A czy wy macie termometry w lodówkach?

redakcja

Autor:redakcja

11 maja 2012, 02:22 • 3 min czytania

W Warszawie, na Placu Defilad, miało stanąć muzeum. Architektowi, który zaproponował postawienie w tym miejscu klocka (bez skojarzeń!), zaproponowano 25 milionów złotych, a 9 milionów nawet mu zapłacono. Klocek jednak nie powstanie – może i dobrze? W każdym razie w Dubaju zdążyli w tym czasie postawić ze sto tysięcy budowli, a u nas Warszawa tyle czasu guzdrze się (albo guzdra – nigdy nie wiem) ze sprawą Placu Defilad, że koniec końców okazało się, iż na Euro 2012 będzie tam tylko tymczasowy pawilon firmy McDonalds’. Doświadczenie z tymczasówkami w stolicy jest takie, że ów pawilon zostanie zapewne na kolejne trzy dekady, później będzie go bronić grupa sprzedawców rajstop.
9 milionów poszło w błoto, za chwilę pewnie pójdzie brakujące 16, bo architekt zacznie się procesować. Jego pech, że procesować będzie musiał się w Polsce, czyli kasę dostanie tak gdzieś za lat dwanaście (a nasz pech, że z odsetkami).

A czy wy macie termometry w lodówkach?
Reklama

* * *

Mój lokal – najczystszy i najschludniejszy w okolicy – ponownie odwiedził sanepid. Po spełnieniu pierwszej części roszczeń, przyszedł czas na kolejne. Baba kazała trzymać w lodówce termometr i codziennie zapisywać wyniki. Nie wiem, po jaką cholerę miałbym to robić, skoro temperatura w lodówce codziennie jest identyczna – dokładnie taka, jaką nastawię? No, ale „one” już tak mają. Moja pracownica nie może niestety wieszać kurtki na wieszaku przeznaczonym dla klientów – musi mieć własny. Kartonu z butelkami napojów – takiego z tekturowym dnem – nie mogę trzymać na zapleczu na podłodze, tylko muszę „zbudować podest”. Nie wiem, jak miałoby to wpływać na czystość coca-coli, ale widocznie jestem na to za głupi. Ponadto muszę brać jakieś zaświadczenia ze sklepu, który sprzedaje mi jajka. A jajka sprzedaje sklep, który jest nieopodal.

Reklama

Jak dam łapówkę to problemy może znikną. Ale nie dam. Już wolałbym płacić jakimś łysolom „za ochronę”.

* * *

Mój kolega dwa lata temu zorganizował turniej pokera sportowego. Do wygrania był puchar oraz dyplom. Ł»adnego wpisowego, żadnych nagród pieniężnych czy rzeczowych (poza pucharem i dyplomem). Teraz dostał wezwanie z prokuratury, chcą go przesłuchać w charakterze podejrzanego, bo poker to hazard, a zdaniem prokuratury dyplom to nagroda rzeczowa o jakiejś wartości. Zastanawiam się, co mnie bardziej przeraża – to, że kolega traci czas na takie duperele i jest ścigany przez polskie państwo za sprawę całkowicie nieszkodliwą, czy może to, że polskie prawo traci czas na ściganie kogoś takiego jak mój kolega? Słowo kolega niech was nie zwiedzie – to pan po czterdziestce, ustatkowany, ma żonę i dziecko.

Ale nie, wiem co przeraża mnie najbardziej. To, że prokuratura potrzebowała dwóch lat, by wezwać go na przesłuchanie. Dwóch lat! Jakby nie mogli tego zrobić następnego dnia po zdarzeniu…

* * *

W telewizji widziałem Zbigniewa Ziobrę, Jacka Kurskiego i jeszcze Cymańskiego (nie pamiętam imienia). Pojechali do Brukseli, założyli szaliki i kopali piłkę w korytarzu. To podobno miało pokazać, że bojkot Euro 2012 jest bez sensu. Pomyślałem sobie – fajnie być europosłem, oni nic nie robią, za to zarabiają więcej niż prezydent RP. Chyba sam wystartuję w wyborach, tylko muszę się zorientować, w jaki sposób. Od razu w czasie „kampanii” powiem, że nie mam zamiaru niczego robić, nawet nie będę kopać piłki, o poważniejszych działalnościach nie wspominając. Mam zamiar tylko zarabiać, bez kitowania, a potem zgarnąć euro-emeryturę. O, żeby nie było, że taki bezduszny… 30 procent wynagrodzenia przeznaczać będę na cele charytatywne.

Jedyne co zrobię to bezwstydnie wykorzystam swoją pozycję, pójdę do bab z Sanepidu, zamacham legitymacją (oni tam mają jakieś legitymacje, co?) i powiem, żeby się odpierdoliły, bo w przeciwnym razie sama góra z Brukseli przyjedzie.

KLIKNIJ TUTAJ, Ł»EBY PRZECZYTAĆ POPRZEDNIE TEKSTY Z RUBRYKI „NIE NA TEMAT”

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama