Przypały Patryka Małeckiego to wciąż gorący temat wśród kibiców Wisły. Tym bardziej, po bezbarwnej grze w rewanżowym meczu ze Standardem. Dostaliśmy właśnie tekst na temat od naszego czytelnika, Michała Wyrwy.
– Nie chcę grać dla TEJ Wisły – mówi Małecki. A kibice nie chcą kibicować TEJ Wiśle. Wiśle, w której jedynym obcokrajowcem, któremu nieco bardziej zależy na grze jest Osman Chavez. Cała reszta ma wyjebane. Sobolewski kontuzjowany, Małeckiego już nie ma, więc kto w szatni podniesie głos? Kto, gdy do przerwy bezbramkowo remisuje się w Liege, krzyknie „Kurwa, to nasze być albo nie być!” Nikt… Kazimierz Moskal, wiślak z krwi i kości, ale nie ma takiego charakteru, by ostrym słowem pobudzić rozwydrzone gwiazdki do gry. Nie ma i nie będzie miał, bo z tym trzeba się urodzić. Jednak, gdy szkoleniowiec nie posiada takich cech, szatni potrzebny jest przynajmniej jeden WARIAT, któremu bardziej niż całej reszcie zależy na sukcesie klubu. Pamiętacie, jak Artur Boruc omal nie udusił Lee Naylora w eliminacjach do Ligi Mistrzów? Teraz w Wiśle jeden drugiego nawet leniem nie nazwie.
(…)
Strona oficjalna zamieszcza na swoim Facebooku zdjęcie nogi Genkowa po meczu ze Standardem. Nieco porysowane udo, bez głębszej rany jest powodem do tego, by robić z Bułgara ofiarę? Może jeszcze bohatera meczu? A może jeszcze zatytułujcie artykuł „Cwetan Genkow nie oszczędzał się w Belgii”. Ale zaraz po takim tekście zapraszam was na jakikolwiek mecz B-klasy i zobaczycie, jak walczy się o zwycięstwo. Jak nie odsuwa się nóg, jak reprezentuje się własną wieś. Za darmo, dla pasji, dla własnej satysfakcji.
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].