Telewizyjne szpaki: Nasz subiektywny ranking komentatorów Euro 2012

redakcja

Autor:redakcja

03 lipca 2012, 12:20 • 4 min czytania

Było ich sześciu, meczów trzydzieści jeden. Postanowiliśmy ocenić ich, jak przez cały sezon oceniamy piłkarzy, czyli mocno subiektywnie w skali od 0 do 10.
Jacek Laskowski – 8

Telewizyjne szpaki: Nasz subiektywny ranking komentatorów Euro 2012
Reklama

Większość ekipy „publicznej” relacjonuje mecze tak, jakby jeszcze chwilę wcześniej podkładała głos do „Słowa na niedzielę”. Laskowski jako jedyny komentował z kontrolowanym luzem, charakterystycznym dla siebie i całego C+, w którym dotąd pracował. Potrafił wdać się w dyskusję, wrzucić jakąś luźną uwagę i pociągnąć za język eksperta (chociaż, kiedy obok siedział Trzeciak, sytuacja wcale tego nie wymagała). Był dobrze przygotowany, nie walił po uszach banałem, nie zaśmiecał przekazu oczywistościami i zbędnymi statystykami. Zdarzały mu się pomyłki, jak wtedy, gdy nie potrafił na bieżąco ocenić sytuacji w grupie, przy zmieniających się wynikach, ale generalnie, najlepiej wychodził poza szablon. Szkoda, że cały turniej ustawiono pod „Szpaka”, a Laskowski dostał tylko gorsze mecze polskiej grupy, kilka w Poznaniu i jeden ćwierćfinał. Od półfinału mógł już Euro śledzić z kanapy.

Michał Zawacki – 6

Reklama

Nie zachwyca. Ciary od jego głosu nie przechodzą po plecach, ale sprawia wrażenie, że TVP jeszcze go nie skaziła. Widać, że w dalszym ciągu – cytując Szpakowskiego – chce mu się chcieć, że jest przygotowany, a nie zdany tylko na sztampę podrzucaną na biurko przez researcherów. Ma dobrą dykcję, nie koloryzuje, nie dorabia głupkowatych ideologii, nie opowiada zbędnych głupot. Krótko mówiąc – nie drażni, a to w kontekście oceny pracy tej redakcji sportowej jest już sporym osiągnięciem. Gdyby tylko trochę lepiej panował nad głosem i w chwilach uniesienia nie piszczał jak w chłopięcym chórze.

Tomasz Jasina – 6

Euro to chyba jego personal best. Dawno nie słyszeliśmy go w tak dobrej dyspozycji. Zwykle był nudny, nijaki, kompletnie bez wyrazu. Nie przez przypadek mylony i zlewający się z Jackiem Jońcą w jedną, marną całość. Tymczasem na Euro był jak średnio zdolny uczeń podczas apelu na zakończenie roku, który perfekcyjnie wyuczył się swojej kwestii i nie dał plamy. Wyrecytował ją najlepiej, jak to było możliwe. Mówią o nim, że to facet zakopany w statystykach i swoich notatkach. Mówią, że kiedyś grał w piłkę na przyzwoitym poziomie, co pomaga mu teraz w ocenie boiskowych wydarzeń. Ogólnie, dało to niezły efekt. Trzeci i ostatni komentator w tej stawce, który nie drażnił i nie przeszkadzał.

Dariusz Szpakowski – 4

Siedzi przy mikrofonie od czterdziestu lat. To widać. Gdyby oceniać tylko predyspozycje głosowe, to, jak buduje napięcie, jak oddaje atmosferę spotkania, dostałby pewnie od nas ósemkę. Ł»aden inny piłkarski komentator telewizyjny nie potrafi tak doskonale „sprzedać” dobrych momentów, chwil sportowego sukcesu. Ma atuty, których nie da się zatracić brakiem przygotowania i ignorancją. Ale właśnie, ignorancja to druga strona medalu, za którą przysługuje mu nota jeden. Za lekceważenie widza, za przejęzyczenia, pomyłki, nieznajomość nazwisk – pisaliśmy o tym kilka razy w „Telewizyjnych szpakach”. Niestety, świat „Szpakowi” ucieka, a on, choć mógłby, już nie próbuje go gonić. Robi się coraz bardziej banalny w swych puentach i spostrzeżeniach. Za dużo w tym wszystkim wciskania kitu i gry na emocjach, a za mało fachowej wiedzy. Pora na zasłużoną emeryturę.

Jacek Jońca – 4

On też, podobnie jak Jasina, przygotował na Euro formę życia, przez co trudno się go przesadnie czepiać. Ewentualnie o to, że nigdy nie był materiałem na bardzo dobrego komentatora. Po prostu. Niby nie wydziera się jak Iwański, ale niestety usypia. Rzadko zdobywa się na jakieś pochopne oceny, za to nie nadąża za wydarzeniami. Ślamazarnie buduje zdania, przeciąga je. Jak kiepski sędzia – zwykle jest gdzieś tę jedną sekundę za akcją. Powinien częściej czytać „Sport Telegram”, a rzadziej komentować mecze, bo nigdy nie będzie porywał tłumów. Dajemy mu czwórkę, bo po pierwsze – był przygotowany merytorycznie, a po drugie miał obok siebie Jacka Zielińskiego, który dobrze go uzupełniał i wpływał na ogólny odbiór. Czytał grę, inteligentnie analizował i wygłaszał celne opinie bez zbędnego słowotoku.

Maciej Iwański – 2

Jedyny komentator publicznej, którego nie akceptujemy za CAفOKSZTAفT i w całej rozciągłości. Za ten styl relacjonowania wydarzeń, jakby nieudolnie zapożyczony od Latynosów. Nachalny, przesadnie emocjonalny i naszpikowany głupkowatymi stwierdzeniami, a z drugiej strony przewidywalny i irytujący. Iwański, jako jedyny komentator, w każdym meczu powtarzał się, przypominając widzom, że wszystkie mecze Euro zobaczymy tylko na antenie Telewizji Polskiej. Dzięki, bo już chcieliśmy szukać ich na TVN Turbo! Nie chce nam się rozpisywać, bo już nieraz poświęcaliśmy Iwańskiemu trochę miejsca. Narzekaliśmy, że gada bez sensu i bez ustanku i tak niestety było do końca turnieju.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama