Jakie są sektory gości nie trzeba nikomu wyjaśniać. Na wystrój klatki zazwyczaj składają się metalowe pręty w towarzystwie modnego, szarego betonu. Czasem dwóm powyższym elementom towarzyszą detale w postaci wyblakłych krzesełek, na nowszych obiektach wszystko oddziela z kolei zgrabna szyba pleksi, jedyne zróżnicowanie sektora gościnnego od miejsc dla gospodarzy.
Redaktor Sawka z wrocławskiej „Wyborczej” stwierdził, że dłużej nie ma zamiaru tolerować tych bydlęcych warunków dla kibiców. Co ciekawe, ten sam redaktor jakiś czas temu przekonywał, że hasło „jedno miasto, jeden Klub, jeden Piast” w reklamie Śląska Wrocław i Piasta to nawiązanie do nazistowskiego „jeden naród, jedna Rzesza, jeden wódz”. Teraz jednak, zamiast śledzić unoszące swe ślepia demony nazizmu, postanawia uzdrowić trybuny.
– Euro pokazało, że kibicowanie to radość. Wykorzystajmy doświadczenia z mistrzostw dla promocji normalnego kibicowania. Mecz o Superpuchar jest znakomitą okazją do zainicjowania akcji cywilizowania polskich stadionów – napisał dziennikarz, nawiązując do braku wydzielonego sektora dla gości na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Sawka zaproponował, by usunąć wszelkie bariery, nie tworzyć klaustrofobicznych klatek i pozwolić kibicom na siedzenie razem.
Nie wiemy jakie narkotyki są aktualnie na topie wśród śmietanki dziennikarskiej, ale widać że kopią naprawdę mocno. Według Sawki likwidacja sektorów gości miałaby być lekiem na „kibolstwo”, które zostałoby wyłapane na podstawie ultranowoczesnego monitoringu, a następnie dosięgnięte przez karzącą rękę sprawiedliwości przed sądem (tym 24-godzinnym). Pytanie brzmi – jak? Jak redaktor wyobraża sobie kibiców Widzewa radośnie podśpiewujących tuż obok legionistów? Jak wyobraża sobie wpuszczanie kibiców na taki stadion, jak wyobraża sobie dojazd na obiekt? Już mniejsza o możliwość realizacji jego pomysłów, zastanówmy się – po co? Czy już teraz piknikowi kibice nie siedzą razem, niezależnie od barw? Poza tym – co takiego wydarzyło się na nowych stadionach, że koniecznie musimy je reformować? Jasne, nie jest to może szczyt luksusu, stanie w ciasnych kolejkach, wielogodzinne oczekiwanie, podróż z policyjnym wahadłem, ale na Pepsi Arena, czy innym Dialogu gościom naprawdę jest wygodnie, a jedyne co ich uwiera to szczegółowe i drobiazgowe kontrole przedłużające czas wchodzenia na stadion. Likwidacja klatek gości w takich miejscach mogłaby poskutkować powtórzeniem zdarzeń z Pucharu Polski w Bydgoszczy. To byłaby prowokacja, zdecydowanie większa niż wysokie płoty na stadionach.
Inaczej jest na „arenach” takich jak Cicha w Chorzowie, czy al. Unii 2 na ŁKS-ie. Tam faktycznie klatki gości sprawiają przygnębiające wrażenie i bez dwóch zdań mogą wzbudzać agresję, ale z drugiej strony – monitoring na tych klimatycznych, starych obiektach może wyłapać tylko kamikaze bez kominiarek. Jak wiadomo takich wśród chuliganów praktycznie nie ma.
Sawka chce odbijać stadiony od kibolstwa, by zwiększyć frekwencję. Na Legii? Naprawdę wierzy, że bez Ł»ylety na stadionie będzie więcej widzów? Czy może na Wiśle, gdzie frekwencja w aż nazbyt widoczny sposób zależy od wyników zespołu? Nowe areny mają w większości całkiem przyzwoite sektory gości, a te, które takich nie posiadają, powinny wziąć z nich przykład. Stare stadiony powinny być modernizowane, więc w ogóle nie bierzemy ich pod uwagę. Co więc i od kogo chce odbijać Sawka? I w jakim celu?
JAKUB OLKIEWICZ