Wyborcza broni Lenczyka, Fornalik nie powoła zawodników bez klubu

redakcja

Autor:redakcja

13 sierpnia 2012, 10:22 • 5 min czytania

Igrzyska, igrzyska i po igrzyskach. Prasa powoli, bo powoli, ale zaczyna się przerzucać z kulomiotów na piłkarzy. I trenerów, bo dziś sporo o Waldemarze Fornaliku.
FAKT

Wyborcza broni Lenczyka, Fornalik nie powoła zawodników bez klubu
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Sławomir Peszko będzie zarabiał 40 tysięcy złotych tygodniowo w Wolverhampton.

Reklama

Na razie zawodnik został wypożyczony na rok z niemieckiego FC Koeln. W umowie jest jednak opcja pierwokupu. W umiejętności Peszki wierzy trener Wilków Stale Solbakken (44 l.). Szkoleniowiec z Danii współpracował z Polakiem w niemieckim klubie. – Sławek zawsze był świetnym piłkarzem, w ostatnim sezonie rozegrał znakomitą rundę jesienną. W Anglii także może być zawodnikiem, który wygrywa drużynie mecze – powiedział Solbakken na łamach dziennika „Express”.
Wolverhampton w poprzednim sezonie zajęło ostatnie miejsce w Premier League. Teraz ambicją właścicieli i trenerów jest jak najszybszy powrót do angielskiej elity. Peszko ma być jednym z podstawowych zawodników Wolves. Dostał nie tylko duży kredyt zaufania, ale i sowite wynagrodzenie.

A Marcin Mięciel przeniósł się do czwartoligowego UKS-u فady.

Marcin Mięciel pójdzie więc tym samym w ślady swoich byłych klubowych kolegów z Łazienkowskiej, Tomasza Sokołowskiego (42 l.) i Piotra Czachowskiego (46 l.), którzy tuż przed piłkarską emeryturą także reprezentowali barwy UKS-u. Z okazałą, luksusową willą koło Konstancina i ekskluzywnym samochodem Audi Q7 w garażu Mięciel będzie z pewnością największą gwiazdą czwartoligowca z Mazowsza.

GAZETA WYBORCZA

Felieton o sytuacji Oresta Lenczyka.

Nie jest prawdą, że trener Lenczyk budował zespół Śląska w warunkach optymalnych, jak twierdzi w „Przeglądzie Sportowym” sekretarz miasta Włodzimierz Patalas. Za takie trudno uznać sytuacje, w której właściciele od czasu do czasu między sobą się ścierają, a w klubie nikt na dobrą sprawę nie wie, jaka będzie jego przyszłość. Nie wiadomo też, czy pieniądze na budowę drużyny są, czy ich nie ma, bo najpierw z powodów finansowych odejść musi najlepszy obrońca Piotr Celeban, a potem niespodziewanie znajdują się środki na zatrudnienie Tomasza Jodłowca. W Śląsku tak naprawdę wiele rzeczy dzieje się więc od przypadku do przypadku, ale jak widać – ostatnie sukcesy sportowe utwierdziły wszystkich, że chaos jest najlepszym sposobem na ich osiąganie oraz że szkoleniowiec drużyny powinien sobie znakomicie w tych okolicznościach poradzić.

(…)

Właściciele Śląska przed zwolnieniem Lenczyka powinni przeanalizować przypadki Jagiellonii Białystok, Lecha Poznań czy Wisły Kraków, które w ostatnim czasie również pozbywały się szkoleniowców prowadzących wcześniej te drużyny do piłkarskich sukcesów. Argumenty były te same co we Wrocławiu, skutek opłakany. Bez Michała Probierza, Jacka Zielińskiego czy Roberta Maaskanta odpowiednio Jagiellonia, Lech czy Wisła nie tylko nie dostawały się potem do europejskich pucharów, ale przez dłuższy czas w ogóle nie mogły wrócić do sportowej stabilizacji. O ile więc rozumiem stwierdzenia, że wszyscy we Wrocławiu pragną zwycięstw nad mistrzem Szwecji w Lidze Mistrzów, a nie Piastem Gliwice w ekstraklasie, to pragnę zapytać: Co będzie, jak bez Lenczyka Śląsk nawet tego Piasta nie będzie potrafił pokonać? Komu wtedy utniemy głowę?

Wywiad z Tomaszem فapińskim.

