch napastników długo grałem w Bayernie Monachium [w drugim zespole – przyp. red.], więc nie mam z tym problemów – zapewnia Sikorski.

(…)

Sikorskiemu po piętach depcze jednak Quioto, który zmienił Polaka po niespełna godzinie ostatniego meczu z Lubońskim KS. Wisła remisowała wówczas 0:0, ale po wejściu Honduranina strzeliła pięć bramek, a 21-letni napastnik miał udział przy trzech. Quioto do zespołu dołączył jednak dopiero podczas drugiego zgrupowania w Słowenii. – Grał jeszcze za mało, by go oceniać. Ale pewnie jak większość zawodników z Ameryki Środkowej i Południowej jest dobrze wyszkolony technicznie. W ustawieniu z dwoma napastnikami ważna jest jednak taktyka, bo napastnicy również muszą bronić. Genkow to potrafi, nie wiadomo jak Quioto – zaznacza Murawski.

I o Polonii Warszawa.

Nie było i nie będzie już transferów za miliony. Pół roku temu Wojciechowski wydał na nowych piłkarzy 1,5 mln zł, rok temu – 4 mln, dwa lata temu – blisko 7 mln. Król kupił tego lata z GKS Katowice za 900 tys. zł Tomasza Hołotę, i to tylko dlatego, że darzy ogromnym zaufaniem i szacunkiem perspektywicznego 21-letniego pomocnika. Reszta to zawodnicy ściągnięci za darmo.

Nie ma wśród nich aktualnych reprezentantów Polski, co było kryterium transferowym Wojciechowskiego. W kadrze zostało jeszcze kilku byłych (Baszczyński, Kokoszka, Brzyski, Przyrowski), ale wciąż są w niej dający nadzieję młodzieżowcy (Wszołek, Teodorczyk, dołączył do nich Pazio).

(…)

Nowy właściciel nie cieszy się zaufaniem części kibiców. Ci uważają go za człowieka, który chciał przecież zniszczyć klub, woleliby raczej Polonię w IV lidze bez Króla, oczyszczoną przy tym z licencji Groclinu. Boją się, że następca Wojciechowskiego nie ma dość pieniędzy na utrzymanie stołecznego klubu na przyzwoitym poziomie w ekstraklasie, że zaraz pojawią się problemy finansowe.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Poza relacją z meczu PZPN-u i newsami z klubów Ekstraklasy warto zacytować wywiad z Łukaszem Madejem.

Teoretycznie po dobrym sezonie nie powinien mieć pan problemów ze znalezieniem klubu.
Ale okazuje się, że nie jest to takie proste. W Polsce pytał o mnie jeden klub, ale zabrakło konkretów. Byłem bliski przejścia do Chazaru Lenkoran, ale ostatecznie skończyło się jedynie na treningach. Teraz mogę powiedzieć, że nie trafiłem tam dzięki „życzliwym mi osobom”. Kontrakt był już właściwie gotowy. Nie będę jednak zdradzał szczegółów. Szkoda, bo to mogła być bardzo fajna przygoda.

Odszedł pan ze Śląska, bo nie mógł porozumieć się z trenerem Orestem Lenczykiem, czy zadecydowały kwestie finansowe?
Przyczyną pożegnania się ze Śląskiem były tylko i wyłącznie pieniądze. Nie dogadaliśmy się. Nie mam o to do nikogo żalu. Wspólnie z menedżerem uznaliśmy, że lepiej będzie, jeśli poszukam sobie innego klubu. Co do pana Lenczyka, to oczywiście nie zawsze zgadzałem się z jego decyzjami, czasem je krytykowałem. Przemawiała przeze mnie złość piłkarska, bo chciałem więcej grać, jeszcze bardziej pomóc drużynie. Ale na koniec pobytu podaliśmy sobie ręce. Nie ma między nami żadnego konfliktu. Szanuję Lenczyka za to, że m.in. dzięki niemu miałem świetny sezon, bardzo dobrze byłem do niego przygotowany. To w dużej mierze jego zasługa.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama