Kolejna piłkarska telenowela z udziałem brazylijskiego talentu trwa w najlepsze. W listopadzie Neymar zdecydował się na przedłużenie kontraktu z Santosem, a co za tym idzie – kibice z Europy będą dalej wyrabiać sobie zdanie na temat jego umiejętności na podstawie filmów z Youtube. Ale Brazylia nienawidzi nudy i stagnacji. Tegoroczne lato należy do innego zawodnika. Nie ma co prawda na głowie 30-centymetrowego irokeza, nie spopularyzował żadnego kroku tanecznego, a jego twarz nie ukazuje się brazylijskim gospodyniom otwierającym swoje lodówki, lecz to, co pokazuje za boisku, w pełni wystarcza, żeby nazwać go nowym diamentem. 20-latek z Sao Paulo – Lucas Moura.
Wymienione nazwisko wzbudza emocje prawie we wszystkich największych klubach w Europie. Jego gwiazda rozbłysła w 2011 roku na Sudamericano, czyli Mistrzostwach Ameryki Południowej do lat 20. Brazylia zdobyła złoty medal i w decydującym meczu zdeklasowała Urugwaj wynikiem 6-0. Bramki strzelały takie talenty reprezentacji Brazylii jak Lucas i Neymar. Fachowców zaskoczył skrzydłowy Sao Paulo, który przyćmił wschodzącą gwiazdę światowego futbolu zdobywając trzy gole. Eksperci podsumowujący turniej postawili znak równości pomiędzy oboma zawodnikami, wszak piłkarze zdobyli w turnieju po cztery bramki i zanotowali po jednej asyście. Od tamtego momentu porównywanie obu talentów z Brazylii jest na porządku dziennym. Mecze pomiędzy Santosem a Sao Paulo są teraz określane pojedynkiem piłkarskich diamentów, czyli Lucas vs. Neymar. Pierwszy z nich stwierdził: – To staje się trochę meczące, ponieważ nie lubię takich porównań. Każdy z zawodników ma swój styl i cechy charakterystyczne. To jak porównywanie napastnika z obrońcą. Jesteśmy z tej samej generacji, dlatego ludzie to robią. Rozumiem czemu tak się dzieje, lecz nie podoba mi się to .
Nie sposób zaprzeczyć słowom Lucasa. Piłkarskie życiorysy tych futbolistów są zupełnie odmienne. Neymar przez całą swoją karierę jest związany z Santosem. Moura zaczynał przygodę z piłką w odwiecznym rywalu Sao Paulo – Corinthians. Jako 10-latek pojawił się na pierwszym treningu pod imieniem Marcelinho. Ł»ywą legendą klubu z Estádio Alfredo Schürig jest Marcelinho Carioca, dlatego Lucas zdecydował się na noszenie takiego samego imienia. Wszystko się zmieniło trzy lata później. Do władzy w Corinthians doszedł Kia Joorabchiana z grupą MSI. To oni są odpowiedzialni za transfery Carlosa Teveza oraz Javiera Mascherano do klubu z Sao Paulo. Inwestowanie tajemniczej spółki MSI w brazylijski futbol skończyło się szeregiem aresztowań i relegacją Corinthians o jedną klasę rozgrywkową. Jednymi z najbardziej poszkodowanych okazali się również ówcześni wychowankowie klubu. Grupy młodzieżowe były fatalnie prowadzone. Podkreślali to stale rodzice Lucasa, którzy obawiali się o rozwój syna. Gdy pojawiła się szansa rozwiązania kontraktu – nie czekali ani chwili. Młody zawodnik o pseudonimie Marcelinho przeniósł się do odwiecznego rywala zza miedzy – Sao Paulo. Okazało się, że w każdej grupie wiekowej wyjątkowo wyróżniał się na tle pozostałych i ma szanse na osiągnięcie czegoś wielkiego. Poprosił zatem brazylijskich dziennikarzy o nazywanie go po imieniu, czyli Lucas. Oficjalnym powodem miała być chęć pracowania na własne nazwisko, natomiast fakty są inne. Zmiany imienia na koszulce domagali się fanatycy Sao Paulo, którzy nie mogli zdzierżyć, że w ich koszulce biega człowiek o tym samym imieniu, co idol kibiców Corinthians.
Eksperci określają skrzydłowego Sao Paulo jako nowoczesną wersje legendarnego Jairzinho. Młody zawodnik – oprócz tego samego numeru „7” na koszulce – wyróżnia się szybkością oraz niesamowitą skutecznością dryblingu. Według ostatnich danych wraz z Neymarem dysponuje najbardziej efektywnym dryblingiem w całej lidze. Jak można się domyślić, zagrania młodego Brazylijczyka są również bardzo efektowne. Część obserwatorów zarzuca mu egoizm w grze, jednak można to złożyć na młodzieńczą butę i fantazję .
Po mistrzostwach kontynentu do lat 20 Lucas Moura znalazł się w notesach wszystkich najważniejszych klubów Europy. W porę obudzili się włodarze Sao Paulo, którzy przedłużyli kontrakt z młodym skrzydłowym do 2014 roku. Na mocy wcześniejszego kontraktu był on do kupienia za 400 tysięcy Euro. W nowym kontrakcie wpisano klauzule odstępnego w wysokości 80 milionów euro. Co ciekawe, 30 procent kontraktu Lucasa należy do jego rodziców, więc ewentualny transfer znacznie podreperuje budżet nie tylko klubu, lecz także rodziny piłkarza.
Artykuły o reprezentancie Brazylii pojawiają się w angielskiej prasie od dobrych paru miesięcy. Najpierw władze Liverpoolu ośmieszyły się w oczach prezesa Sao Paulo, gdy zaproponowały za Lucasa zaledwie 8 milionów euro. Następnie do boju ruszył Roman Abramowicz. Długie rozmowy zaowocowały ofertą opiewającą na około 30 milionów Euro. Ku zdziwieniu władz Chelsea propozycja ta została odrzucona przez prezydenta Juvenala Juvencio. Chelsea negocjacje zerwała i wzmocniła linię pomocy równie utalentowanymi piłkarzami – Edenem Hazardem oraz Marko Marinem. Jeszcze rok temu o Lucasie mówiło się w kontekście transferu do PSG, lecz temat ucichł. Mimo to nie można zapominać z jaką łatwością i szybkością wydawane są petrodolary przez władze klubu z Paryża.
W Manchesterze chętnie widziałby go Sir Alex Ferguson. Po tym jak drzwi szatni z Old Trafford ostatni raz zamknął za sobą Cristiano Ronaldo, wyraźnie brakuje w niej odrobiny magii i nieprzewidywalności. Według bossa United najlepszym kandydatem do roli czarodzieja w Teatrze Marzeń jest właśnie Lucas. Lukę po CR7 próbował wypełnić Nani oraz Ashley Young, lecz trzeba otwarcie przyznać, że ich próby spełzły na niczym. Po nieudanym poprzednim sezonie Ferguson otwarcie mówi, że drużynie potrzebny jest nowy impuls. Czy będzie nim transfer szybkiego skrzydłowego Sao Paulo? W delegacje do Brazylii parę dni temu został wysłany Jim Lawlor, szef scoutingu na Old Trafford. Angielskie media donoszą, że na polecenie Sir Alexa do założenia czerwonej koszulki United Lucasa przekonywać będzie również Rafael – prawy obrońca Man Utd, z którym pomocnik Sao Paolo będzie dzielił szatnię podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Kilka dni temu Ferguson zaszachował wszystkich konkurentów w wyścigu po Lucasa – zaproponował za niego 33 miliony Euro. W odpowiedzi agent Moury zażądał dla swojego klienta zarobków w wysokości 110 tysięcy funtów tygodniowo.
Nie mniejszą ochotę na gwiazdę brazylijskiej młodzieżówki pokazuje – ostatnio powściągliwy w dokonywaniu wielomilionowych transferów, prezes Interu Mediolan – Massimo Moratti. Nerazzurri zdecydowanie odmładzają swoją drużynę. Zespołem z ławki kierował będzie 36-latek Andrea Stramaccioni, natomiast już niedługo może zabraknąć motoru napędowego na boisku. Rok temu klub Anży Machaczkała pokazał innemu piłkarzowi Interu, Samuelowi Eto’o, co to znaczy zarabiać duże pieniądze. Teraz to samo chce zrobić z kolejnym filarem zespołu. Chodzi tu o reprezentanta Holandii – Wesleya Sneijdera. Prezes Moratti nie wyklucza sprzedaży rozgrywającego, ponieważ pieniądze z tego transferu byłyby mocą kartą przetargową w negocjacjach z Sao Paulo. Przejściem do Interu jest zainteresowany sam Lucas. Jego idolem jest legendarny Ronaldo, więc dwudziestoletni skrzydłowy chce podążać jego drogą. Ostatnio dał on wyraźny sygnał włodarzom z Mediolanu: „Inter Mediolan to świetna drużyna i każdy chciałby tam zagrać. Ja nie jestem inny”. Kilka tygodni temu Nerazzurri złożyli oficjalną propozycję zakupu pomocnika, lecz prezes Sao Paulo skomentował ją następująco: „Inter zaoferował 25 milionów Euro, ale to jest śmieszna kwota! Odrzucaliśmy już znacznie większe oferty.” Pertraktacje między klubami trwają. Do Mediolanu udał się ojciec wraz z agentem piłkarza, którym jest Wagner Ribeiro. Warto zapamiętać tę osobę, ponieważ może się ona okazać kimś, kto będzie rozdawał karty podczas kilku kolejnych wielkich transferów. Pod swoimi skrzydłami ma również Neymara oraz Hulka.
Jednak kibice zespołu ze Stadio Giuseppe Meazza nie powinni wizyty menedżera oraz ojca piłkarza brać za pewnik transferu. Kilka tygodni wcześniej ta sama dwójka była gościem Florentino Pereza w Madrycie. Ribeiro jest znany z robienia interesów z drużyną Królewskich. Kilka lat temu wytransferował do tego klubu inny wielki brazylijski talent – Robinho. Jak się okazało, piłkarz ten nie spełnił pokładanych w nim nadziei, co powinno być wskazówką zarówno dla Lucasa, jak i Neymara. Ich sytuacja jest niemal taka sama jak z Robinho. Wychwalani pod niebiosa w swoim kraju, w zderzeniu z wielką europejską piłką mogą mieć problemy z wytrzymaniem presji. Ciekawą kwestią pozostaje porównanie obu młodych gwiazdorów piłki w Brazylii. W trakcie szukania informacji o Mourze natknąłem się na dwie identyczne opinie, których autorami są Jose Mourinho oraz obrońca Lucio. Obydwaj sądzą, że to Lucas jest obecnie lepiej przygotowany do gry w Europie niż mocno promowany Neymar. „Bardzo dobrze znam tego zawodnika. To gracz, który w ataku pokazuję swoją jakość w zadziwiającym tempie. Na treningach zawsze pracuje bardzo ciężko. To skromny chłopak. Pamiętam podczas Coppa America, kiedy na treningach stawał do walki z Danim Alvesem. Zawsze był przebojowy. Myślę, że Lucas jest bardziej dostosowany do europejskiej piłki niż Neymar” – powiedział nowy nabytek Juventusu. Jego opinię podzielał The Special One, lecz ostatecznie Real na swój główny cel transferowy wybrał zaprawionego w bojach Lukę Modricia. Transfer 20-latka do Królewskich z dnia na dzień staje się coraz mniej realny, jednak trzeba postawić sprawę jasno. Jeśli Mourinho i Perez zdecydowanie postarają się o zakup Lucasa, nic zapewne nie będzie stało na przeszkodzie, aby w następnym sezonie o miejsce w pierwszej jedenastce Królewskich rywalizował Angel Di Maria z Mourą.
Wydawało się, że oferta Manchesteru United opiewająca na 33 miliony Euro w końcu usatysfakcjonuje prezesa Sao Paulo. Nic bardziej mylnego. Prezes Juvenal Juvencio zagrał va banque. „Ryzykiem jest niesprzedawanie w takim momencie Lucasa, lecz my je podejmujemy”, stwierdził właściciel Sao Paulo, który liczy na prawdziwy popis umiejętności zawodnika podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Sam Lucas jeszcze niedawno w wywiadach nieustannie zmieniał zdanie, co do tego gdzie by widział swoją osobę w następnym sezonie. Ostatnio zachował zimną krew, komentując zamieszanie z jego udziałem: „Dopiero po igrzyskach zadecyduję, jakie jest najlepsze rozwiązanie. Do tego czasu myślę tylko o grze na Igrzyskach. Nie myślę o europejskich klubach. Gdybym miał opuszczać Sao Paulo, moim celem byłoby pozostawienie dobrego wizerunku po sobie – wizerunku wojownika, który zawsze grał dla drużyny”.
KUBA WERESZCZYŁƒSKI
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]