Możemy porozmawiać o lidze, powstrzymując się od biadolenia, że będzie słabsza niż przed rokiem, że uciekli najlepsi piłkarze, etc.
Najlepsi piłkarze uciekają od lat, więc nic nowego nas nie spotkało. Nie spodziewam się jakiegoś jakościowego upadku. Sytuacja finansowa, owszem, jest zagrożeniem, ale nie musi zdestabilizować klubów. Lepiej, żeby dzięki temu właściciele i zarządzający oglądali każdą złotówkę po kilka razy, nim bezmyślnie ją wydadzą. Nie narzekajmy na ilość pieniędzy, ale na sposób ich wydawania. To była nasza bolączka od lat. Może dopiero sytuacja wymusi finansową wstrzemięźliwość, rozsądniejsze lokowanie w piłkarzy, stawianie na młodych, pracę od podstaw.

(…)

Mistrzostwa Europy zmienią ekstraklasę?
– Wydaje mi się, że nie. Od sportowej strony one ekstraklasy nie dotyczyły prawie wcale. Emocjonalnie mogły coś w kibicach, piłkarzach zmienić. Ale czy to przeniesie się na ligę?

I z Waldemarem Fornalikiem.

Gdyby Jakub Wawrzyniak nie mógł grać, kogo by pan wystawił na lewej obronie?
– Mam pomysł, ale nie powiem jaki. Marcina Wasilewskiego widzę na środku obrony.

(…)

Będzie pan namawiał piłkarzy urodzonych za granicą, ale z polskimi korzeniami, do gry w kadrze?
– Nie wiem, czy jeszcze tacy są (uśmiech), poza tym może nie wystarczyć czasu, by jeździć i ich szukać. Mamy inne problemy. Musimy stworzyć atmosferę, która pomoże awansować. Po sparingu z Estonią wraz z asystentami pojedziemy na mecze kadrowiczów. Zobaczę ich najważniejsze spotkania, ale nie będę co tydzień w Dortmundzie. Za granicą zawodników weryfikują trenerzy klubowi.

Będzie pan powoływał rezerwowych w klubach?
– Omijał będę tylko tych, którzy nie mają klubu. Jak teraz Boruc, Dudka czy Boenisch. Rezerwowi codziennie trenują i jeśli uznam, że są przydatni, to ich powołam. O wyrzuconych przez trenera Smudę nie chcę się wypowiadać. Peszko dopiero znalazł klub, Boruc go szuka.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Image and video hosting by TinyPic

Dalsza część historii Waldemara Fornalika.

– To, co zrobił Smuda w Odrze, to był skandal. Jak on mógł z takim składem, jaki wtedy mieliśmy, dopuścić w ogóle do baraży – irytuje się Sławomir Szary. – Graliśmy beznadziejnie. Prowadził nas wiosną, w 13 meczach zdobyliśmy 6 punktów, ale mecz z Katowicami wygraliśmy walkowerem, bo coś tam popieprzyli zmiany w GKS. Przyjechała do nas śmieszna فęczna i wrzuciła nam piątkę. Smuda podzielił zespół. Na tych z pierwszej jedenastki i resztę. Byłem jednym z tych, którzy nie grali. Potrzebni byliśmy tylko do treningów. Ci ze składu mieli swoje przywileje i byli inaczej traktowani. Po rundzie chciałem odejść, ale Fornalik wziął mnie na rozmowę i przeknał, że da mi szansę.

Odra pod wodzą Fornalika stała się sensacją ligi. – Zrobił super atmosferę w drużynie. Znowu wszyscy poczuliśmy się potrzebni. Graliśmy świetnie z tyłu. W 15 meczach w lidze nie straciliśmy gola. Pisano nawet o wodzisławskim catenaccio – śmieje się Szary.

Image and video hosting by TinyPic

I wywiad z Maciejem Rybusem.

Zawsze mówiło się, że Rybus to taki synek Smudy. Ciągnął pana za uszy, jak nie szło, wierzył w pana.
Rozczarowanie na pewno jest. Ja nie mam żalu do trenera. Postawił na mnie i od Rybusa zależało wszystko. Jakbym zagrał dobrze, wygralibyśmy spotkanie z Grecją, to pewnie przeciwko Rosjanom wyszedłbym w podstawowym składzie i dziś w ogóle o tym byśmy nie rozmawiali. Zagrałem lipę i straciłem miejsce w składzie. Gdy rozmawialiśmy przed EURO, podkreślałem, że ja nie jestem żadnym pewniakiem do gry w podstawowym składzie. Jak mi mecz wyjdzie, to będę grał, w każdym spotkaniu musiałem udowadniać, że nadaję się do pierwszej jedenastki.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama