Lenczyk dalej sam przeciwko całemu światu

redakcja

Autor:redakcja

23 kwietnia 2012, 12:23 • 3 min czytania

Nie ma w Polsce bardziej pokrzywdzonego przez los trenera niż Orest Lenczyk. Temu to ciągle wiatr wieje w oczy, zawsze ma pod górkę, a w dodatku wszyscy wkoło rzucają mu kłody pod nogi. Toteż fakt, że pan Orest idzie jeszcze w sobie tylko znanym kierunku jest oczywiście wynikiem wyłącznie jego życiowej niezłomności. Trener Śląska kontra reszta świata, walka jak widać nadal trwa. Zupełnie jakby świat nie miał nic innego do roboty, tylko kombinować jak tu utrudnić życie panu Lenczykowi.
W poprzednim tygodniu trener fatalnie spisującego się Śląska pojawił się we wrocławskiej Wyższej Szkole Bankowej, gdzie spotkał się ze studentami w ramach promocji nowego kierunku. „Pan profesor” studentom musiał – w swoim stylu – pomarudzić i ponarzekać. Gdy zapytano go czy liczy, że zostanie jeszcze selekcjonerem, odparł (za sport.pl):

Lenczyk dalej sam przeciwko całemu światu
Reklama

-Już nie! Liczyłem na to, że poprowadzę naszą reprezentację podczas Euro, które odbędzie się w Polsce i na Ukrainie. Mam babcię na cmentarzu na Ukrainie i myślałem, że przy okazji turnieju ją odwiedzę, ale niestety. Czas minął. Dla mnie to temat zamknięty. Miałem kilka razy propozycje prowadzenia kadry, ale na tym się kończyło. O tym, komu zostanie powierzona reprezentacja decyduje pewne towarzystwo. Ja natomiast do żadnej partii nigdy nie należałem, wódki nie piłem, papierosów nie paliłem i może dlatego jestem teraz w miejscu, w którym jestem.

Przepraszamy bardzo, ale czy pan trener nie może odwiedzić babci bez żadnej okazji? Nie można pojechać na grób i zapalić znicz tak po prostu? Trzeba do tego mistrzostw Europy? W dodatku, trener sugeruje, że wyszedłby z grupy, bo dopiero taki wyczyn byłby przyczyną ewentualnej podróży na Ukrainę. I z drugiej strony, do kogo pan ma żal, że nie pił pan wódki i nie palił papierosów? Nie polewali panu czy jak? Ale kiedy był pan w Wydziale Szkolenia i kiedy to pan, a nie trenerzy aktualnie pracujący (bo pan był wtedy na aucie), latał sobie na Euro 2004 z PZPN-owskiej puli – wtedy dziwnym trafem towarzystwo jakoś pana akceptowało, co?

Reklama

Z tą pańską nominacją na selekcjonera jest jeden, bardzo duży problem – pan w życiu prawie nic nie wygrał. W 1978 roku zdobył pan mistrza Polski, ale trzeba było wtedy załatwić ostatni, decydujący o tytule mecz (o czym wszyscy wiedzieli poza panem rzecz jasna, bo pan jest jak niepokalana dziewica). Tu, w wynikach, upatrywalibyśmy braku propozycji pracy z kadrą przez te kilkadziesiąt lat.

Po chwili padło pytanie o menedżerów, czyli o tych, na których Lenczyk zawsze wylewa pomyje.

Menedżerowie kierują się zasadą, żeby sprzedać i jak najwięcej na tym zarobić. Dlaczego Kaźmierczak wrócił do Polski? Portugalczycy wiedzieli, że z jego kolanem wkrótce może być coś nie tak, dlatego pozwolili mu odejść. Przemek pograł trochę w Śląsku i rzeczywiście doznał kontuzji. Dla menedżerów pierwsza sprawa to pieniądze, a tam, gdzie one są, to nie ma porządnych ludzi. Trener jest w tym całym układzie w krzakach i może tam się tylko co najwyżej wysikać.

A syn dalej próbuje sił w menedżerce?

TOMASZ KWAŚNIAK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama