Wisła Kraków postanowiła przedstawić odpowiedź na warszawski „Klub Kokosa” i odsunęła pięciu swoich piłkarzy od treningów z pierwszą drużyną. Michał Probierz zarządził, że wiślacy do końca maja będą ćwiczyć codziennie i rozgrywać sparingi, ale kilku nieszczęśników, z którymi klub nie wiąże przyszłości, ma mieć organizowane zajęcia osobno. Wczoraj, na przykład, Kew Jaliens, Michael Lamey, Gervasio Nunez, Dudu Biton i Filip Kurto musieli stawić się w klubie o 8:30, a później razem z jednym z członków sztabu trenerskiego biegali dookoła krakowskich Błoń.
Z całej piątki tylko Jaliens ma kontrakt obowiązujący jeszcze przez rok, ale Wisła najchętniej rozstałaby się z nim jak najszybciej. Nie dość, że piłkarsko okazał się przereklamowanym emerytem, to jeszcze jego comiesięczne pobory zajmują istotne miejsce na klubowej liście płac. Pomyłką Stana Valckxa okazał się również Lamey. Trzeci bramkarz – Filip Kurto ani trochę nie zbliżył się do pierwszego składu, a Biton i Nunez są zbyt drodzy, aby w ogóle myśleć o ich wykupieniu. Zresztą, w przypadku Argentyńczyka nie warto w ogóle sobie zawracać głowy…
Szóstym kandydatem do biegania po Błoniach był jeszcze Junior Diaz, ale – według naszych informacji – pojawiła się szansa, że zostanie w Krakowie o rok dłużej. W tym tygodniu miał stawić się na rozmowach w klubie, bo Club Brugge, którego jest zawodnikiem, nie widzi go w swojej kadrze. Dlatego można zatrzymać go w Wiśle za stosunkowo niewielkie pieniądze.
W Wiśle nikt specjalnie nie ukrywa, że w klubowej kasie się nie przelewa. Drużyna sklejana naprędce przez Stana Valckxa okazała się na tyle przeinwestowana, że w ostatnich tygodniach, po raz pierwszy od dawna, pojawiły się zaległości w wypłatach. Nie tylko dla szeregowych pracowników, ale też graczy pierwszej drużyny. Wisła, aby ubiegać się o licencję – którą dziś właśnie dostała – musiała wykazać stabilną sytuację finansową. W tym celu w trakcie sezonu zaproponowała zawodnikom, by podpisali oświadczenia, w których zgodzą się na uregulowanie części płatności w późniejszym terminie.
O dziwo, zgodzili się wszyscy, za wyjątkiem – co za zaskoczenie – Jaliensa, Nuneza oraz Lameya. Trzech specjalistów od biegania po Błoniach…