Zapanował w kraju wielki optymizm, cały naród się cieszy i świętuje. Humory i nastroje mamy sto razy lepsze, niż po meczu z Grecją, też przecież zremisowanym – pisze po wczorajszym meczu nasz bloger, Kamil Kosowski. – Szkoda, że ten punkt z Rosjanami niczego nie zmienił. Jak musieliśmy ograć Czechów, tak nadal ich ograć musimy…
Sprawdza się właściwie wszystko to, o czym pisałem przed pierwszym meczem. Perquis daje w obronie spokój? Daje. Boenisch jest niepewny? Bardzo niepewny. Stałe fragmenty gry leżą? Leżą, bo co druga piłka od Obraniaka leci gdzieindziej, niż celuje on sam. Rybus? Wystarczyło, że zamiast naszej wielkiej gwiazdy na Euro wystąpił Dudka, to od razu gra wyglądała lepiej.
Druga połowa to pokaz siły Polaków. Rosja prowadziła, grała dobrze, ale wyglądała tak, jakby chciała to spotkanie jak najszybciej zakończyć, mieć je już za sobą. Udowodniliśmy jednak, że wiara czyni cuda. Wiara, którą pięknym strzałem dał i kolegom z zespołu, i wszystkim Polakom nasz kapitan Błaszczykowski. Brawo Kuba! Brawo Polska! Brawo kibice, którzy są z tą drużyną!
W sobotę ostatni mecz w grupie. Dawno nie było tak, żebyśmy trzecie spotkanie grali nie o honor, a o wszystko. Dawno nie byliśmy w takiej sytuacji, żeby awans z grupy był na wyciągnięcie ręki. Jeszcze tylko jeden krok, jeden mecz, jedna wygrana. Potrzebujemy tylko tyle i aż tyle…
KAMIL KOSOWSKI