Ramon Besa z El Pais: – Portugalia to dla nas najgorszy przeciwnik…

redakcja

Autor:redakcja

25 czerwca 2012, 15:03 • 4 min czytania

– Portugalczycy zagrają na większej świeżości. Wielu naszych reprezentantów ma za sobą wyczerpujący sezon. Dochodzi do tego kwestia wyjazdów. Nie do końca rozumiem, dlaczego Hiszpanie po każdym meczu na Ukrainie muszą wracać na zgrupowanie do Gdańska. Można było to zorganizować inaczej. Reprezentanci Holandii też narzekali, że na mecze muszą dolatywać z Krakowa i nie mają czasu ani na odpoczynek, ani na trening – opowiada jeden z najbardziej znanych i szanowanych hiszpańskich dziennikarzy w rozmowie z Weszło.
Napisał pan w jednym ze swoich artykułów, że nie ma większego sukcesu niż zdobycie podziwu ludzi poprzez piękny futbol. Nie ma pan wrażenia, że styl waszej reprezentacji zaczyna być męczący?
Z reprezentacją dzieje się dokładnie to samo, co z Barceloną. Zdarzają się mecze, w których jest za dużo podań w poprzek boiska, posiadanie piłki jest ogromne, ale brakuje sposobu, żeby mocniej ruszyć do ataku. Szczególnie wtedy, kiedy gramy bez napastnika z ciągiem na bramkę. Hiszpania przyzwyczaiła się do gry bez snajpera i skrzydłowych, przez co straciła piękno, ryzyko i to napięcie, które towarzyszy jej meczom.

Ramon Besa z El Pais: – Portugalia to dla nas najgorszy przeciwnik…
Reklama

Teraz można zrozumieć, co miał na myśli del Bosque, mówiąc, że David Villa jest niezastąpiony.
Villa ma tę przewagę, że świetnie współpracuje ze środkiem pola, a przy tym szybko potrafi uwolnić się od krycia. Del Bosque nie zdołał znaleźć dla niego następcy, przez co reprezentacja czasem bywa mdła i brakuje jej energii. Ale kiedy rywal się otworzy, jak ostatnio Francja, Hiszpania mogła wykorzystać zawodników o innym profilu – jak Pedro czy Torres, którzy wnieśli więcej dynamiki. Ale głównie to absencja Villi i zmęczenie sezonem sprawiły, że dzisiejsza reprezentacja jest nudniejsza.

Fernando Llorente to też inny typ napastnika niż Villa, ale nie dziwi pana, że w ogóle nie dostaje szans?
Mam wrażenie, że Llorente dzięki świetnej grze Athleticu Bilbao w Lidze Europy jest bardziej ceniony za granicą niż w kraju. Na mundialu w RPA też grał niewiele, ale co ciekawe – akurat w meczu z Portugalią dał bardzo ważną zmianę. Dlatego nie wykluczam, że teraz dostanie szansę. Wie pan, o naszych napastnikach dyskutujemy już od dawna. Za Aragonesa nie mieliśmy wątpliwości, bo graliśmy na Torresa i Villę, ale z jednym defensywnym pomocnikiem – Senną. Teraz gramy z dwoma – Xabim Alonso i Sergio Busquetsem. Ale największa krytyka spada na del Bosque za wystawienie w ataku „fałszywej dziewiątki”, czyli Fabregasa zamiast klasycznego napastnika, Torresa lub Llorente.

Reklama

Pan się z tą krytyką zgadza?
Del Bosque nie jest nieustępliwy. Ma takie same wątpliwości jak media. Ale tymi decyzjami i tak się broni. Cesc strzelił z Włochami i z Irlandią, a z Chorwacją wypracował bramkę. Kolejna sprawa – del Bosque zawsze gra trzynastoma-czternastoma zawodnikami. Jedenastka, która wychodzi na boisko, ma się utrzymywać przy piłce i zamęczyć przeciwnika, a zmiennicy – dobić go. Dlatego w Hiszpanii mówimy, że pierwszy skład reprezentacji to nie jedenastu, tylko czternastu piłkarzy.

A w Portugalii… jeden. Do takiego wniosku można dojść, czytając wasze media, bo i tak wszyscy piszą, że Hiszpania zmierzy się z Cristiano Ronaldo, a nie z Portugalią.
Sporo się o nas mówiło o rywalizacji między zawodnikami Realu i Barcy, która miała się przenieść na reprezentację. Najciekawsze jest to, że Ronaldo, przedstawiany przez nacjonalistyczną prasę jako największy wróg Barcelony, zmierzy się z drużyną, która gra właśnie jak Barcelona. A w Portugalii są jeszcze przecież Pepe, Fabio Coentrao, a menedżerem większości tych zawodników jest Jorge Mendes, który reprezentuje Ronaldo i wielu piłkarzy Realu. Czeka nas mecz z wieloma podtekstami.

Najwięcej pojedynków Ronaldo stoczy prawdopodobnie z Alvaro Arbeloą.
Arbeloi nie wymienia się w gronie najlepszych obrońców na świecie, bo w ataku nie jest tak przydatny. Ale w defensywie jest naprawdę dobry. Rozmawialiśmy o kontuzji Villi, ale bardzo przeszkodziła nam też absencja Puyola, bo trzeba było przesunąć Sergio Ramosa na środek, na czym ucierpiała i defensywa, i ofensywa. Teraz prawa obrona jest naszym słabym punktem. Na lewej stronie przynajmniej nie mamy już problemu, bo Jordi Alba okazał się świetnym następcą Capdevili.

Fakt, że Ronaldo i Casillas bardzo dobrze się znają ma jakieś znaczenie przy gigantycznych umiejętnościach Portugalczyka?
Casillas nie jest typem bramkarza, który, jak np. Petr Cech, przygotowuje się do meczów, oglądając powtórki i zachowania napastników. Nie jest analitykiem, najważniejszy dla niego jest instynkt. A takiego instynktu i refleksu jak on nie ma żaden inny bramkarz na świecie. Jestem przekonany, że niezależnie od tego, jak Ronaldo będzie kombinował, Casillas będzie potrafił odpowiedzieć. Obaj są nieprzewidywalni. Cristiano jest na dodatek w doskonałej formie i od kiedy „uwolnił się” i zaczął strzelać na mistrzostwach, wyrósł na najlepszego piłkarza turnieju.

Hiszpańscy dziennikarze zwracają uwagę na fakt, że wasza reprezentacja będzie miała cztery dni przerwy przed półfinałem, a Portugalia aż sześć.
Tak. Myślę, że to będzie miało wpływ na mecz. Portugalczycy zagrają na większej świeżości. Wielu naszych reprezentantów ma za sobą wyczerpujący sezon. Dochodzi do tego kwestia wyjazdów. Nie do końca rozumiem, dlaczego Hiszpanie po każdym meczu na Ukrainie muszą wracać na zgrupowanie do Gdańska. Można było to zorganizować inaczej. Holendrzy też narzekali, że na mecze muszą dolatywać z Krakowa i nie mają czasu ani na odpoczynek, ani na trening. Mam trochę obaw, bo Portugalia jest mocna praktycznie w każdej formacji i prezentuje styl, który może Hiszpanii przeszkodzić. Chodzi mi o ten ich pressing i determinację. To chyba najgorszy przeciwnik, na jakiego mogliśmy trafić…

Rozmawiał TOMASZ ĆWIÄ„KAفA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama