Od zera do bohatera! Robert Lewangoalski…

redakcja

Autor:redakcja

12 kwietnia 2012, 16:57 • 4 min czytania

Był obiektem drwin, fajtłapą niepotrafiącą skorzystać z toalety, ogolić się, czy położyć do łóżka. Takiej szydery za granicą nie doczekał się żaden polski sportowiec! Ł»enującym żartom Niemców powiedział „Halt!” w najlepszy z możliwych sposobów. Dobijając dumę Bawarii, w stylu jakiego zazdroszczą wszyscy napastnicy Joachima Loewa. Dziś Niemcy nazywają go Lewangoalskim.
Echa po środowym zwycięstwie Dortmundu nie milkną. „One touch, thank you very much” mógłby powiedzieć Robert Lewandowski. To było magiczne dotknięcie, muśnięcie piętą o jakim marzyłby Danijel Ljuboja. Ktoś powie: przebłysk geniuszu. „Lewy” wyrównał rekord Furtoka, na dodatek żaden piłkarz Borussii w XXI wieku nie strzelił jeszcze tylu goli w sezonie. Ale chyba co najważniejsze, Polak pokazał że jest napastnikiem klasy światowej. Mocno trzymał się na nogach, nie tracił piłek, uruchamiał skrzydłowych. A przecież jeszcze kilka miesięcy temu, pomimo że był najskuteczniejszym rezerwowym Bundesligi, Niemcy drwili z niego na każdym kroku. Dosłownie na każdym, nawet tym do toalety. „Jeden dzień z życia Lewandowskiego” przygotowali dziennikarze telewizji „Westdeustcher Rundfunk”.

Od zera do bohatera! Robert Lewangoalski…
Reklama

Pierwszy rok na obczyźnie nie należał do tych najłatwiejszych. Polak wchodził z ławki, niekwestionowaną gwiazdą był Lucas Barrios. Paragwajczyk zdobył 16 goli w lidze, Lewandowski o połowę mniej. Jednak okazji ku temu miał co niemiara. Jak to często w sporcie bywa, dubler wykorzystuje okazję w przypadku nieszczęścia rywala. Gdyby nie kontuzje bramkarzy w Arsenalu, może do dziś Wojciech Szczęsny byłby jedynie rezerwowym w talii Wengera. Podobnie, jak „Lewy”. Gdyby nie uraz Barriosa, Polak mógłby przez kolejny sezon być jedynie zmiennikiem. Dziś Paragwajczyk pakuje walizki, by wyjechać do Chin. A przecież jeszcze w październiku jego powrót do składu Borussii był głośno zapowiadany. W całym wywiadzie dla Sport Bildu ani razu nie poruszył tematu Lewandowskiego. Czyżby Paragwajczyk nie doceniał Polaka? Kilka miesięcy później chciał nawet użyć pięści, byle tylko udowodnić swoją wyższość. Barrios obiecywał „harówkę, pot i gole!” Co do tych bramek możemy potwierdzić, że słowa nie dotrzymałâ€¦

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Lewandowski nie tracił czasu na śledzenie internetowych komentarzy. Skupił się na swoim. Szybko przyswoił język i już nie ma problemu, by gościć w swoim mieszkaniu niemieckich dziennikarzy. Po dwunastu miesiącach pobytu w Dortmundzie, udzielał wywiadów miejscowym mediom. Szybko stał się bohaterem polskich dzieciaków. Nie chcemy tu pisać żadnej laurki, ale trzeba przyznać, że wychowankowi Delty Warszawy „sodówa” nie odbiła. Gdzieś obok bohaterów z Play Station jest Lewandowski. Młody człowiek świadomy swoich umiejętności. Wskażcie debiutanta, który wchodzi na boisko z ławki i strzela najładniejszą bramkę w karierze. Gdyby ten strzał nie wyszedł, przez długi okres Franciszek Smuda nie dawałby spokoju Lewemu. – Przeciwko GKS-owi Bełchatów strzeliłem ładniejszą bramkę niż Bayernowi – mówił chwilę po spotkaniu z Bawarczykami, snajper reprezentacji Polski. Przecież tego typu zagrania są wręcz tępione przez większość młodzieżowych trenerów. Po nieudanej próbie można usłyszeć jedynie „Normalnie to kopnąć nie potrafić?!” Aż wypada zapytać: jak się uchował Lewy i Wolski?

Pomimo że stara się bronić swojej prywatności, nie potrafił odmówić niemieckim dziennikarzom. „Bild” zagościł u Lewandowskiego w mieszkaniu. Laptop, słownik i Xbox 360 – tak relaksuje się po meczach napastnik BVB. – Pierwsze słowo, jakiego nauczyłem się w Waszym języku to „Scheiβe” – śmieje się Lewy. Jednak chwilę później musiał zajrzeć do słownika. Sportunterricht – ten wyraz sprawił mu problem. – W przeszłości dużo grałem w siatkówkę, jak moja mama i siostra. Nie stroniłem także od koszykówki, te dyscypliny wpłynęły na moją siłę wyskoku . Dwa, trzy razy w tygodniu trenuję na siłowni – opowiada Lewy. Polak rocznie inkasuje półtora miliona euro. Jak zauważyli niemieccy żurnaliści, to znacznie mniejsza pensja niż te za które grają Mario Gomez, Lukas Podolski, czy Klaas-Jan Huntelaar. Bayern swoim gwiazdom potrafi płacić nawet po pięć baniek! A przecież nasz snajper ciągle robi postęp. – Mogę grać minimum o 30 procent lepiej – zapowiada Lewandowski. Stąd zasadny jest tytuł artykułu „Po EURO 2012 wszystko jest możliwe…”

Image and video hosting by TinyPic

Bezsprzecznie jest piłkarzem, z którym Polacy wiążą największe nadzieje od czasów Zbigniewa Bońka. Od jego zdjęć rozpoczynają się okładki sportowych gazet w Niemczech. Jest jedną z najjaśniejszych gwiazd Bundesligi. Niemieckie reklamy z jego udziałem są już powszedniością. Sky Sport News? Proszę bardzo! Raul Gonzalez, Mario GÓ§tze, a obok nich Lewandowski. Kampania promocyjna w Dortmundzie? Polak z wiertarką i nausznikami. Czego chcieć więcej? Transfermarkt.de wycenia Lewandowskiego na 15 milionów euro. W kuluarach mówi się o kwocie sięgającej ponad 20 baniek! Sport Bild wystawił Lewandowskiemu notę 1, klasa światowa. Według Kickera również był najlepszy na boisku, zasługując na „dwójkę”. Ciekawe co na to ci dziennikarze, którzy jeszcze kilka miesięcy temu szydzili z bohatera Dortmundu…

MICHAف WYRWA

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Anglia

Drogie bilety na mundial. Premier Wielkiej Brytanii oczekuje działań FIFA

Michał Kołkowski
0
Drogie bilety na mundial. Premier Wielkiej Brytanii oczekuje działań FIFA
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama