Autorytet podważony. Joachim Loew winny porażki

redakcja

Autor:redakcja

29 czerwca 2012, 13:59 • 4 min czytania

Do czwartku jego decyzje nie ulegały krytyce. Z rozkazem monarchy nikt dyskutować nie miał zamiaru. Nad każdym posunięciem główkował do ostatniej chwili. W gronie asystentów, którzy pełnili funkcję wyłącznie doradców. Idol dzieciaków, wyznacznik mody i stylu, a gdzieś tam dalej selekcjoner Nationalmannschaftu.
Jogis Jungs z hukiem wylecieli poza burtę pokładu zmierzającego na Kijów. W boju przeciwko spryciarzom Cesare Prandellego, co notorycznie powtarzają niemieckie media, lepszy był zespół Joachima Loewa. Więcej strzałów na bramkę, rzutów rożnych, posiadania piłki oraz mniejsza liczba przewinień. Te statystyki przywołują dziennikarze „Kickera”, poniekąd zapominając, iż w tej najważniejszej górą byli Włosi.

Autorytet podważony. Joachim Loew winny porażki
Reklama

Niepodważalny autorytet Loewa został wystawiony na ciężką próbę. W Niemczech nie dyskutuje się nad osobą nowego selekcjonera, jednak z narastającą niecierpliwością przywoływane są porażki cudownych dzieciaków Jogiego. Kogo obchodzi nowy rekord świata, czyli piętnaście zwycięstw z rzędu w meczach o punkty? Kogo? Przecież zespół po raz kolejny wraca z turnieju na tarczy.

– Grali najpiękniej, ale co z tego? Czyżby dopadł nas syndrom Hiszpanów z przełomu wieków? – retorycznie pyta „Bild”. Ł»arty się skończyły, a opinia publiczna na prawdziwy sukces musi czekać co najmniej dwa lata. Koniec z wyborami Loewa do grona najseksowniejszych facetów po pięćdziesiątce. Koniec lansowania selekcjonera na męski symbol mody – luzaka w dopasowanej koszuli z elegancko zawiniętymi rękawami. – Przejdźmy na wymagania – tego oczekują Niemcy. W czwartek był spięty, jak nigdy wcześniej i choć kamery firmowego zagrania Jogiego nie ukazały (wystarczy wpisać nazwisko selekcjonera w YouTube), to stan jego paznokci uległ sporemu pogorszeniu. Do Franciszka Smudy jeszcze mu było daleko, tym bardziej że zmiany po przerwie znacząco poprawiły jakość gry Niemców. Dla rodaków to i tak było za późno…

Reklama

– Dlaczego Kroos? – zarzucają selekcjonerowi media. – Brakowało go zarówno z przodu, jak i w obronie. Boateng był osamotniony, a dwie bramki Italii padły po wyprowadzeniu akcji z tych właśnie sektorów. Niezrozumiała była także decyzja o postawieniu na Podolskiego i Gomeza. „Bild” nie oszczędził tej dwójki, wystawiając im notę 6. Niewiele wyżej oceniony został Toni Kroos (5). Niemcy byli pewni, że od pierwszej minuty wystąpi Reus – wydawać by się mogło – największy wygrany ćwierćfinału z Grekami. Loew postawił na „Poldiego”, za którym najsłabszy turniej w karierze. A zresztą, sami piłkarze do ostatnich minut nie wiedzieli, na jaki wariant skusi się trener. Napięcie rosło, a meczową „jedenastkę” poznali w czwartkowy poranek. Dlaczego? W obawie, by skład przedwcześnie nie wyciekł do mediów, jak to miało miejsce w starciu z Helladą.

Przywiązał się do nazwisk i to go zgubiło. W ogólnonarodowej euforii poniekąd zapomniał, że trzon kadry tworzą piłkarze „przegrani”. Piłkarze, którym miniony sezon przyniósł więcej wstydu aniżeli chwały. Siedmiu podstawowym zawodnikom Loewa w głowach siedzi jeszcze koszmarna końcówka sezonu – blamaż w finale Pucharu Niemiec (2:5 z Borussią) oraz porażka w karnych z Chelsea. Holger Badstuber, choć w Monachium nie zagrał z powodu kartek, w czwartek był jedynie pachołkiem do ominięcia dla rozpędzonego SuperMario. Schweinsteiger, zrównany z ziemią przez „Bild” – nota 6 – całe spotkanie operował w cieniu Andrei Pirlo. Po zwycięskich eliminacjach promowano w Niemczech politykę stworzenia tzw. „Bayrussi” – tworu opartego na graczach Bayernu i Dortmundu. Selekcjoner gdzieś te proporcje zachwiał, a z mistrzowskiej ekipy Kloppa swoje miejsce wywalczył jedynie Hummels. Czy Guendogan zagrałby słabiej od Schweinsteigera? Mógłby zagrać wyłącznie na tym samym poziomie – słabiej już się nie dało. Goetze? Niby tak cudowny i rozchwytywany, a w wielkiej imprezie zagrał dziesięć minut. Na prawdziwą szansę poczeka, co najmniej 24 miesiące – zatem będzie w tym samym wieku, co Leo Messi, gdy pierwszy raz odbierał Złotą Piłkę.

Loew dostał sześć lat na zbudowanie drużyny. Wydawało się, że rozpędzonej niemieckiej maszyny nikt i nic nie jest w stanie zatrzymać. Etniczna mieszanka miała poprowadzić Mannschaft po złoto. Tak się nie stało. Selekcjoner faktycznie wypełnił swoje zadanie – stworzył wyjątkowo silny zespół, w którym panowała fantastyczna atmosfera. Multi – kulturowość z największej bolączki, przerosła w główna zaletę. Jednak lista jego porażek jest coraz dłuższa. 2008, 2010, 2012. Mundial w Brazylii? To ostatni dzwonek, w przeciwnym wypadku – na kolejnych sześć, siedem lat – reprezentacja zostanie powierzona komu innemu.

MICHAف WYRWA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama