PZPN dawno niczego nie spieprzył, ale że Euro już się kończy…

redakcja

Autor:redakcja

29 czerwca 2012, 15:58 • 2 min czytania

Niby do wyborów daleko, ale już gorączka rośnie. Pierwszą oznaką zbliżającego się zjazdu PZPN zawsze jest wysłanie reprezentacji gdzieś na piłkarską prowincję – bo z całym szacunkiem dla Bydgoszczy, ale jednak biorąc pod uwagę wszystkie możliwe czynniki to jednak piłkarska prowincja to jest, koniec, kropka. Wiadomo, że kadra nie zagra akurat w tym mieście dlatego, że to tam jest najładniejszy stadion i najwierniejsza publika, nie dlatego, że tam jest najlepsze lotnisko, nie dlatego też, że przeciwnicy (RPA) koniecznie chcieli zaliczyć to konkretne miasto. Zagra tam dlatego, że Bydgoszcz może być ważna przy liczeniu głosów.
Polska ma więc piękne stadiony, a zagra na lekkoatletycznym koszmarku. Co tam Euro 2012. Można byłoby podtrzymać chociaż troszkę zainteresowanie futbolem, spróbować ściągnąć na obiekty tych ludzi, którzy nagle dowiedzieli się, że gra się po jedenastu i że jeden może łapać w ręce. 18 milionów potencjalnych kibiców oglądało mecz z Czechami, co oznacza, że przy odrobinie myślenia da się zapełnić nawet stadion w Gdańsku, we Wrocławiu czy w Poznaniu do ostatniego miejsca – wystarczy ustalić ceny na odpowiednim poziomie i poprzeć to minimalnym wysiłkiem marketingowym. Z Euro 2012 polska piłka powinna czerpać korzyści przez następne dziesięć lat.

PZPN dawno niczego nie spieprzył, ale że Euro już się kończy…
Reklama

Ale nie, zagrajmy na wypizdowie – z całym szacunkiem dla Bydgoszczy, bo nie o Bydgoszcz chodzi, ale o to, że gdyby jakiś piłkarski baron mieszkał w Piasecznie to ten mecz odbyłby się właśnie w Piasecznie. Ręce opadają, wszystko opada, bo zaraz organizacyjne zwycięstwo jakim było Euro 2012 zostanie zmarnowane. PZPN nie potrafi popularyzować piłki w żaden sposób, potrafi ją tylko zohydzać, a teraz dostał zainteresowanie futbolem na tacy, wręcz „piłkoszał”. Mogliby się postarać ten stan troszkę podtrzymać, ale po co? Lepiej wysłać kadrę do Bydgoszczy, a potem w październiku policzyć głosy.

Hmm, tu pytanie do pana Eugeniusza Nowaka z Bydgoszczy – naprawdę poprze pan Grzegorza Latę tylko dlatego, że dał panu do zorganizowania jakiś gówniany mecz? Tak niewiele trzeba?

Reklama

Atmosferę wyborów daje się też odczuć na trybunach. Sport.pl donosi o awanturze na trybunie VIP, podczas meczu Włochów z Niemcami. Do tej pory turniej przebiegał wzorowo i nawet polskie buractwo nie uchlało się w żadnej loży, nie zarzygało kibla, żadnego oficjela PZPN nie wynoszono o drugiej nad ranem nieprzytomnego. Rzutem na taśmę, bo przy okazji ostatniego spotkania rozgrywanego w naszym kraju, o cechach polskiego działacza przypomniał Adam Olkowicz. Nie jest prawdą, że po prostu nie podał Michałowi Listkiewiczowi ręki, a zamiast tego warknął: – Spierdalaj! Zajście wyglądało troszkę inaczej. Olkowicz warknął „spierdalaj!”, odczekał kilka sekund, zreflektował się, zawrócił i wykrzyczał do Listkiewicza: – Albo nie spierdalaj… Wypiedalaj!!!

Panu Olkowiczowi życzymy powodzenia w wyborach, chociaż na jego miejscu celowalibyśmy raczej w funkcję sołtysa.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama