Po wczorajszej decyzji PZPN-u o planowanym rozwiązaniu umowy ze spółką zarządzającą Oficjalnym Klubem Kibica Reprezentacji Polski postanowiliśmy ustalić, co związek zamierza dalej zrobić z tym bublem i jak na tym wyjdą kibice. Co mają zrobić ludzie, którzy zarejestrowali się i wpłacili 32 złote (nie to, żebyśmy ich jakoś bardzo żałowali – przecież ostrzegaliśmy), co oznaczało wykupienie trzyletniego „abonamentu”? Czy ich karty stracą ważność? A jeśli tak, czy będą mogli ubiegać się o zwrot pieniędzy? Porozmawialiśmy z działaczami PZPN odpowiedzialnymi z prześwietlenie Klubu Kibica.
W grudniu PZPN – wyczuwając powoli, że ideę klubu kibica w takiej postaci (!) czas wyrzucić do kosza, zanim sprawy zabrną za daleko – powołał trzyosobową komisję, mającą zbadać o co tak naprawdę chodzi i kto zarabia na tym interesie. Komisja w składzie: Stefan Antkowiak, Edward Potok, Eugeniusz Nowak przygotowała Grzegorzowi Lacie raport, w którym jednoznacznie stwierdziła, że prezes podpisał prawny bubel, z którego trzeba się wycofać.
– Sprawa została poruszona na wczorajszym zarządzie. Jeden z działaczy, bodajże Antkowiak, wstał i otwarcie powiedział: – Grzesiu, wprowadziłeś nas w potwornie śmierdzące gówno – zdradza nam dziś anonimowo jeden z członków. – Padały zarzuty i pytania. Na przykład co stanie się, jeśli za tydzień czy dwa zainteresuje się tym prokuratura? Ale Lato nie miał na swoją obronę żadnych argumentów. Komisja dała termin na rozwiązanie tej sprawy, ale podejrzewam, że Grzesiu będzie chciał grać na zwłokę. To nie są proste sprawy, na pewno w tych umowach jest masa zawiłości. Placzyński uruchomi prawników, a Lato będzie musiał lecieć do swoich ludzi i prosić „ratujcie, pomóżcie!”.
Na początek postanowiliśmy zainteresować się, ile mogą stracić na tym kibice. Tak więc po kolei:
1. Jakie dalsze kroki w sprawie zamierza poczynić PZPN?
Eugeniusz Nowak: – Podjęliśmy działania i negocjacje ze Sportfive celem rozwiązania umowy z Klubem Kibica, która nie uzyskała naszej aprobaty. Będą prowadzone rozmowy, aby w możliwie krótkim czasie dokonać reasumpcji poprzednich decyzji. Nie chciałbym składać wiążących deklaracji, ale mamy nadzieję, że nie będzie żadnych problemów natury prawnej z zakończeniem tej sprawy.
2. Czy wykupione przez kibiców karty utracą ważność?
Stefan Antkowiak: – Całość działalności musi przejąć Polski Związek Piłki Nożnej. Dokona wymiany obecnych kart na nowe – prawidłowe, ze zdjęciem. Oczywiście bez dodatkowej opłaty ze strony kibiców.
3. Czy ludzie będą mogli odzyskać pieniądze za wyrobione karty?
Eugeniusz Nowak: – Nie mam takiej pewności, ale przede wszystkim zrobimy co w naszej mocy, aby nie było to konieczne. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której kibic poczuje się nabity w butelkę. Ludzie zakupili karty w dobrej wierze i zrobimy wszystko, by nie utracili praw, które zyskali na ich podstawie.
4. Kto w takim razie zapewni im profity, które miały gwarantować dotychczasowe karty?
Eugeniusz Nowak: – Rozmawiamy. Decyzję podjęliśmy wczoraj, a więc jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić.
Stefan Antkowiak: – Całość spraw KK przejmie na siebie Polski Związek Piłki Nożnej. Tak, by kibice nie stracili niczego, co zostało im obiecane.
5. Czy PZPN nie zraził się do pomysłu klubu kibica i nadal stoi na stanowisku, że „każda szanująca się federacja powinna taki posiadać”?
Eugeniusz Nowak: – Zdecydowana większość federacji takie kluby powołała i ambicją PZPN-u w dalszym ciągu jest, by i w Polsce Klub Kibica Reprezentacji Polski funkcjonował.
Generalnie, członkowie zarządu nie przyznają się do kompromitacji (ktoś liczył, że będzie inaczej?), jaką jest całe zamieszanie wokół feralnego klubu. Najczęściej mówią, że umowę należy rozwiązać, bo „pewne działania KK nie były zgodne z oczekiwaniami związku”, ale na upublicznienie szczegółowych wniosków może zdecydować się jedynie prezes Lato.
Jeden, istotny wniosek z całej sprawy jednak wypływa. Wczoraj podjęto decyzję, że Lato ma od teraz absolutny zakaz podpisywania jakichkolwiek umów bez wcześniejszej konsultacji z zarządem. – Członkowie wreszcie się opamiętali i zobaczyli, że Grzesia ktoś zwyczajnie wypuszcza, a on swoimi decyzjami topi ten zarząd. Jednoosobowo nie ma prawa decydować o żadnej podobnej umowie – kwituje nasz anonimowy rozmówca.