Nigdy wcześniej nie przeżyłem takiej tragedii

redakcja

Autor:redakcja

17 lipca 2012, 19:22 • 8 min czytania

– Dziś w nocy zadzwoniono do mnie i przekazano, że to się stało. Nie chcieli mnie wcześniej martwić, żebym zasnął, ale gdzieś przed drugą zadzwonili, a później przed szóstą zatelefonował jeszcze adwokat. Nie wierzyłem w to. Przecież ten człowiek mówił, że nie da Polonii zrobić krzywdy i nawet jeśli się wycofa, to kogoś znajdzie. Zgłaszali się Niemcy, ktoś ze Stanów Zjednoczonych, sponsor z Płocka, ale nie myślałem, że Polonia będzie musiała zacząć od B-klasy. Ale nawet jeśli będzie B-klasa, to i tak będę tam codziennie, dopóki będę miał siłę chodzić – opowiada w rozmowie z Weszło honorowy prezes Polonii, Jerzy Piekarzewski.
Czuje się pan bardziej oburzony czy rozgoryczony?
Proszę pana… Mało powiedziane „oburzony”. I oburzony, i rozgoryczony. W latach 40. boksowałem w tym klubie. Jestem z nim związany od 48. roku, a z piłką nożną całe życie, bo jako dziecko byłem maskotką takich wielkich piłkarzy jak Szczepaniak i wielu innych. Całe moje życie wiąże się z Polonią, a od 50. roku jestem w klubie codziennie, za wyjątkiem 2004, kiedy byłem w szpitalu. Wtedy złożyłem rezygnację z seniorskiej piłki. A wcześniej jeździłem wszędzie… 1191 wyjazdów, niech pan sobie wyobrazi, ile to lat. Ale nerwy nie wytrzymywały i musiałem się wycofać. Wie pan, przeżyłem okupację niemiecką, ojciec był żołnierzem Armii Krajowej, matkę i siostrę mi zabito, leżą w jednej trumnie. Cała moja rodzina związana była z Polonią. Polonia to moja matka. Broniłem tej Polonii całe życie, musiałem się nawet ukrywać. Dzięki niej przeżyłem najpiękniejsze i najbrzydsze chwile życia. Nie ulegliśmy okupantowi niemieckiemu i radzieckiemu, to wykończyli nas Polacy. Polacy! Myślałem, że jeżeli ten pan… To znaczy, ci panowie, bo liczę też Radę Nadzorczą, chcieli TO zrobić, to trzeba było się spotkać ze mną i mi o tym powiedzieć. Gdybyśmy wiedzieli, że dojdzie do takiej sytuacji… Wie pan, my o wszystkim dowiadywaliśmy się z mediów! Co mogliśmy zrobić?! Nikt nie wierzył – ani my, ani kibice – że tak się może stać! Klub, w którym zginęło tyle ludzi walczących o Polonię! Rozjeżdżano ich czołgami! Tyle pokoleń walczyło, żeby ten klub nie zginął. Ale znaleźli się tacy, którzy go zabili… To jest dla mnie straszne, nie mogę tego zrozumieć. Stało się, a ja nie mam na to wpływu. Nie mam nic! Polonia doprowadziła do tego, że – może pana zaskoczę – w wieku 78 lat nawet mieszkania własnego nie mam.

Nigdy wcześniej nie przeżyłem takiej tragedii
Reklama

Powiedział pan w jednym z wywiadów, że do dziś płaci za grzechy Polonii.
Ponieważ nie ogłosiliśmy upadłości klubu, musieliśmy zapłacić trzydzieści tysięcy złotych VAT, a to i tak grosze, bo do płacenia już narosło dwa miliony siedemset tysięcy. I w imię czego mam to spłacać, skoro nigdy nie brałem w klubie ani złotówki? Wyszedł numer, że nie odpowiada księgowa, tylko zarząd. W 1999 odbyły się wybory i powiedziałem, że nie chcę być w zarządzie, bo jako honorowy prezes nie chciałem rozmieniać się na drobne. Ale po kilku miesiącach zgłosili się do mnie panowie z zarządu i mówią: „Jureczku, bądź razem z nami”. Zgodziłem się i stało się, jak się stało. A wie pan, co jest ciekawe w tym wszystkim? Ł»e mam przed sobą zawiadomienie o sprawie sądowej, w którym jest napisane, że organem uprawnionym do reprezentowania klubu jest zarząd, w skład którego wchodzi… I widnieje w szczególności – to jest poniżej pasa – pan Jerzy Piekarzewski. Chodzi o to, że nic nie mam, to wszędzie można mnie wystawiać?

Zrobiono z pana kozła ofiarnego?
Może ktoś nie lubiący Polonii kojarzył mnie z nazwiska? Kiedyś świętej pamięci Janusz Atlas napisał, że „Piekarzewski powinien się przebierać za babę z mlekiem”, bo mi żyć nie dają! W szczególności mnie obciążają, a przecież w tym zarządzie był Waldek Marszałek mistrz świata, prezydent Warszawy Wojtek Kozak – autorytety! A mnie ciągną… Inna sprawa, że my wszyscy płaciliśmy ten VAT i teraz wszyscy będziemy spłacali te długi, tylko wiadomo, że tego nie zapłacę, bo to będzie po kilkaset tysięcy na głowę…

Reklama

Mnie do więzienia nikt nie wsadzi, sam nie mam nic, ale do końca życia będę musiał płacić z emerytury. Mam 1640 zł i te 640 będą mi zabierali. To jest przykre – do końca życia będę płacił za coś, czego już nie ma. Mam straszny żal. Jak pan Wojciechowski przychodził do Polonii, spotkał się ze mną, marszałkiem i władzami Warszawy, a jak odchodził, to nawet nie przyjmował moich telefonów. Przeczytam panu, bo mam przed sobą wezwanie… Zapłaciłem te trzydzieści tysięcy komornikowi i na podstawie artykułu z 2005 roku, numer taki i taki, wzywają mnie do uregulowania należności, które zapłaciłem. „W związku z tym proszę o pilny telefoniczny kontakt w celu ustalenia sygnatury należności objętych tytułem wykonawczym”. Miałem się zgłosić 16-17-18, ale się nie zgłosiłem. Nie przyjdzie mi komornik, bo mieszkania nie mam. Jeżeli człowiek przeżył tyle – Pałac Mostowskich, kopalnię, w której musiałem się ukrywać przez Polonię – i ktoś na stare lata zabija mi dziecko… Polonia to moja matka, a piłka nożna dziecko. I to wszystko ginie…

Ostatnio podjął pan próbę ratowania Polonii i napisał list otwarty…
Jak pan pozwoli, to mogę go przeczytać.

Już czytałem, ale proszę powiedzieć, czy ktoś zareagował.
Odzew będzie prawdopodobnie jutro, bo spotkam się z władzami Warszawy. List miał charakter symboliczny, bo nie mam w klubie żadnej mocy sprawczej. Cały czas teraz wszyscy dzwonią. Telefony i telefony. Kibice pytają, ale co ja mogę zrobić?

Wojciechowski wahał się z odejściem do ostatnich chwil. Kiedy stracił pan wiarę i zorientował się, że czara goryczy została ostatecznie przelana?
Dziś w nocy, kiedy zadzwoniono do mnie i przekazano, że to się stało. Nie chcieli mnie wcześniej martwić, żebym zasnął, ale gdzieś przed drugą zadzwonili, a później przed szóstą zatelefonował jeszcze adwokat. Nie wierzyłem w to. Przecież ten człowiek mówił, że nie da Polonii zrobić krzywdy i nawet jeśli się wycofa, to kogoś znajdzie. Zgłaszali się Niemcy, ktoś ze Stanów Zjednoczonych, sponsor z Płocka, ale nie myślałem, że Polonia będzie musiała zacząć od B-klasy. Ciągle w to nie wierzę, ale podobno to prawda. Ale nawet jeśli będzie B-klasa, to i tak będę tam codziennie, dopóki będę miał siłę chodzić. I spotyka mnie to, kiedy straciłem w życiu wszystko, co miałem…

Wojciechowski wiedział o tych pana problemach?
Napisałem list, nie odpowiedział, dzwoniłem, nie odbierał. Gdzie go miałem szukać, jak do Stanów wyjechał?

Wojciechowski oświadczył, że bardziej niż wyniki męczyło go środowisko piłkarskie. Rozumie go pan pod tym kątem jako biznesmena?
Nie wiem, co on za ludzi miał obok siebie, ale na pewno nie polonistów. Dla mnie to dziwne, że nie oparł się na ludziach Polonii. Ja go witałem naprzeciwko w hotelu, ja go przyjmowałem, potem przyjął na spotkaniu mnie i Waldemara Marszałka i na tym się nasza znajomość skończyła. Proponowałem mu w styczniu, że pójdę z profesorem Gebethnerem, którego ojciec zakładał Polonię, do pani Gronkiewicz i władz miasta, żeby mu pomóc, ale odmówił mi tej przyjemności. „Niech pan się tego nie dotyka”. Bardzo chciałem pomóc, ale oparł się na innych ludziach. Mnie w tym towarzystwie nie było. A profesor Gebethner był wykładowcą pani Gronkiewicz!

Sam narzekał na władze miasta, że nie pomagają Polonii, a faworyzują Legię.
Dlatego chciałem iść do pani Gronkiewicz, żeby pomogła Polonii. Przecież była jej zawodniczką, grała w koszykówkę, pływała… Znam ją osobiście i wydawało mi się, że mogę pomóc, ale on się na to w styczniu nie zgodził. Od tamtej pory nasze drogi się nie zeszły.

Michał Listkiewicz wypowiedział się nt. Wojciechowskiego na łamach „Gazety Wyborczej” i między wierszami dał do zrozumienia, że prezes postąpił niehonorowo.
Jeśli pozbywa się pan domu, to powinien pan go sprzedać w takim stanie, w jakim pan go zastał. Zostawić w B-klasie? No jak to tak? Trzeba będzie coś zrobić. Mam taki plan, żeby – jeśli nam pozwolą – zacząć od czwartej ligi, zebrać kibiców i jakoś ten zespół finansować, bo co mamy zrobić? Rozczulił mnie Piotr Dziewicki, wspaniały człowiek, bo będzie grał za darmo i postara się pomóc.

Licencja Polonii przenosi się do Katowic, a wcześniej do Warszawy trafiła z Grodziska. Skoro kibice zaakceptowali tamten fakt, to musieli się liczyć, że kiedyś prezes tej licencji się pozbędzie.
Ale co mają kibice zrobić? Przecież on tego nie zrobił dla tych pięciu milionów, tylko po to, żeby w ogóle pozbyć się klubu. Gdyby wcześniej powiedział, że chce go oddać za taką sumę, to znaleźliby się w Warszawie chętni. I Polonia by istniała! Ale pana Wojciechowskiego nie było, wszyscy nabrali wody w usta – „ja nic nie wiem, nic nie mogę powiedzieć, czekajcie, aż Wojciechowski wróci”. A jak wrócił, to już musztarda po obiedzie.

Listkiewicz stwierdził, że Warszawa to dla sportu przeklęte miasto, bo właściwie funkcjonuje tylko Legia.
Kazimierz Górski napisał przed śmiercią książkę „Alfabet Kazimierza Górskiego”. I tam, gdzie jest Pele, Platini, Piekarzewski, pisze Kaziu na mój temat dwie strony. Pisze, że Piekarzewski uratował imię Polonii, że dzięki Piekarzewskiemu Polonia istnieje. I pisze słowa: „Polonię ktoś przeklął, rzucił na nią klątwę”. Tak, to prawda. Za komuny byliśmy klubem Armii Krajowej, patriotycznym, za okupacji ginęli na boisku przez Polonię, a po wojnie byliśmy klubem generała Sosnkowskiego, więc nie mogliśmy być kochani przez władzę. Nas władza kończyła. Wychowaliśmy Komara, Marszałka, wszystkich i nikt nie dostał mieszkania. Na Polonii nic nie było! Przeklęty klub! Widzi pan, jaki mamy obiekt, jakie mamy baraki, trybuny… Pod tym kątem można zrozumieć Wojciechowskiego, ale powinien skorzystać z moich usług i profesora Gebethnera. Nawet w trakcie meczu, w przerwie się nie spotykaliśmy, chodzili do niego różni ludzie, a inni się dziwili, dlaczego Piekarzewski nie wchodzi. Ale mnie jak ktoś nie prosi, to sam nie wejdę – mam charakter. Z panem Romanowskim w ciągu pięciu lat zrobiliśmy czwarte miejsce, wicemistrzostwo, mistrzostwo, puchar i superpuchar. Pięć lat, za połowę pieniędzy, które włożył pan Wojciechowski. Ciągle nie wierzę w to, co się stało. Jako dziecko jeździłem z piłkarzami i pod ławkę mnie wkładali, jak konduktor wchodził, bo Polonia jeździła trzecią klasą. Dziś mam 78 lat i nigdy nie przeżyłem takiej tragedii jak ta z dzisiejszej nocy.

Rozmawiał TOMASZ ĆWIÄ„KAفA

Najnowsze

Anglia

Kasa ze sprzedaży Chelsea odblokowana. Abramowicz przekaże ją Ukrainie

Braian Wilma
2
Kasa ze sprzedaży Chelsea odblokowana. Abramowicz przekaże ją Ukrainie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama